20041001
20041001


Donieśli o tym do RIO w Katowicach przeciwnicy rządzącej koalicji. Kolegium izby zbadało dokumenty i nie stwierdziło żadnych nieprawidłowości w uchwale budżetowej, w tym związanych z jej uchwaleniem.– Wiemy o zarządzeniach zastępczych wojewody. Naszym zdaniem nie są one jeszcze prawomocne, gdyż zostały zaskarżone do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Do wyroku WSA obie wymienione w piśmie osoby traktujemy jako radnych. Tę interpretację opieramy na ekspertyzie prawnej naszych prawników oraz orzecznictwie NSA w innej sprawie o tym samym charakterze – mówi Barbara Jakimowicz, prezes RIO w Katowicach.Radni popierający Wojnara i Wiechę biorą decyzję RIO za dobrą monetę. Wierzą, że sąd również orzeknie z korzyścią dla nich. Triumfują już teraz.– Nie bacząc na naciski wojewody i niektórych radnych, uchwaliliśmy budżet na bieżący rok – mówił z satysfakcją w głosie Stanisław Mika na sesji 25.02.A oto kolejny dowód zamieszania w mieście. Urzędnicy magistratu z prezydentem Janem Osuchowskim na czele pobrali tzw. trzynastki. Zgodnie z regulaminem płac zatwierdza je przewodniczący rady. Parafkę postawił Tadeusz Wojnar, który cały czas uważa się za przewodniczącego, choć wojewoda pozbawił go mandatu. Czy zatem był w ogóle uprawniony do akceptowania 13. pensji? Czy urzędnicy mogli wziąć pieniądze?– Sprawa odbyła się poza mną. Trzynastki wylicza wydział finansowy. Osoby do jej pobrania wskazuje wydział organizacyjny, a potem proponowaną listę pracowników przedkłada do akceptacji przewodniczącemu rady. W przypadku prezydenta robi to sekretarz miasta. Po pewnym czasie dowiedziałem się jedynie, że pieniądze wpłynęły mi na konto. Nie wiem jeszcze, co zrobię, gdy się okaże, że pan Wojnar nie był uprawniony do zatwierdzania trzynastek. Może ktoś inny podpisze listę? Albo oddam pieniądze, nie wiem – mówi Jan Osuchowski.Czekając na wyrokZ informacji Krzysztofa Mejera, rzecznika wojewody, wynika, że Lechosław Jarzębski zdawał sobie sprawę z kontrowersyjności przepisów. Ponieważ jednak były obowiązującym prawem, postanowił je egzekwować, do czego miał upoważnienie ustawodawcy. Zdaniem Mejera wojewoda mógł też schować głowę w piasek. Wybrał jednak drugą opcję i konsekwentnie się jej trzyma. Kolejnymi przejawami tej konsekwencji jest wezwanie rady do uzupełnienia składu i stwierdzenia wygaszenia mandatów następnych rajców, a mianowicie Stanisława Miki i Henryka Mainusza, naruszających zdaniem wojewody przepisy antykorupcyjne. Wezwanie przeszło bez echa. Lechosław Jarzębski poczeka na werdykt WSA. Jeśli będzie dla niego korzystny, wtedy prawdopodobnie spotka się z radnymi i mieszkańcami Raciborza, a w ostateczności rozpocznie procedurę rozwiązania rady miasta. Wyrok niekorzystny przyjmie z pokorą.

Komentarze

Dodaj komentarz