Ivett rządzi i dzieli


Po dwóch porażkach w Olsztynie trener Prielożny dał swoim zawodnikom trochę odpocząć. Do konfrontacji z dotychczasowym wiceliderem – Skrą Bełchatów – gospodarze przystąpili bardzo skoncentrowani. Początkowo stawka meczu paraliżowała poczynania zawodników Ivettu. Skwapliwie wykorzystali to goście. W pierwszym secie zaskoczyli oni jastrzębian silną zagrywką. Przemysław Michalczyk i Piotr Gabrych mieli spore problemy z odbiorem serwisów graczy Skry. Pavel Chudik pozbawiony został w ten sposób możliwości prowadzenia kombinacyjnej gry. Tymczasem goście seryjnie zdobywali punkty, blokując ataki gospodarzy.– Szkoda, że moi zawodnicy nie utrzymali tej zagrywki w następnych setach – mówił po meczu trener Skry Ireneusz Mazur.Rzeczywiście, począwszy od drugiego seta warunki gry dyktowali gracze Ivettu. Prielożny dokonał małej korekty w składzie – Arkadiusza Terleckiego zastąpił Sławomir Szczygieł. Zmiana ta poprawiła zwłaszcza blok gospodarzy. Element ten w połączeniu z piekielnie silną zagrywką Michalczyka i Gabrycha zaważył na sukcesie drużyny Jastrzębia-Boryni. Role z pierwszego seta zostały odwrócone. Teraz to gracze Skry ganiali za piłką po całej szerokości sali, nie mogąc wyprowadzić skutecznego ataku. Na nic zdały się zmiany w składzie dokonywane przez trenera Mazura. Niemiłosiernie blokowanego Tomasa Kalninsa zastąpił Michał Wlazły, ale świeżo upieczony mistrz świata juniorów również nie potrafił skutecznie atakować.Salę do białości rozgrzał trzeci set. Do stanu 17:17 żadnej ze stron nie udało się wypracować większej przewagi. Po zablokowaniu ataków Michała Ruciaka i Kalninsa jastrzębianie objęli prowadzenie 19:17. Chwilę później Michał Bąkiewicz nie potrafił odebrać atomowego serwisu Gabrycha. Tej przewagi gospodarze już nie roztrwonili. Seta zakończyła „asowa” zagrywka Michalczyka.– Lubię takie mecze o wysoką stawkę. Wtedy najlepiej się gra, a jeszcze lepiej wygrywa – mówił po meczu kapitan Ivettu, uznany przez komisarza PLS za najlepszego gracza spotkania.Czwarty set od początku toczył się pod dyktando gospodarzy. Świetnie grali skrzydłowi, bezbłędny w rozegraniu był Chudik. Ten ostatni w końcówce popisał się pojedynczym blokiem, powstrzymując atak Andrzeja Stelmacha.– Cały czas „uczę się” prowadzenia drużyny w polskiej lidze. Jestem przekonany, że po doświadczeniach obu meczów w Olsztynie inaczej poprowadziłbym zespół w spotkaniach z AZS. Być może inaczej wyglądałyby wyniki tych meczów. Przed Skrą ciążyła na nas duża presja. Sam nie byłem w najlepszej formie, tym bardziej chciałem pomóc drużynie. Stąd też moje uwagi do sędziów – mówił trener Prielożny.– Nie było specjalnych założeń taktycznych przed meczem. Generalnie trener uczulał nas na zablokowanie ulubionych kierunków ataków zawodników Skry. Wiedzieliśmy, jak mamy ustawiać blok, i dało to efekty. Gramy dla siebie, nie oglądamy się na innych. Chcemy zakończyć rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, by mieć łatwiejszych przeciwników w play-off – mówił Radosław Rybak.Wszystko wskazuje na to, że Ivett długo będzie się cieszyć przewodnictwem w tabeli. Na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek czeka go wyjazdowy mecz z Gwardią Wrocław i nikt w Jastrzębiu nie przypuszcza, by zawodnicy trenera Prielożnego stracili punkty w tym spotkaniu.Ivett Jastrzębie-Borynia – Skra Bełchatów 3:1 (19:25, 25:17, 25:22, 25:22)Ivett: Chudik, Gabrych, Terlecki, Rybak, Michalczyk, Nowak, Wójcik (libero) – Szczygieł, Kaczmarek, Wika, Pilarz.

Komentarze

Dodaj komentarz