Agnieszka Boczkowska / Adrian Karpeta
Agnieszka Boczkowska / Adrian Karpeta

 

Rozmowa z Agnieszką Boczkowską, kierownikiem oddziału terapii uzależnienia od alkoholu w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku


Lubimy wypić - kiedy powinno nam się zapalić ostrzegawcze światełko? Czy można w ogóle mówić o bezpiecznym piciu?
Nie ma czegoś takiego jak uniwersalne kryteria "bezpiecznego" picia . Każdy człowiek ma swoją indywidualną reakcję na alkohol. Taka sama ilość alkoholu dla jednych jest jeszcze bezpieczna, a dla innych może już być bardzo szkodliwa. Żaden "bezpieczny limit" nie da nam gwarancji i pewnego zabezpieczenia przed uzależnieniem. Alkohol powinien być jedynie dodatkiem do naszego życia. Jeżeli przestaje być czymś marginalnym, a zajmuje coraz ważniejsze miejsce – to  z całą pewnością powinno nam się zapalić światełko ostrzegawcze. Na przykład weekendy. Mogą komuś kojarzyć się z odpoczynkiem, regeneracją.  Bywa, że czasem ten odpoczynek wiąże się ze spotkaniem towarzyskim i wypiciem alkoholu. Jeśli za jakiś czas ten sam człowiek bardziej czeka na wypicie alkoholu niż na inne sytuacje, które w ten weekend mają się wydarzyć, jest to poważny powód do niepokoju. Być może na tym etapie jest jeszcze szansa na zrewidowanie i ograniczenie swoich kontaktów z alkoholem. Istotnym wyrazem uzależnienia jest sytuacja, w której człowiek zaczyna mieć coraz więcej problemów wskutek picia, a mimo tego nie rezygnuje z alkoholu.
 
W filmie "Pod Mocnym Aniołem" jeden z bohaterów załatwia się w koszu na ulicy, nie wie, czy jest ranek czy wieczór. Czy takie sytuacje naprawdę się zdarzają?
Zdarzają się. Pamiętajmy jednak, że alkoholizm niejedno ma imię. W przypadku wielu osób rozwija się latami i przechodzi przez różne stadia, zawsze jednak prowadzi do pogarszenia się kondycji zdrowotnej i sytuacji życiowej. Film pokazuje osoby w najbardziej zaawansowanym etapie choroby. Obawiam się, że przez to wzmacnia nadal utrzymujący się negatywny stereotyp alkoholika jako degenerata bez perspektyw, po prostu człowieka skończonego. A co z eleganckimi kobietami i przystojnymi mężczyznami w biurach, urzędach, parlamencie, szpitalach szkołach, których życie coraz mocniej kręci się wokół alkoholu? I którzy jeszcze świetnie się czują oraz świetnie radzą sobie w życiu, przynajmniej oficjalnie? Co z młodzieżą, która pije coraz więcej i częściej? Czy oglądając ten film, będą potrafili powiedzieć sobie "to ja za jakiś czas?". Nie sądzę. Niestety.
 
Czy pijący sami się do was zgłaszają, czy przyprowadza ich rodzina? Czy pijanych przywożą policja, pogotowie? Czy zdarza się, że kieruje ich np. sąd?
Nie ma czegoś takiego jak przyjęcie "z drogi". Czas oczekiwania na miejsce wynosi do czterech tygodni. W wielu placówkach dłużej. Pacjent  w okresie oczekiwania jest z nami w kontakcie. W tym czasie ustalane są wszystkie warunki przyjęcia, czyli tzw. kwalifikacja. Do szpitala musi zgłosić się zupełnie trzeźwy, bez objawów abstynencyjnych, gotowy do terapii. Często pacjenci przyjeżdżają w towarzystwie rodziny. Często też miejsce w oddziale pomagają ustalać różne instytucje, np. ośrodki pomocy społecznej, komisje rozwiązywania problemów alkoholowych czy kuratorzy sądowi. Rzeczywiście część miejsc ustalają sądy w ramach realizowania postanowień o leczeniu odwykowym. To jest jedyna sytuacja, kiedy pacjent do oddziału odwykowego może trafić poprzez doprowadzenie policyjne. Ale bywa też tak, że pacjent zobowiązany do leczenia odwykowego przez sąd  przyjeżdża do szpitala samodzielnie i jest trzeźwy. 
 
Czy na leczenie trzeba się zgodzić? Czy alkoholika można zmusić do leczenia?
Przy przyjęciu trzeba wyrazić zgodę na leczenie. Jedynie w przypadku przyjęć na mocy postanowienia sądu zgoda pacjenta jest zastępowania przez to postanowienie. Mimo tego pacjenci przyjmowani na polecenie sądu zwykle podpisują zgodę, rozumiejąc powagę sytuacji. 
 
