Na ścianie wspinaczkowej w Jastrzębiu-Zdroju / Archiwum rodzinne
Na ścianie wspinaczkowej w Jastrzębiu-Zdroju / Archiwum rodzinne

16-letni Igor Fojcik pasjonuje się wspinaczką sportową. Ostatnio po raz kolejny otrzymał powołanie do kadry narodowej juniorów. – Fajnie jest "poczuć" orzełka na piersi – mówi rybnicki licealista. Niedawno w Tarnowie zwyciężył w finałowych zawodach Pucharu Polski juniorów i juniorów młodszych w konkurencji o nazwie prowadzenie. Rozegrano je na sztucznych ścianach wspinaczkowych w hali sportowej miejscowej Tarnovii. – Prowadzenie nazywa się również wspinaniem na trudność. Zawodnicy pną się tu w górę po specjalnie ułożonej trasie o długości około 20 metrów. Punkty zdobywają za każde dosięgnięcie i utrzymanie chwytu. Asekuruje ich lina. Ukończenie wspinaczki, tzw. TOP, premiowany jest 100 punktami – opowiada Igor.

Trenuje pod okiem Mateusza Czempiela w Centrum Wspinania Cechownia przy ulicy Rymera w Rybniku-Niedobczycach. Zaprasza innych odważnych chłopaków do spróbowania. – Ale uwaga, niekiedy nie można się już od tego uwolnić! – zaznacza. Próbuje swych sił w zmaganiach także z dorosłymi. Jest uczniem klasy pierwszej IV Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Rybniku. – Szkoła wspiera moje zainteresowania – mówi. Ma starszą siostrę, która, podobnie jak on wcześniej, uprawia żeglarstwo. Ze wspinaczką sportową zetknął się przypadkowo, dzięki koleżance z żeglarstwa. – Pewnej zimy pojechałem z tatą na zawody wspinaczkowe do Gierałtowic. Mógł w nich wystartować każdy. Potrzebna była tylko zgoda rodziców. Niestety, użyłem niedozwolonego chwytu i skończyło się dyskwalifikacją. Postanowiłem wówczas, że za rok tu wrócę i zwyciężę. I tak też się stało – wspomina.

Potem przyszedł moment, że trzeba było wybrać pomiędzy żaglami i wspinaniem. – No i wybrałem wspinanie – stwierdza. Uściśla, że swoje pierwsze kroki w sporcie stawiał na macie dżudo w Polonii Rybnik. – Myślę, że do dziś korzystam z tego, czego się tam nauczyłem. Wspinanie wymaga bowiem między innymi bardzo dobrej ogólnej sprawności fizycznej, co daje dżudo – wyjaśnia. Do sięgania kolejnych chwytów używa pięty, jako trzeciej ręki. Mateusz Czempiel nauczył go wspinać się bezpiecznie. – Cechownia nie jest klubem sportowym, lecz miejscem magicznym. Spotykają się tu ludzie z pasją. Różni nas płeć, wiek, wykształcenie, ale łączy chęć pokonywania własnych słabości. Wspinanie jest dla każdego, choć dla mnie ważna jest sportowa rywalizacja – przyznaje.

Dyscyplina ta składa się z czterech konkurencji, Igor startuje we wszystkich i zawsze plasuje się w ścisłej czołówce. Oprócz wspomnianego prowadzenia są to: buldering bez asekuracji liną oraz wspinanie się na czas, klasyczne i standardowe na wysokość 15 metrów o nachyleniu ściany w kierunku zawodnika o 5 stopni. Próbuje również wspinaczki skalnej, która polega na pokonywaniu wytyczonej trasy do punktów asekuracyjnych. – Na inne hobby brakuje mi już czasu – podsumowuje.

4 konkurencje składają się na rywalizację we wspinaczce. To prowadzenie (zawodnicy pokonują dwie drogi eliminacyjne, każdy ma tylko jedną szansę, najlepsza ósemka spotyka się w finale), buldering bez asekuracji liną oraz wspinanie na czas klasyczne i standardowe

 

Komentarze

Dodaj komentarz