Czuję grawitację


Rafał Szombierski zabiera do Włoch dwa nowe GM-y kupione dopiero co u jednego z cenionych mechaników duńskich Garpsena Fleminga. Na przygotowywanych przez niego silnikach startował w ubiegłym sezonie m.in. Rune Holta. Już 26 lutego seniorzy i juniorzy mają odbyć pierwszy w tym roku trening na torze, zaś 29 bm. wieczorem przy sztucznym oświetleniu zmierzą się w sparingowym pojedynku z nieoficjalną reprezentacją Włoch. Włosi do potęg czarnego sportu nie należą i pewnie jeszcze długo należeć nie będą, ale w pierwszych, jeszcze zimowych przedbiegach nie trzeba się od razu mierzyć z mistrzem świata. Na silniejszych rywali przyjdzie kolej po powrocie do kraju. 13 marca rybniczanie zmierzą się w Częstochowie z mistrzem Polski Włókniarzem, a już następnego dnia dojdzie do rewanżowego spotkania w Rybniku. Na 20 i 21 marca zaplanowano sparingi z Unią Leszno, najpierw w Rybniku, potem w Lesznie. W rachubę wchodzi jeszcze sparing z II-ligowym Kolejarzem Opole.Wiadomo już, że oficjalna prezentacja drużyny „rekinów” odbędzie się 5 marca w Klubie Energetyka.W tzw. środowisku wciąż komentuje się decyzje Głównej Komisji Sportu Żużlowego w sprawie zespołu z Bydgoszczy. W tajnym głosowaniu stosunkiem głosów 14 do 11 przy jednym wstrzymującym zdecydowano, że drużyna nowego klubu – Bydgoskiego Towarzystwa Żużlowego, powstałego na gruzach wielosekcyjnego bankruta BKS-u – wystartuje w ekstralidze, a nie – jak podpowiada logika – w II lidze.– Zdradzi nam pan, jak głosował?Prezes RKM-u Rybnik i członek prezydium GKSŻ Aleksander Szołtysek: – Nie, bo mi niezręcznie. Decyzja, która zapadła, niewiele ma wspólnego z porządkowaniem spraw formalnych związanych z polskim żużlem. To niebezpieczny precedens. O aferach związanych z bydgoskim klubem, o jego powiązaniach ze światem polityki szeroko informowały media, dlatego dla dobra tego sportu powinno się tę pępowinę przeciąć. Mówiono o reformie polskiego żużla, o zmianie stereotypów, a tu usankcjonowano przekręt. Przecież nowy klub, przejmując od BKS-u miejsce w ekstralidze, miał też przejąć jego długi, tymczasem jeszcze w czasie spotkania w Warszawie okazało się, że na ich liście nie ma kwot, o które dopomina się trener Andrzej Koselski czy były zawodnik Polonii Piotr Protasiewicz. Kto wie, czy takich wierzycieli nie znajdzie się wkrótce więcej i czy nowego klubu nie zaczną nachodzić komornicy. Przecież to nie kto inny, jak Polonia Bydgoszcz rozpoczęła wyścig zbrojeń związany z windowaniem kwot transferowych.Regulamin powinien dotyczyć wszystkich klubów, bez względu na ich większe lub mniejsze zasługi. Dlaczego w Bydgoszczy nie skorzystano z pomysłów wcielonych w życie w Gdańsku, gdzie powstało stowarzyszenie wspierające finansowo dotychczasowy klub postawiony w stan likwidacji? Blisko 30-osobowa GKSŻ to dość dziwne gremium; wiele osób krytykuje np. decyzje, w podejmowaniu których brało udział, a członkowie prezydium, którzy chcą wprowadzić nieodzowne reformy, mają często związane ręce. Najlepszym przykładem jest to, co stało się z regulaminem rozgrywek. Pierwotna propozycja prezydium była profesjonalnie przygotowanym regulaminem, ale w kolejnych głosowaniach wprowadzono do niego nowe zapisy, które zmieniły go w niespójny bubel prawny. Tym, co działo się na ostatnim posiedzeniu GKSŻ, jestem – krótko mówiąc – zdegustowany.– Jak do tej pory, nie licząc osoby trenera i klubowego mechanika, nie sfinalizował pan żadnego transferu.Mamy mocne nerwy i wielkie zaufanie do naszych zawodników. W maju wejdziemy do Unii Europejskiej i już po tegorocznym sezonie kluby będą się musiały rozliczyć wobec urzędu skarbowego, ZUS-u, zawodników i podmiotów gospodarczych, a wtedy może się okazać, że w 2005 roku w ekstralidze może zabraknąć np. drużyny, która w tym roku zdobędzie tytuł mistrzowski. Chyba jako jeden z niewielu w polskim żużlu czuję grawitację. Przecież wszystkie zmiany wprowadzone w regulaminie miały na celu ograniczenie wydatków związanych z utrzymaniem drużyny, a z tego, co widzę, za sprawą kilku zamożnych