Henryk Rojek / Iza Salamon
Henryk Rojek / Iza Salamon

 

Rozmowa z Henrykiem Rojkiem z Rybnika-Popielowa, autorem siedmiu książek o historii lokalnej



Z zawodu jest pan elektromechanikiem i ratownikiem górniczym, ale od około dwudziestu lat pisze pan książki. Która była pierwsza?
Zacząłem w 1993 roku od "Historii OSP Popielów". W popielowskiej straży pracowali wtedy strażacy, którzy znali język niemiecki. To oni przetłumaczyli dawny statut oraz kroniki. Na podstawie tych materiałów odtworzyłem historię naszej jednostki. Następnie w 1999 roku wydałem "Historie piłki palantowej i baseballu w Polsce", zaś pięć lat później – "UKS w Popielowie – Kosmici". Najszybciej, bo w ciągu pół roku, powstała książka "120 lat kopalni Marcel", opracowałem także album "Kopalnia Marcel dawniej i dziś w fotografii".

Którą książkę pisał pan najdłużej?
Zdecydowanie "Kronikę Popielowa". Zbierałem do niej i opracowywałem materiały przez pięć lat, zaś dwa lata czekałem na wydanie. Opisałem w niej m.in. największą sensację w naszej miejscowości. Otóż w latach 50. minionego wieku podczas badań wykopaliskowych znaleziono w Popielowie dwie broszki rzymskie sprzed 2200 lat! Pozwala to datować ślady osadnicze na tym terenie na II wiek p.n.e. W historii Popielowa nie brakowało też zdarzeń tragikomicznych. Jedno z nich było związane z pożarem karczmy Trybusia w Radziejowie. Mieszkańcy Popielowa ochoczo ruszyli z pomocą, jednak, jak odnotowały kroniki, tak się spili wódką w piwnicach karczmy, że spłonęli żywcem. Historia miała miejsce w połowie XIX wieku.

Równie długo, bo prawie cztery lata powstawała "Kronika Niedobczyc", najnowsza pana publikacja. Skąd wziął się pomysł?
Pomysł pojawił się wkrótce po tym, jak wydałem "Kronikę Popielowa", zaś do spisania dziejów tej dzielnicy nakłonił mnie Henryk Ryszka, niedobczycki radny.

Skąd pan pozyskiwał materiały?
Przede wszystkim z Archiwum Archidiecezjalnego we Wrocławiu. Jeździłem także do archiwów państwowych w Raciborzu, Katowicach, Opawie, korzystałem ze zbiorów muzeum w Rybniku. Pomogli nam również mieszkańcy, przekazując wiele ciekawych, archiwalnych zdjęć. Nie wszystkie się zmieściły, dlatego planujemy wydać osobny album z fotografiami i nie tylko. Będzie on też zawierał brakującą historię OSP Niedobczyce oraz część dokumentów, których nie zdążyliśmy przetłumaczyć. Za tłumaczenie niemieckiego gotyku chcę jeszcze raz podziękować Erykowi Markiewce z Rybnika.

Sporo z tym materiałów po wielu latach po raz pierwszy ujrzało światło dzienne?
Tak, a należy do nich ciekawy dokument o projekcie kościoła w Niedobczycach, pozwolenie na budowę kościoła i na budowę cmentarza. Wszystkie pochodzą z Archiwum Archidiecezjalnego we Wrocławiu. Stamtąd przywieźliśmy także sporo materiałów po łacinie.
Jakie teraz ma pan plany? Powróci pan do pisania zapowiadanej książki "Nieistniejące kościołki drewniane Górnego Śląska"
Z informacji, którą otrzymaliśmy z Centralnego Muzeum w Berlinie, w 1896 roku na tym terenie istniały192 drewniane świątynie. Jedne miejscowości już w ogóle nie istnieją, dlatego zwrócimy się do Berlina jeszcze raz – tym razem z prośba o mapę. Czeka mnie jakieś 5-7 lat pracy. W większości będę bazował na materiałach do tej pory niewykorzystanych. Drzwi do pisania książek mam otwarte, a to dzięki pismu polecającemu od arcybiskupa seniora Damiana Zimonia oraz od obecnego arcybiskupa Wiktora Skworca. To pomaga w docieraniu do źródeł.

Od prawie 20 lat jeździ pan po archiwach. Jakie jest zainteresowanie lokalną historią naszych miejscowości?
Z roku na rok coraz większe. Kiedy  z Bogdanem Klochem, dyrektorem muzeum w Rybniku, zaczynaliśmy jeździć do Archiwum Archidiecezjalnego we Wrocławiu, to było nas tam 2-3 korzystających z materiałów. Teraz w czytelni siedzi po 20-30 osób, mnóstwo ludzi pisze o swojej małej miejscowości. Takie ożywienie bardzo cieszy.
Rozmawiała: Iza Salamon
 
 
 

Henryk Rojek z zawodu jest elektromechanikiem. Pracował jako ratownik górniczy w kopalni Marcel, należał do Związku Zawodowego Ratowników Górniczych przy tej samej kopalni. Trzy jego największe pasje to kronikarstwo, straż pożarna oraz baseball. Za zasługi w dziedzinie archiwizacji i kronikarstwa, w tym za inicjatywę historycznego wydania "Kroniki Popielowa" otrzymał Nagrodę Prezydenta Rybnika w Dziedzinie Kultury. Pan Henryk jest obecnie prezesem baseballowego KS Silesia Rybnik. 

2

Komentarze

  • Stanik z Rybnika Małe Ojczyzny 12 czerwca 2014 20:31Bardzo dobrze że piszesz naszą prawdziwą Historię naszego Śląska z wiarygodnych źródeł , Wroclaw , Berlin, Wiedeń ,bo do dziś jest Dzieciom wciskano Historia Śląska pisano w Lwowie i Warszawie, i nie ma na to siły. Poprzekrencano ,Sfalszowano ,Nie prawdziwo,(jak Rybniczanie walczyli, jak Rybnik był pod zaborem Pruskim.)kiedy ????. zaborem
  • Stanik z Rybnika Małe Ojczyzny 12 czerwca 2014 17:48Bardzo dobrze że piszesz naszą prawdziwą Historię naszego Śląska z wiarygodnych źródeł , Wroclaw , Berlin, Wiedeń ,bo do dziś jest Dzieciom wciskano Historia Śląska pisano w Lwowie i Warszawie, i nie ma na to siły. Poprzekrencano ,Sfalszowano ,Nie prawdziwo,(jak Rybniczanie walczyli, jak Rybnik był pod zaborem Pruskim.)kiedy ????. zaborem

Dodaj komentarz