Afrykańskie kobiety muszą uważać, kiedy np. biorą odzież w rzece / Lucjan Buchalik
Afrykańskie kobiety muszą uważać, kiedy np. biorą odzież w rzece / Lucjan Buchalik

 

Okazuje się, że mieszkańcy Czarnego Lądu też wierzą w wodne demony, które zresztą wykazują wiele podobieństw do naszych rodzimych utopków.


Kiedy kilka miesięcy temu zaczynałam pisać cykl opowieści o naszych śląskich utopkach, zwróciłam się o komentarz do dyrektora żorskiego muzeum – pana doktora Lucjana Buchalika. Szybko okazało się, że jego wiedza w tej kwestii jest przeogromna i niezmiernie ciekawa, więc poprosiłam go o przedstawienie jakiegoś szczególnego przypadku. Tak powstała opowieść o afrykańskim utopku imieniem Nommo. Niektórzy uważają, jak mówił pan Lucjan Buchalik, że utopki to taki nasz śląski spécialité de la maison, ale wszędzie tam, gdzie są stawy czy rzeki, tam też w myśl przekonań ludzkich występują byty nadnaturalne. Mogą one ludziom pomagać, ale kiedy się je rozzłości, potrafią się zemścić!
Podobnie jest z duchem wody Nommo, o którym Dogonowie (rolnicy z Afryki Zachodniej) mówią, że jest panem wody i słowa. Duchów Nommo jest równie dużo jak utopków i mieszkają w każdym większym zbiorniku wodnym. Stworzył je najwyższy bóg Dogonów Amma, a na ziemię zstąpiły wraz z deszczem. Jeden ze znajomych doktora Buchalika twierdził, że Nommo żyją wyłącznie w wodzie, która pozostaje w ruchu, i zwyczajni śmiertelnicy nie mogą ich zobaczyć, choć on będąc dzieckiem, widział kiedyś Nommo wychodzącego z wodospadu. Miał białą twarz (Afrykanie uważają, że duchy są białe), długie czarne włosy i język węża.
Z jednej strony Nommo są dobre i pomagają ludziom, dają im wodę, nauczyły ich mówić i tkać. Inne potrafią szkodzić, a nawet zabijać, zwłaszcza kiedy człowiek nie przestrzega zasad tradycyjnej religii. Kiedy ktoś się utopi, ludzie uważają, że to sprawka Nommo. Żeby uniknąć utonięcia, należy do wody wrzucić trochę ich zboża, albo wpuścić trochę swojej krwi, bo kolor czerwony chroni przed złością Nommo. – Można też złośliwego ducha próbować przebłagać, składając na brzegu bakłażany albo orzech kola – zakończył swoją opowieść dyrektor żorskiego muzeum.
Drodzy Czytelnicy, czy Wam też, podobnie jak mnie, nasuwają się skojarzenia mówiące o podobieństwach między utopkami afrykańskim a naszymi rodzimymi? Jak w pracy "Wierzenia i zachowania przesądne" wspomina pani profesor Dorota Simonides, przekazy śląskie o pochodzeniu utopców można podzielić na trzy grupy znaczeniowe: Według pierwszej utopce to pierwotni aniołowie strąceni za pychę i butę z nieba. Ci, którzy spadli w piekielne czeluści, stali się diabłami, ci, którzy wylądowali  w wodzie, stali się utopcami.
Duchy Nommo też zostały stworzone przez najwyższego boga Dogonów i na ziemię spadły razem z deszczem. Poza tym mieszkają w każdym większym zbiorniku wodnym, podobnie jak nasze utopce. Oba rodzaje utopków (nasze i afrykańskie) mogą ludziom pomagać, jeśli zechcą. Potrafią też zaszkodzić, kiedy coś się im nie spodoba lub je rozzłości! Stwory zamieszkujące w naszych akwenach uwielbiają czerwone stroje (kurtki , czapki, kapelusze), zaś w Afryce kolor czerwony chroni przed złością duchów Nommo. W obu przypadkach dają się też przekupić lub udobruchać stosowną ofiarą! Podobieństw jak widać jest wiele.

 

 

Doktor Lucjan Buchalik...
...to etnolog, absolwent Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego w zakresie etnografii (1986), doktoryzował się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu (2008). Stworzył od podstaw stałą ekspozycję zbiorów afrykańskich w Żorach. Na Czarny Ląd wyjechał po raz pierwszy jeszcze jako student (1985), od tego czasu prowadzi badania etnologiczne w Afryce Zachodniej, głównie Mali i Burkina Faso. Zajmował się m.in. kulturą Dogonów (Mali) i Kurumbów (Burkina Faso), obecnie prowadzi badania z zakresu antropologii turystyki na przykładzie Dogonów, Sombów (Benin) i Tambermów (Togo).
Jest autorem książek "Kolorowy Sahel", "Niewolnicy kobiet, czyli pokrewieństwo żartów Dogonów i Kurumba", "Dogon ya gali. Dawny świat Dogonów" oraz kilkudziesięciu artykułów w literaturze fachowej. Uczestniczył w budowie szkoły podstawowej w Pobe-Mengao (północna część Burkiny Faso), projekt sfinansowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, zorganizowało Stowarzyszenie Edukacja dla Pokoju z Warszawy wraz z Centrum Misji i Ewangelizacji z Dzięgielowa. (eg)

 

3

Komentarze

  • Elisabeth utopce 07 marca 2014 22:07bardzo interesujace-w Afryce to zyja jeszcze wiele z duchow,utopcow etc.Chcialabym wiedziec,gdzie te nasze utopce wywedrowaly?Dlaczego ich teraz nikt nie spotyka?Zamiast utopcow i duchow to mamy TV iPC i tak czasy sie zmieniaja.Dziekuje serdecznie Pani Grymel za wspaniale opowiesci-pozdrawiam-i ciesze sie na nastepne utopce!
  • Elżbieta Grymel - Grymlino Do pani Gabriele Krischok 06 marca 2014 11:00Dziękuję za zainteresowanie się moimi opowieściami w Nowinach. Bardzo ciekawie opisała Pani utopca, czytelnicy chętnie dowiedzieliby się, gdzie się on pokazywał. A może Pani zna jeszcze inne opowieści o utopcu? Pozdrawiam
  • gabriele krischok utopki zyly kiedys potem byly przeklete 05 marca 2014 23:09te opowiesc tez znam od mojej pra babci a mam 53 lata ,do jej dziadka przychodzil utoplec na fajfke i mial konskie nogi ,kto sie z niego smial to konczyl w wodzie a szczegolnie dziewczeta po zabawie.

Dodaj komentarz