Wycyganiły Kossaka


16 bm. ok. 13 wdowa po wieloletnim prezesie Klubu Sportowego ROW Rybnik wracała do domu. W windzie swojego bloku przy ul. Kościuszki spotkała niewysoką, szczupłą, ok. 25-letnią kobietę o ciemnej karnacji skóry. 90-latka wysiadła z windy na swoim piętrze, zaś nieznana jej kobieta pojechała wyżej. Po chwili do jej drzwi zapukała Cyganka z windy. Łamaną polszczyzną zapytała, czy może zostawić u niej informację i niewielki pakunek dla mieszkających wyżej sąsiadów. Tłumaczyła, że chodzi o wynajęcie jakiegoś mieszkania i urządzenie w nim zakładu krawieckiego; chciała też szklankę wody, więc starsza pani wzięła ją do kuchni. W całym tym zamieszaniu nie zauważyła prawdopodobnie, że drzwi wejściowe pozostały niedomknięte. Gdy 90-latka pomagała w kuchni Cygance napisać kartkę dla rzekomych znajomych, wtedy do mieszkania musiała wejść druga Cyganka, która miała sporo czasu na złodziejski zwiad. Po jakimś czasie druga Cyganka stanęła w drzwiach kuchni, co bardzo zaskoczyło właścicielkę mieszkania. Po chwili kobiety zaczęły rozmawiać ze sobą w swoim języku, w końcu wyszły z mieszkania. Niebawem 90-latka zauważyła na łóżku w pokoju ślad buta, szybko zorientowała się, że została okradziona. Ze ściany zniknął obraz Jerzego Kossaka, zaś z szafki 1000 zł.Co ciekawe, skradziony obraz wisiał w pokoju na wprost drzwi, by więc jego brak nie rzucał się zbytnio w oczy, złodziejka przewiesiła na to miejsce inny obraz, wiszący wcześniej za drzwiami. Dlaczego nieznająca się raczej na polskim malarstwie Cyganka wybrała obraz Kossaka pozostaje na razie zagadką.Kobieta, która niepostrzeżenie weszła do mieszkania prawdopodobnie już wcześniej wystawiła sporych rozmiarów obraz za drzwi wejściowe. Starsza pani widziała przecież, jak obie kobiety wychodzą z mieszkania i jest pewna, że żadna z nich nie niosła wtedy obrazu. Nie można wykluczyć, że na klatce schodowej czekała trzecia Cyganka, która wcześniej odebrała łupy.Informacji na temat skradzionego obrazu jest niewiele, nie znają go np. rybniccy muzealnicy. Ze śladu, jaki pozostał na ścianie wynika, że wraz z wąską, lekko złoconą, drewnianą ramą miał wymiary ok. 56 x 75 cm. Do rodziny właścicielki trafił w 1939 roku, jeszcze zanim wybuchła wojna. - To przedwojenny Kossak - mówi krótko 90-latka. Namalowany na płótnie olejny obraz, utrzymany w ciemnej tonacji ma przedstawiać galopujących polskich żołnierzy, którzy gonią bolszewików. W jego prawym górnym rogu malarz namalował chatę krytą strzechą. Właścicielka nie zna tytułu obrazu, ale jest przekonana, że jego autorem jest Jerzy Kossak, czyli syn Wojciecha i wnuk Juliusza Kossaka. Był artystą niezwykle płodnym, a specjalizował się w tematyce kawaleryjskiej i napoleońskiej. Sama właścicielka wyceniła skradziony obraz na 100 tys. zł. Notowania katalogowe wskazują jednak, że to wartość mocno przesadzona, gdyż na aukcjach porównywalne dzieła Jerzego Kossaka osiągają ceny nieprzekraczające dziesięciu tysięcy złotych.Rybnicka policja poszukuje Cyganek i osób, które mogą udzielić jakichkolwiek informacji związanych z kradzieżą. Za pomoc w ujęciu złodziejek i odzyskaniu skradzionego obrazu policja wyznaczyła nagrodę.

Komentarze

Dodaj komentarz