Gdzie są rachunki?


Państwo Jaworscy nie pierwszy raz mieli problemy z operatorem. W lipcu TP SA wyłączyła im telefon. Początkowo sądzili, że aparat nie działa wskutek awarii. Zgłosili ją w punkcie obsługi klienta w Raciborzu. Tam dowiedzieli się, że telefon mają wyłączony z powodu niezapłaconego rachunku.– Zdziwiłam się, bo zawsze reguluję rachunki. Jeszcze nigdy nie miałam zadłużeń. Myślałam, że przeoczyłam. Jeszcze raz sprawdziliśmy w domu, ale nie znaleźliśmy rachunku za telefon. Nie myliłam się – nie mogliśmy znaleźć, bo go w ogóle nie dostaliśmy – mówi Ewa Jaworska.Po kłótni w Telekomunikacji państwo Jaworscy otrzymali wezwanie do zapłaty. Na tej podstawie uregulowali należność, a operator zobowiązał się dostarczyć rachunek. Do dziś nie zobaczyli go na oczy. Mówią, że nie zapłacą za listopad, póki nie dostaną rachunku. W Raciborzu niczego nie załatwili. Jej mąż próbował w Rybniku. Dostał jedynie karteczkę z numerem telefonu 9393. W podobnej sytuacji znalazła się jej siostra i większość raciborzan. Dokądkolwiek by się nie poszło, wszyscy rozmawiają o rachunkach. Jedni dla świętego spokoju płacą, nie mając świstka w ręku, inni wolą czekać i wykłócać się o rację w Telekomunikacji. Sprawdziłem w punkcie obsługi klienta w Raciborzu. Pracownica potwierdziła, że rzeczywiście część abonentów nie dostała rozliczeń, ale po szczegóły odesłała mnie do kierowniczki, a ta do rzecznika prasowego.– Doniesienia klientów są prawdziwe. Dodam, że podobne przypadki miały miejsce w Jastrzębiu – mówi Zbigniew Drohobycki z biura prasowego TP SA w Katowicach. – Wiemy, co jest przyczyną, ale nie dostaliśmy oficjalnego stanowiska Poczty Polskiej.Wyjaśnia system dystrybucji rachunków telefonicznych, który jest dość skomplikowany. W Krakowie znajduje się Urząd Przewozu Poczty. Stamtąd raciborskie rachunki nadawane są najpierw wraz z innymi do Katowic. Rzecznik prasowy zapewnia, że Telekomunikacja dysponuje dokumentami potwierdzającymi nadanie wszystkich rachunków. Z Katowic przesyłka trafia do Rybnika i dopiero stamtąd jest rozsyłana do okolicznych abonentów, m.in. w Raciborzu.– Zrobiliśmy wszystko, co do nas należało. Nie wiem, co się stało z rachunkami. Mogę jedynie zapewnić, że zrobimy wszystko, by podobne sytuacje nie zdarzały się w przyszłości – mówi Bartłomiej Kierzkowski, rzecznik prasowy Dyrekcji Okręgu Urzędu Poczty w Krakowie.Być może gdzieś utknęły bądź zginęły. Jeśli nie w Krakowie, to podczas transportu do Katowic lub później do Rybnika bądź Raciborza. W ubiegłym roku był przypadek, że rachunki zamiast do Gliwic zawędrowały do Gdyni, tylko dlatego, że nazwy miast zaczynały się na „G”.– Stanowczo zapewniam, że wszystkie przesyłki, które otrzymaliśmy, rozdysponowaliśmy na czas i do właściwych abonentów – oświadczył Adam Lewandowski, rzecznik prasowy Dyrekcji Okręgu Urzędu Poczty w Katowicach. – Po pierwszych sygnałach o braku rachunków dokładnie przeanalizowaliśmy sytuację i okazało się, że tym razem mieliśmy mniej rachunków do rozesłania niż zwykle.Nie ma winnego! Tak przynajmniej wynika z tłumaczeń obu firm. Wiadomo za to, kim jest poszkodowany. Oczywiście klient. Nawet jeżeli odcięty sygnał w telefonie zostanie mu przywrócony po jednym czy kilku dniach, to jednak przez ten okres był narażony na kłopoty, stracił dużo nerwów. Jedyne, co postanowił zrobić operator, to nie naliczać karnych odsetek abonentom, którzy nie uiścili należności za listopad. Rzecznik prasowy stwierdził, że nie można tego od nich wymagać, bo nie są winni temu, iż nie dostali rachunku.– Warunkiem jednak jest zapłata. Proponuje klientom, aby zadzwonili pod bezpłatną błękitną linię 9393, gdzie dowiedzą się wszystkich szczegółów. Dodam, że interweniowaliśmy na Poczcie i dostaliśmy zapewnienie o zmianie systemu dystrybucji rachunków od nowego roku – mówi Drohobycki.Dodał, że do Telekomunikacji dotarł sygnał od klienta, że ktoś podszywa się pod jej pracownika i próbuje pobierać opłaty. To jest oszust. Żaden pracownik TP SA nie ma uprawnień do przyjmowania jakichkolwiek pieniędzy w terenie.

Komentarze

Dodaj komentarz