Zmora żebraczka w kresce autorki / Elżbieta Grymel
Zmora żebraczka w kresce autorki / Elżbieta Grymel

 

Mieszkańcy podejrzewali, że jedna z urodziwych córek rybnickiego kowala jest zmorą. Okazało się, że była nią stara żebraczka, która straciła swoją tajemną moc, gdy napadnięty młodzian zerwał jej z ramion czerwoną chustkę!


 
Niedaleko Rybnika mieszkał kowal, który miał dwanaście córek. Ludzie omijali jego domostwo i kuźnię wielkim kołem, ponieważ bali się, że któraś z jego dziewczynek może być zmorą. Na nic zdały się zapewnienia ich matki, że dziewczyny spędzają każdą noc w swoich łóżkach – ludzie i tak wiedzieli swoje! Dlaczego? Ano dlatego, że powszechnie sądzono, iż zmorą może być trzecia, piąta, siódma albo dwunasta córka w rodzinie. Co najciekawsze, dziewczyna wcale nie musiała o tym wiedzieć! Kiedy spała, z jej ciała wychodził krwiożerczy duch i błąkał się po okolicy. Ofiarą zmory padali zazwyczaj młodzi, nieżonaci mężczyźni, ale atakowała też zdrowe dorodne dziewczęta. Osoba odwiedzona przez zmorę następnego ranka była słaba i senna, a czasem na szyi lub innej części ciała zauważała dwa niepozorne draśnięcia – ślady po jej zębach.
Pewnego dnia późnym wieczorem do kuźni przybył młody podróżny. Musiał pochodzić z odległych stron, bo nic nie wiedział o złej sławie tego miejsca. Pech chciał, że jego koń zgubił po drodze podkowę i jeździec nie zdołał na czas dotrzeć do Rybnika. Podkucie konia w nocy było niemożliwe, dlatego kowal nakarmił podróżnego i pozwolił mu przenocować w jedynej wolnej izbie, która znajdowała się na stryszku kuźni. Drogę do izby pokazała mu jedna z córek kowala. Dziewczyna była tak piękna, że przybysz zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Zmęczony długą drogą szybko zasnął, ale w środku nocy obudził go dziwny szelest! Przestraszony spojrzał w kierunku drzwi i zauważył, że jakaś czarna masa wlała się do wnętrza przez dziurkę od klucza.
Zanim zdążył pomyśleć, co zrobić, zjawa odbiła się od podłogi, skoczyła na jego piersi i zaczęła go dusić. Młodzian był dość rosły, zaklął więc szpetnie i usiłował zrzucić z siebie nocną marę, ale ta ścisnęła jeszcze mocniej jego żebra. – O, Boże... – jęknął w końcu i w tym momencie czarna masa puściła go, zmieniając się w starą kobietę w czerwonej chustce na ramionach. Młodzieniec wyskoczył z łóżka, chcąc ją złapać, ale zmora wyśliznęła mu się z rąk, zmieniając się w słomkę, która upadła na podłogę i zniknęła w szparze pod drzwiami. W dłoni młodego człowieka pozostał tylko strzęp starej, czerwonej chustki. Następnego dnia młody podróżny złożył pod przysięgą zeznanie w obecności wójta i księdza proboszcza o swojej nocnej przygodzie. W ten sposób ludzie przekonali się, że żadna z córek kowala nie jest zmorą.
W niedługim czasie prawie wszystkie powychodziły za mąż, aczkolwiek najpiękniejsza z nich (to była Marianna, ta sama, która wskazała przybyszowi drogę do gościnnej izby) czekała jeszcze siedem długich lat na swego księcia z bajki. Był nim ten sam spóźniony wędrowiec, który tamtej pamiętnej nocy zawitał do kuźni. Tymczasem wieść o nocnej zjawie rankiem szybko rozeszła się po całej wsi. Wtedy mieszkańcy uświadomili sobie, że odwiedziny zmory zdarzają się zdecydowanie częściej, gdy przybywa stara żebraczka w czerwonej chustce. Zaczęto jej szukać, ale jakby się zapadła pod ziemię! Dopiero kilka dni później stary leśniczy spotkał ją w lesie na rozstajnych drogach. Wyglądała na chorą, bo ledwie wlokła się podpierając kosturem.
Na pytanie, czy czegoś nie potrzebuje, odburknęła, że pragnie tylko spokoju, bo zdrowia i zniszczonej chustki nikt jej już nie zwróci! Musiała zatem to być ta sama zjawa, która naszła w nocy  gościa kowala. Już jednak nigdy więcej nie pokazała się w tej okolicy i wszelki słuch po niej zaginął.

1

Komentarze

  • Elisabeth dobra lektora na wochenende!czekam na 17 maja 2014 16:09dobra lektora na wochenende!czekam na dalsze!

Dodaj komentarz