Jan Huzarewicz po latach / Ireneusz Stajer
Jan Huzarewicz po latach / Ireneusz Stajer

 

W 1989 roku Jan Huzarewicz organizował komitety obywatelskie Solidarność przy Lechu Wałęsie. Opozycjonistą był od czasów studenckich.


Jan Huzarewicz pełnił w czerwcu 1989 roku funkcję szefa kampanii wyborczej Komitetu Obywatelskiego Solidarność przy Lechu Wałęsie w okręgu rybnickim.To wszystko poprzedziły strajki  w 1988 roku, a następnie rozmowy w Magdalence. – Zimą 1989 roku otrzymałem pismo od Józka Makosza z Rybnika z informacją o rozpoczynających się obradach Okrągłego Stołu. Mój stosunek był do nich sceptyczny, ale miałem pełne zaufanie do ówczesnych naszych liderów, poczynając od Lecha Wałęsy. Uważałem, że tak trzeba. Wierzyłem, że był konieczny kompromis, wypracowany kosztem utraty pewnych celów, które będzie można zdobyć później – wspomina Jan Huzarewicz.
Za wskazaniem Józefa Makosza Krajowy KO Solidarność powierzył mu organizację KO w Żorach oraz innych miejscowościach. Równocześnie jako szef kampanii do parlamentu w okręgu odpowiadał za jej organizację i przygotowanie. – Przyjęliśmy strategię i plan działania. Opierała się ona na przekonaniu, że w tak dużym okręgu trudno będzie sterować kampanią ręcznie. Należy to robić poprzez autonomiczne ośrodki w podokręgach: Rybnik, Żory, Knurów, Czerwionka-Leszczyny i gmina Gaszowice. KO w Rybniku miał jedynie koordynować ich działania – zaznacza Jan Huzarewicz. Dodaje, że najtrudniej szło budowanie KO w oparciu o środowiska opozycyjne w Żorach.
– W mieście działała bardzo silna grupa kontestująca Okrągły Stół związana z Konfederacją Polski Niepodległej, której liderem był Andrzej Andrzejewski. Ludzie ci pracowali głównie w kopalniach Żory i Krupiński oraz fabryce Ryfama w Rybniku, i pełnili ważne funkcje w podziemnych strukturach Solidarności. Byli bardzo aktywni w czasie stanu wojennego. Środowisko to konsolidowało się wokół Duszpasterstwa Ludzi Pracy, któremu przewodniczył świętej pamięci ksiądz Eugeniusz Durczok. Był kapelanem Solidarności, nazywałem go naszym żorskim Popiełuszką. Księdza Durczoka wspominam z ogromnym szacunkiem, wykonał naprawdę wspaniałą robotę. Łagodził bowiem radykalizm niektórych działaczy – podkreśla dawny opozycjonista. Środowisko to było przeciwne koncepcji KO Wałęsy i krytyczne wobec struktur odbudowanej Solidarności.
Drugim problemem była dezintegracja społeczeństwa. Jan Huzarewicz mówi, że w Żorach bardzo przeszkadzał podział na goroli i hanysów. – Rozumiałem, że jeśli nie zaangażujemy rodzimej ludności, to poniesiemy klęskę, bo nigdy nie stworzymy wspólnoty samorządowej. Problemem było również to, że pracowałem poza miastem w kopalni Krupiński. Nie znałem dobrze ludzi. Poprosiłem więc o pomoc duszpasterzy. W kościele farnym angażowałem się w działalność Akcji Katolickiej, więc mogłem liczyć na wsparcie księdza proboszcza Jana Szewczyka. Nawiązałem też kontakt z księdzem Tadeuszem Makulą, proboszczem ewangelickim, świętej pamięci księżmi Durczokiem i Stanisławem Garboczem, by zapytać, kogo należy zaprosić do KO – opisuje. Przewodniczącym komitetu został mniej znany działacz, ale bardzo zaangażowany w działalność opozycyjną, Stanisław Ratajczyk. Jan Huzarewicz odmówił pełnienia funkcji, gdyż pracował w strukturach okręgowych w Rybniku. Komitet liczył, w różnych okresach, od kilkudziesięciu do 100 osób.
Kampania wyborcza w okręgu polegała na organizowaniu spotkań z ludźmi Solidarności, kolportowaniu materiałów drukowanych, zachęcaniu ludzi do głosowania oraz urządzaniu festynów, gdzie prezentowano kandydatów. – Pracowaliśmy ciężko i solidarnie, często bez jedzenia i spania. Z głośników w kopalni zrobiliśmy zestaw głośnomówiący, zainstalowany w moim maluchu. Wyposażony był on także we wzmacniacz własnej roboty, zasilany akumulatorem. Jeździliśmy nim po całym mieście, informując o wyborach i naszych kandydatach. Komunikatom towarzyszył bardzo ładny, nagrany wcześniej sygnał solidarnościowy – uśmiecha się pan Jan. Dodaje, że przed wyborami komitet doświadczył licznych przypadków sabotażu, np. nagminnie zrywano plakaty strony koalicyjnej. – Zgłaszaliśmy to w ówczesnej komendzie milicji, ale nigdy nie wykryto żadnego sprawcy – stwierdza były opozycjonista.
Po zwycięskich wyborach Wałęsa wezwał do likwidacji KO, czego nie zrobiono, wręcz przeciwnie, komitety rozbudowały się i przekształciły w ruch KO Solidarność, ale już nie przy Lechu Wałęsie. W ówczesnym województwie katowickim powstała unia KO Solidarność, której wiceprzewodniczącym wybrano właśnie Jana Huzarewicza.

