Ewolucja przy kubłach


Umowy na wywóz śmieci z posesji ma podpisanych ok. 1600 gospodarstw na 2500 w całej gminie. Największa z prywatnych firm odbiera nieczystości z ok. 1000 gospodarstw. Brudy trafiają na funkcjonujące od ośmiu lat gminne wysypisko, którego żywotność określa się na blisko 30 lat. Okazało się jednak, że jeden z przewoźników przywoził na nie śmieci spoza gminy. Powodem były oczywiście atrakcyjne opłaty za składowanie, dużo niższe od tych, których żąda się na prywatnych składowiskach komercyjnych. Władze gminy wyciągnęły wnioski i postanowiły rozwiązać problem. Za blisko 270 tys. zł gmina kupiła dla Zakładu Gospodarki Komunalnej nową śmieciarkę, która w niedługim czasie ma przejąć cały śmieciowy rynek. Wójt Antoni Mrowiec stawia sprawę jasno:– Chcę, by nasze gminne wysypisko służyło mieszkańcom jak najdłużej. Jeśli ta czy inna firma spełni określone w przepisach wymogi, nie mogę jej odmówić wydania koncesji na wywóz śmieci, ale możemy jej nie wpuścić na gminne wysypisko – dodaje wójt.To nie pierwsza śmieciowa inwestycja; w ubiegłym roku gmina kupiła też za 12 tys. zł spychacz. Obsługiwany przez jednego z dwóch pracowników składowiska jest wykorzystywany do tzw. zagęszczania śmieci i rekultywacji kolejnych jego kwater. Wcześniej prace te wykonywała odpłatnie jedna z firm wywożących śmieci. Inwestycja zwróciła się w ciągu roku.Gminna śmieciarka wyruszy na drogi trzech sołectw z początkiem kwietnia. Umowy z Gminnym Zakładem Gospodarki Komunalnej na wywóz śmieci podpisało już ok. 400 mieszkańców. Część z nich korzystała do tej pory z usług firmy, która zamierza wycofać się z tego rodzaju działalności. Wysokość opłat za wywóz śmieci jest taka sama i pozostaje bez zmian. Stawki nie wzrosły tu zresztą od dwóch lat, choć wzrosły koszty samego utrzymania składowiska, związane m.in. z wyższymi opłatami za tzw. korzystanie ze środowiska naturalnego.Wójt zapewnia, że zaprowadzi w gminie porządek. Wszystko ma się jednak odbyć drogą ewolucji. Do rozwiązania pozostaje m.in. problem dzikich wysypisk śmieci, których na terenie całej gminy jest obecnie ok. 15. Po okresie przejściowym właściciele posesji w przypadku kontroli będą musieli przedstawić bądź umowę z zakładem komunalnym na wywóz śmieci, bądź kwitek ze składowiska, na które sami je wywieźli. Wielu mieszkańców z tej ostatniej możliwości korzysta, ale i tu odnotowano przypadki nadużyć, np. zwożenia śmieci od krewnych z innej gminy.Do rozwiązania jest jeszcze problem samych kontroli i ich skuteczności, dlatego wójt zamierza nie tyle stworzyć, co sprowadzić do Świerklan straż miejską. Początkowo rozważano możliwość stworzenia gminnej straży wspólnie z Marklowicami i Mszaną. Pomysłu nie udało się jednak zrealizować. W ubiegłym roku Mszana podpisała w tej sprawie umowę z Wodzisławiem. Tą samą drogą pójdą prawdopodobnie Świerklany. Rybnik odmówił, ale władze Wodzisławia wyraziły wstępną zgodę. Według pierwotnych założeń dwóch funkcjonariuszy wodzisławskiej straży miejskiej dwa dni w tygodniu pełniłoby służbę w Świerklanach. W czasie kwietniowej sesji wójt przedstawi propozycję stworzenia dojazdowej straży radnym, a wcześniej, w czasie zebrań wiejskich, samym mieszkańcom.– Nie chcę, broń Boże, tworzyć gminy policyjnej, a tylko dopilnować porządku, bo życie pokazuje, że same apele nie wystarczą. Zapewne nie tylko mnie zależy, by nasza gmina była czysta i zadbana – przekonuje Antoni Mrowiec. Straż miałaby też rozwiązać inny problem, z którym borykają się lokalne władze – wałęsających się psów. W lutym tego roku ściągnięto policjantów i rakarza, który złapał dwa biegające po okolicy duże, groźne psy obronne.

Komentarze

Dodaj komentarz