sponsorów na rynku transferowym znów pojawiły się wielkie pieniądze.Nadal wyznajemy zasadę, że pieniądze leżą na torze, zawodnicy, chcąc zarabiać, muszą zdobywać punkty, tak są ułożone kontrakty. Efektem osiągnięcie wyznaczonej średniobiegopunktowej w rundzie zasadniczej spowoduje wypłacenie premii. Wierzę, że osiągniemy sukces, a dla nas będzie nim utrzymanie w ekstralidze, choć – kto wie – może znajdziemy się w pierwszej czwórce... Naszym skarbem są kibice. W pobliskim Wodzisławiu na mecze I ligi z Legią czy Wisłą przychodziło od czterech do pięciu tysięcy widzów, u nas na mecze drugoligowe po sześć, siedem tysięcy, nie wspominając już o meczu z Tarnowem, oglądanym przez ok. 15 tysięcy ludzi. Tę popularność, fakt, że na stadion przychodzą całe rodziny, bo nie ma tu wojen kibiców, trzeba wykorzystać. Firmom wspierającym klub dzieje się lepiej lub gorzej, ale to, co zostawiają w kasach kibice, gwarantuje nam pewną stabilizację finansową.– Wiadomo już, ile kibice będą musieli zapłacić za oglądanie meczów ligowych RKM-u?– Zamierzamy zróżnicować ceny biletów, na słabsze mecze będą tańsze, na mecze ciekawsze droższe. Zobaczymy, jak się poukłada liga. Inne będą ceny, gdy w rundzie finałowej będziemy jeździć o utrzymanie, inne, gdy znajdziemy się w pierwszej czwórce. Ogranicza nas liczba miejsc siedzących na stadionie, których jest tylko ok. 10 400. Konkretnych cen biletów jeszcze nie ustaliliśmy. Karnet normalny na amfiteatr obejmujący 10 meczów kosztuje 220 zł, łatwo więc wyliczyć, ile przypuszczalnie może średnio kosztować bilet. Wahania cen będą wynosić prawdopodobnie nie więcej niż 30 proc.– Czy Anglika Marka Lorama możemy już traktować jak zawodnika „rekinów”?– Tak. Odesłał nam faks, na którym podpisał się pod zapisami regulującymi podstawowe kwestie kontraktowe. W ciągu ostatnich dni uzgodniliśmy szczegóły związane z ewentualnymi karami. Po doświadczeniach z Nickim Pedersenem dodaliśmy do kontraktu kilka interesujących punktów, traktujących m.in. o karach za niesportowe zachowanie. Sytuacja jest klarowna: kontrakt Anglika jest porównywalny z tymi, jakie podpisaliśmy z naszymi zawodnikami. Nie ma mowy o dysproporcjach, jakie miały tu miejsce jeszcze w ubiegłym sezonie. Loram podpisze kontrakt w czasie oficjalnej prezentacji drużyny w Klubie Energetyka.W świetle nowych przepisów możemy w trakcie sezonu zakontraktować drugiego obcokrajowca – jeśli Mark Loram nie będzie jeździł skutecznie, na pewno z możliwości tej skorzystamy.Tym, co mnie cieszy najbardziej, jest fakt, iż mamy na wysokim poziomie szkolenie młodzieży i że o obliczu drużyny decydują jednak wychowankowie naszego klubu. 24 marca do egzaminu na licencję przystąpi trzech kolejnych młodych zawodników przygotowanych jeszcze przez trenera Jana Grabowskiego. Wierzę, że tym czwartym egzaminowanym będzie Roman Poważny, który czeka na przyznanie polskiego obywatelstwa. Jako klub złożyliśmy w biurze sportu PZM propozycję zorganizowania tego egzaminu, a z tego, co mi wiadomo, innych propozycji nie ma.Dzięki moim staraniom drużyna naszych młodzieżowców będzie uczestniczyć w rozgrywkach młodzieżowej ligi pomorskiej. W GKSŻ jestem szefem komisji ds. szkolenia młodzieży. Planujemy z tym gremium zorganizować w trakcie sezonu dziewięć dwudniowych turniejów szkoleniowych.– Obóz w Lonigo będzie miał charakter integracyjny czy sportowy?– I jedno, i drugie. Zrezygnowaliśmy z obozu krajowego. Do tej pory zawodnicy przygotowywali się w Rybniku, biorąc udział w zajęciach w terenie, w ośrodku Bushido, na siłowni, a także w treningach dżudo.Zgrupowanie w Lonigo ma zapewnić naszym zawodnikom wcześniejsze niż zwykle wejście w sezon i treningi na torze. W tym roku po raz pierwszy zajęcia ogólnorozwojowe będą się odbywać aż do pierwszego meczu ligowego. W zależności od pogody i rozgrywanych sparingów będzie ich mniej lub więcej, wszystko po to, by nie stracili formy i wigoru. Wiem jedno: przystępując 28 marca do meczu z Atlasem, nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów.

Komentarze

Dodaj komentarz