20040802
20040802


Choć do wiosny jeszcze daleko, na drogach już pojawiły się tzw. przełomy – niebezpieczne, często bardzo głębokie dziury o ostrych krawędziach. Drogowcy zapewniają, że łatają je na bieżąco.– Gdyby cały czas trzymał mróz, takich problemów by nie było, a tak za sprawą skaczących temperatur mróz i woda robią swoje. Dziury wyskakują praktycznie w całym mieście. Od początku stycznia nasi drogowcy pracują na dwie zmiany. Dwie, a nawet trzy nasze ekipy codziennie objeżdżają główne arterie miasta, sprawdzając, czy nie pojawiły się nowe dziury – mówi Jan Łanoszka, zastępca dyrektora Rybnickich Służb Komunalnych zajmujących się bieżącym utrzymaniem dróg.RSK łata dziury-niespodzianki na dwa sposoby: jeśli temperatura nie jest niższa niż -5 st. C, wypełniają je przerobionym starym asfaltem z remiksera, jeśli mróz jest większy, używa się tzw. asfaltu na zimno. – Nie mamy złudzeń, chodzi wyłącznie o zapewnienie przejezdności dróg i niezbędnego poziomu bezpieczeństwa – dodaje Jan Łanoszka.Na drogach mających solidną podbudowę przełomów jest mniej, podobnie na drogach układanych na podłożu przepuszczalnym, gorzej, jeśli pod nawierzchnią jest nieprzepuszczająca wodę glina.Że biednemu wiatr w oczy, drogowcy wiedzą najlepiej. Mamy kiepskie drogi i dlatego ich utrzymanie w przyzwoitym stanie jest bardzo kosztowne. Nie dość, że asfalt na zimno jest kilkakrotnie droższy od zwykłego, to jeszcze wypełniane nim dziury będzie trzeba wiosną załatać jeszcze raz.– Robimy, co się da, ale to syzyfowa robota. Wytwórnie mas bitumicznych ruszą dopiero na wiosnę, dopiero wtedy będzie można rozpocząć właściwe remonty dróg i solidnie załatać te dziury pełnowartościowym asfaltem – mówi Bernard Simon, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Rybniku. – Okazuje się, że tam, gdzie w ostatnich latach przeprowadziliśmy solidny remont nawierzchni, przełomy praktycznie się nie zdarzają.Wykorzystując środki ze skromnego budżetu, ZDP co roku remontuje wybrane odcinki dróg powiatowych. Szukając oszczędności, wybrano trzykrotnie tańszą od klasycznej technologię, polegającą na układaniu „cienkiego dywaniku asfaltowego na zimno”. W ten sposób w ubiegłym roku odnowiono 2 km (!) dróg powiatowych, najwięcej w Czerwionce-Leszczynach – całych 670 m. Rybnicki powiat ziemski ma 105 km „swoich” dróg. Gdyby utrzymano to tempo ich solidnego remontowania, na odnowienie wszystkich będzie trzeba czekać 50 lat. Jak do tego czasu będą wyglądać drogi wyremontowane na samym początku, nietrudno zgadnąć.Doraźne remonty to jedno, a zimowe utrzymanie dróg to drugie. W przypadku zarządu dróg powiatowych tej zimy na drogi wysypano już ok. 700 ton soli, podczas gdy w czasie całej poprzedniej zimy zużyto jej niespełna 700 ton. Zasada jest prosta: im bardziej uciążliwa zima, tym szybciej topnieją budżety drogowców. – Zima zjada pieniądze. Im więcej wydamy zimą, tym mniej zrobimy na drogach wiosną i latem – komentuje Bernard Simon z Zarządu Dróg Powiatowych w Rybniku.

Komentarze

Dodaj komentarz