 

 

 

Człowiek Solidarności
Jan Huzarewicz urodził się w 1948 roku w Chomiąży na Opolszczyźnie. Jego matka pochodziła spod Lwowa, a ojciec z okolic Pińska na Podolu, po wojnie przybyli na tzw. Ziemie Odzyskane. Jan ukończył liceum ogólnokształcące w Głubczycach i chciał studiować polonistykę we Wrocławiu. Wcześniej jednak były egzaminy do Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Opolu, zdał je, a studia sfinalizował w 1970 roku. Po obowiązkowym stażu w Kluczborskich Zakładach Betoniarskich i Żelbetowych znalazł pracę w Ośrodku Pomiaru i Automatyki przy KWK Rymet w Rybniku- Niedobczycach (1972-1982). Mówi, że już jako młody człowiek uważał komunizm za zły ustrój. Uczestniczył w protestach studenckich 1968 roku, od września 1980 działał w zakładowej Solidarności, od jesieni należał do Komisji ds. Reformy Górnictwa, od marca 1981 przewodniczył Radzie Współpracy Samorządu Pracowniczego Solidarności Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, a od września 1981 był wiceprzewodniczącym Krajowej Federacji Samorządów. Brał udział w słynnym zjeździe Solidarności w Gdańsku-Oliwie. W stanie wojennym był nekany. W latach 1982-1988 był wielokrotnie zatrzymywany przez milicję na 48 godzin, przesłuchiwany i rewidowany. Od 1983 do 1998 (z kilkuletnią przerwą na prezydenturę Żor) pracował w kopalni Krupiński, początkowo na stanowisku robotniczym, co było karą za działalność opozycyjną. W latach 1990-1992 był prezydentem Żor, a do 2002 radnym. Do przejścia w 2003 na emeryturę pracował w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ma dwóch synów i jedną córkę oraz pięcioro wnuków. (IrS)


 

2

Komentarze

  • Ben 01 lipca 2014 14:55Jak brał udział w "rozmowach w "Magdalence " to mnie to już wystarczy ,przepił to wszystko razem z Bolkiem ,Aaronem Szechterem i sowieckim generałem w POlskim mundurze lepiej nich sie tym nie chwali bo nie ma o czym godać zwykłe sz**e które sprzedały "głupi i łatwowierny naród "! Zobacz ! ! ! https://www.youtube.com/watch?v=AtFfsBLhTQ0
  • opolan komitet 05 czerwca 2014 16:28Jo wiele ludzi z kwk rymer znom,tego chopa nie znom,jedno wiem ze duzo z warszawy bylo przenoszonych na opolszczyzna,a z opolskigo na slonsk do zwalczania przewrotowcow.

Dodaj komentarz