20014305
20014305


Gdy w sali audiencyjnej huknął Marsz Górnośląski z motywami góralskimi, Papieżowi wesoło rozbłysły oczy, a w oparcie swego tronu ręką zaczął wystukiwać rytm melodii.W Capui niedaleko Neapolu nad Morzem Tyrreńskim właśnie kończył się doroczny festiwal folkloru, od wieków obchodzony jako święto tradycji i antycznych zwyczajów. Orkiestra dęta kopalni "Rydułtowy" wraz z tancerkami była już wszędzie, ale po raz pierwszy uczestniczyła w Carnawale di Capui. Zmęczeni codziennymi przemarszami wąskimi uliczkami miasta i występami przed licznie zgromadzoną na różnych placach miasta publicznością cieszyli się na wyjazd do Watykanu i spotkanie z Ojcem Świętym. Kończył się krótki w tym roku karnawał, zaczynał post.Gdy w paradnych górniczych mundurach pojawili się na placu Św. Piotra, obróciły się ku nim setki oczu. Oczywiście dziewczyny nie mogły ubrać kusych strojów mażoretek, bo i pora roku nie ta, a miejsce też nie za bardzo. W obcisłych, trykotowych bluzkach i falbaniastych, stylizowanych na ludowo czerwonych spódnicach też im niczego nie brakowało. Pielgrzymi płci męskiej z upodobaniem wodzili oczami za sporą grupą urodziwych tancerek z Rydułtów.Był 21 dzień lutego 1996 roku, gdy cały zespół - muzycy i tancerki - weszli do auli Jana Pawła Drugiego. Jeszcze nie zdążyli się rozsiąść w części przeznaczonej dla pielgrzymów, gdy podszedł do nich dominikanin ojciec Hejmo i zdziwiony zapytał, jak to się stało, że trzy kordony straży papieskiej przepuściły ich z instrumentami.- W całej historii Watykanu tu jeszcze nigdy nie zagrała orkiestra - tłumaczył zakonnik. - W tym miejscu najwyżej mogą śpiewać chóry.Niezrażeni tą tyradą poprosili, żeby zapytał "kogoś z góry", czy nie mogliby zagrać Papieżowi. Urzędnik w habicie w końcu jednak dał się przekonać i gdzieś odszedł. Gdy po kwadransie wrócił, oświadczył kapelmistrzowi Janowi Wojaczkowi: "Możecie zagrać, ale bez tańców, bo jest środa popielcowa.Po audiencji jakiś urzędnik podszedł do kapelmistrza i bez słowa pociągnął go za sobą w stronę podium z tronem papieskim. Cała orkiestra ruszyła za nimi. Właśnie szykowali się do zadęcia w trąby, gdy jakiś nieznany zakonnik półgłosem powiedział do kapelmistrza: "Zagrajcie coś na wesoło!"Odkąd śląsko-góralski marsz z impetem wyrżnął w ściany sali audiencyjnej, nikt z muzyków nie patrzył już na kapelmistrza, lecz na uśmiechniętego, wystukującego rytm melodii Papieża. Czuli, jaką radość sprawiają mu tą muzyką. Przy "Karolince" obecni na audiencji Polacy śpiewali razem z orkiestrą. Była to pewnie najdziwniejsza środa popielcowa w historii Watykanu. Potem Ojciec Święty przyszedł do nich, witał każdego z osobna, dotykał instrumentów. Mimo dnia rozpoczynającego wielki post chrześcijan całego świata, w oczach miał radość.Jeszcze kilka lat temu nie było w Polsce kopalni bez orkiestry. Rydułtowska powstała w 1917 roku, ale jej prawdziwe sukcesy przypadają na lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. Właśnie w tym czasie zwyczajna dotąd górnicza orkiestra w ciągu kilku lat przedzierzgnęła się w olbrzymi zespół estradowy. Stało się to dzięki niewątpliwemu talentowi organizatorskiemu kapelmistrza Jana Wojaczka, ale bez przychylności i przede wszystkim finansowego wsparcia samej kopalni i związków zawodowych niewiele dałoby się zwojować. Wszak stare powiedzenie mówi, że talenty najczęściej rodzą się pod strzechą, ale zakwitają na pieniądzach.- Już pod koniec lat osiemdziesiątych dało się wyczuć, że klasyczne, wyizolowane orkiestry dęte ze śląsko - górniczym repertuarem powoli się przeżywają - mówi kapelmistrz Jan Wojaczek. - Najpierw więc wzbogaciliśmy nasz repertuar o znane przeboje muzyki młodzieżowej i rozrywkowej, w tym Beatlesów i ABB-y, a następnie przy orkiestrze powstał mieszany zespół wokalny. Zauważyłem, że to się podoba, więc poszliśmy dalej. Włączyliśmy do repertuaru muzykę operetkową i zaprosili do wspólnych występów znanych solistów z Gliwic. To się też spodobało. Nie chcieliśmy na tym poprzestać. Postanowiliśmy, że statyczne tło orkiestry i zespołu wokalnego trzeba czymś ożywić.W 1991 roku orkiestra została zaproszona na festiwal do Cannes. Kapelmistrz na gwałt chciał zabrać ze sobą mażoretki, bo przyszła na nie w całej Europie moda. Czasu było jednak już za mało, żeby skompletować i nauczyć musztry paradnej własny zespół. Na ten wyjazd zaprosili tancerki z rybnickiej eklektrowni, ale zaraz po powrocie padł pomysł montowania własnej grupy. Udało się ją skompletować na początku 92 roku z 24 dziewcząt rydułtowskiego "ogólniaka". Już w czerwcu tego roku dęta pojechała na kolejne występy do Francji z własnym zespołem tanecznym. Dziewczęta miały wówczas po jednym na prędce uszytym stroju i jako tako opanowały trzy tańce narodowe. Takie były początki dzisiejszego, liczącego 120 zgrupowanych w trzech sekcjach wiekowych zespołu tancerek. A ponieważ wszystkim występom od samego początku towarzyszyło uznanie publiczności, szybko przyjęła się nazwa "Sukces".Rok przed upływem pierwszej dekady istnienia orkiestry w dzisiejszym kształcie przyszedł czas na pierwsze podsumowania. A jest już co liczyć. 160 - osobowy zespół estradowy dał w tym czasie około tysiąca koncertów. Z orkiestry dętej wyodrębnił się kilkuosobowy bigbend, który w swym repertuarze ma ponad setkę utworów rozrywkowych. Muzycy z dętej wraz z bigbendem potrafiliby grać nieustannie przez cały dzień od rana do wieczora, nie powtarzając ani jednego utworu. Nagrali cztery płyty kompaktowe i dwie taśmy. W radiu czy telewizji czuja się jak w swoim rydułtowskim Domu Orkiestry. Dziewczęta z "Sukcesu" też w takich maratonowych porównaniach nie chcą być gorsze. Mówią, że ze swoim repertuarem potrafiłyby przetańczyć całą noc.- Nie mam pojęcia, czy jest drugi tego typu zespół estradowy w Europie - mówi Jan Wojaczek. - Co roku po kilka razy wyjeżdżamy za granicę, ale nie spotkaliśmy jeszcze bliźniaka. A szkoda, bo chciałoby się mieć konkurenta. Nie możemy jednak zapominać, że na taką popularność trzeba solidnie pracować. Muzycy osobno, śpiewacy osobno, a tancerki swoją drogą. Dopiero razem tworzymy tę znaną, zapraszaną, chętnie oglądaną i słuchaną orkiestrę dętą kopalni "Rydułtowy".

Komentarze

Dodaj komentarz