Jak wygląda takie leczenie, jak długo trwa? Najpierw odtrucie organizmu, potem terapia?
Detoks i oddział odwykowy to dwa różne oddziały. Leczenie w naszym oddziale odwykowym trwa ok. siedmiu, ośmiu  tygodni. Polega na udziale w psychoterapii. Odtrucie jest czymś odrębnym. Następuje ono w oddziałach detoksykacyjnych lub ogólnopsychiatrycznych. Detoks nie jest leczeniem uzależnienia, tylko leczeniem tzw. zespołów abstynencyjnych –  farmakologicznym zabezpieczeniem pacjenta w okresie trzeźwienia po ciągu alkoholowym. Detoks jedynie poprzedza leczenie odwykowe, choć już na etapie detoksykacji powinny odbywać się interwencje terapeutyczne, motywujące do podjęcia leczenia odwykowego. Po zakończeniu terapii w oddziale odwykowym pacjent jest wypisywany z zaleceniami kontynuowania leczenia w poradni leczenia uzależnień.
 
Kiedy alkoholik trafia na tzw. pasy? 
 Sama diagnoza uzależnienia od alkoholu nie jest wystarczającym powodem do zastosowania tzw. przymusu bezpośredniego. Bardzo szczegółowo reguluje to ustawa o ochronie zdrowia psychicznego. Unieruchomienie odbywa się ściśle według jej zapisów. Dopuszcza się, je kiedy  człowiek zagraża swojemu bezpieczeństwu, zdrowiu lub życiu lub też otoczeniu. 
 
Czy przez etap takich alkoholowych padaczek przechodzi każdy uzależniony? 
To napady drgawek w okresie trzeźwienia. Nie występują u wszystkich alkoholików. 
 

A jak ze zwidami? Każdy je ma? Co ci ludzie wtedy widzą?

Nie każdy. Zarówno napady drgawek, jak i doznania psychotyczne pojawiają się w bardzo zaawansowanym etapie uzależnienia. Co się wtedy zwiduje? Bardzo różnie – czasem to są jakieś cienie, czasem postacie, np. członkowie rodziny, czasem zwierzęta.
 
Na filmie widać, jak osoba odwiedzająca przynosi pacjentowi alkohol. Czy kontrolujecie odwiedzających? Czy mogą wnieść alkohol na oddział?
Osoby odwiedzające muszą być trzeźwe. Jeśli od kogoś czujemy alkohol, wypraszamy z oddziału. Nie sprawdzamy toreb czy kieszeni osób odwiedzających. To nie jest zakład karny, tylko szpital. Oddział odwykowy to oddział, gdzie personel przez całą dobę jest przy pacjencie, więc bardzo szybko wyłapuje ewentualne nieprawidłowości, zagrożenia.
 
Czy pacjenci są badani alkomatem?
Alkomat należy do podstawowych sprzętów oddziału odwykowego. Jednak nie używamy go codziennie, bo nie jest to potrzebne, a w uzasadnionych sytuacjach, np. kiedy pacjent wraca z przepustki. Oddział funkcjonuje na zasadzie społeczności terapeutycznej, z wyrazistym regulaminem i obowiązującymi zasadami. Wszelkie odstępstwa są bardzo szybko zauważane przez personel, a dodatkowo sami pacjenci "rozliczają się" nawzajem z łamania tych zasad.
 
W filmie "Pod Mocnym Aniołem" osoba wychodząca z odwyku pierwsze kroki kieruje do baru. Czy tak zdarza się często? Czy są alkoholicy, którzy po jednym odwyku już nie piją? I w drugą stronę – po ile odwyków na koncie mają rekordziści?
Bywa różnie. Pamiętajmy, że alkoholizm uznano za chorobę przewlekłą. Bądźmy więc konsekwentni. Jakoś nie słyszę o tym, żeby ktoś rozliczał cukrzyka z liczby jego wizyt u lekarza specjalisty czy hospitalizacji. A przecież czasem są one bezpośrednim wynikiem niestosowania się do zaleceń lekarskich. W leczeniu alkoholizmu sytuacją najbardziej pożądaną jest osiągnięcie abstynencji. Niektórym udaje się to dosyć szybko, innym po wielu próbach, a jeszcze innym wcale – z różnych względów. Są też tacy, którzy mają wiele lat  abstynencji, a ich funkcjonowanie w rodzinie czy społeczne pozostawia wiele do życzenia. Celem ma być nie sama abstynencja, a przede wszystkim pozytywna zmiana w życiu. 
 
W filmie piją wszyscy, kobiety, mężczyźni, księża, policjanci... Jak to jest u was? Więcej mężczyzn czy kobiet?
W szpitalu funkcjonują dwa oddziały terapii uzależnienia od alkoholu, czyli tzw. odwykowe. Jeden od 26 lat jest całodobowy, wyłącznie dla kobiet. Drugi od ponad trzech lat to oddział dzienny koedukacyjny. Jak widać, mamy doświadczenie w pomaganiu i kobietom i mężczyznom. Uzależnienie nie jest chorobą zarezerwowaną dla wybranych. Popaść w nie można niezależnie od płci, wieku, sytuacji rodzinnej czy wykonywanego zawodu.

Rozmawiał: Adrian Karpeta

1

Komentarze

  • Maciej Bardzo ciekawy artykuł :) 28 lipca 2014 12:31Bardzo ciekawy artykuł :)

Dodaj komentarz