Oskarżyli brata


18 kwietnia ubiegłego roku, w Wielki Piątek, w domu państwa K. w dzielnicy domków jednorodzinnych Karolinka ujawniono zwłoki 17-letniej Hani. Następnego dnia na wniosek prokuratury Sąd Rejonowy w Rybniku zdecydował o tymczasowym aresztowaniu jej starszego brata Jacka, którego uznano za głównego podejrzanego.Prokuratura oskarża 19-latka nie tylko o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, ale również o tzw. wpływanie na czynności świadka poprzez kierowanie pod jego adresem gróźb karalnych, do czego miało dojść po uchyleniu przez sąd apelacyjny tymczasowego aresztu.Akta sprawy liczą już sześć tomów i obejmują m.in. dwa protokoły z sekcji zwłok zawierające wstępne opinie specjalistów z zakresu medycyny sądowej, dwie obszerne opinie zespołów biegłych, w tym z Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiej Akademii Medycznej. Są również ekspertyzy zawierające wyniki śladów biologicznych znalezionych na miejscu zdarzenia, m.in. włosów na ubraniu ofiary.Są również billingi rozmów telefonicznych zarówno operatora telefonii komórkowej, jak i stacjonarnej, które – jak mówi prowadzący śledztwo prokurator Marcin Felsztyński – okazały się bardzo pomocne w formułowaniu tez aktu oskarżenia. Wiadomo np., że feralnego dnia o 12.38 ktoś dzwonił z mieszkania państwa K. pod numer 999, czyli na pogotowie ratunkowe.– To sprawa trudna dowodowo bowiem nie ma bezpośredniego dowodu wskazującego na winę Jacka K. Jednak wnioski wynikające ze zgromadzonego materiału dowodowego wskazują, że było to zabójstwo, którego sprawcą był Jacek K. – mówi prokurator Marcin Felsztyński. Zdaniem prokuratury udusił on swoją młodszą siostrę, a wcześniej dotkliwie ją pobił. Większość obrażeń powstała zdaniem biegłych jeszcze za życia ofiary. W akcie oskarżenia jest również mowa o próbie upozorowania samobójstwa. Prokurator nie ukrywa jednak, że ustalony przez biegłego na miejscu zdarzenia czas zgonu Hanny K. nijak nie pasuje do ustaleń śledztwa. Biegły, który na miejscu zdarzenia przebywał między 17 a 19, ustalił bowiem, że zgon nastąpił od siedmiu do 10 godzin wcześniej. Tymczasem z ustaleń śledztwa wynika, że dziewczyna żyła jeszcze o g. 12.49, gdy przez ponad osiem minut rozmawiała telefonicznie ze swoim chłopakiem, któremu miała się poskarżyć, że znów została pobita przez swego brata, zaś o 15.15 przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon. Były i inne połączenia telefoniczne, ale kto dzwonił, na razie nie wiadomo, gdyż rodzice ofiary i oskarżonego skorzystali z przysługującego im prawa i odmówili złożenia zeznań.W sierpniu ubiegłego roku, po uchyleniu przez sąd apelacyjny tymczasowego aresztu, Jacek K. wyjechał za granicę, ale też kontaktował się z jednym ze świadków, który miał złożyć niekorzystne dla niego zeznania.Za zarzucany czyn Jackowi K. grozi kara dożywotniego więzienia.

Komentarze

Dodaj komentarz