20041602
20041602


Podczas tegorocznej olimpiady czterech uczniów ZST znalazło się w finale, w którym rywalizowali najlepsi „budowlańcy” z całej Polski. Wodzisławianie uplasowali się w ścisłej czołówce, zajmując m.in. pierwsze i drugie miejsce w kraju.– To jest nasz mistrz – przedstawiają Pawła Mroczka jego koledzy. – Jest nie do pokonania, najlepszy. Wiadomo było, że wygra. Rozwiązuje zadania jak maszyna.To właśnie Paweł podczas odbywającego się w Gdańsku od 25 do 27 marca finału olimpiady wiedzy i umiejętności budowlanych pokonał 75 zawodników z całego kraju. – Tu nie można mówić o szczęściu, przypadku czy łaskawym losie. Spodziewałem się, że Paweł wygra, bo nie ma od niego lepszego – mówi Tomasz Wardenga, nauczyciel przygotowujący uczniów do olimpiady.Sam laureat nieco inaczej wspomina tegoroczną olimpiadę, choć nie po raz pierwszy brał w niej udział. W ubiegłym roku zajął II miejsce w Polsce. – W tym roku było znacznie trudniej. I nie jest to problem z poziomem trudności zadań, ale obciążeniem psychicznym. Wszyscy na mnie liczyli, typowali mnie na zwycięzcę, a ja nie chciałem zawieść tych oczekiwań. Stąd te nerwy i ogrom pracy, jaki włożyłem w przygotowania. Cieszę się, że mi się udało, ale wiele radości dają mi też sukcesy moich kolegów, z którymi przecież rywalizowałem – mówi młody mistrz.Tuż za Pawłem uplasował się Krzysztof Kosko, który w ubiegłym roku dotarł do eliminacji rejonowych, piąte miejsce zajął Łukasz Stelmaszek, od trzech lat biorący udział w olimpiadach, ale po raz pierwszy dotarł do finału, i jedenaste – Andrzej Kania, debiutant, z którego bardzo zadowolony jest nauczyciel: – To będzie nasz okręt flagowy na przyszłorocznej olimpiadzie. Myślę, że poradzi sobie nie gorzej niż jego starsi koledzy, którzy w tym roku opuszczą mury naszej szkoły.Każdy z uczniów osiąga bardzo dobre wyniki w nauce, choć nie są prymusami. Wyróżniają się w swojej dziedzinie, w tym, co ich interesuje, czyli przede wszystkim w budownictwie, konstrukcjach, matematyce, fizyce. Przed trzema laureatami olimpiady matura, ale już teraz mają zapewniony wstęp na wszystkie wyższe uczelnie techniczne w Polsce.Cieszą się z tego bardzo, bo był to najważniejszy powód, by swój wolny czas poświęcać na zajęcia pozalekcyjne. Normalnie jest to kilka godzin w tygodniu, ale w czasie ferii, niedługo przed olimpiadą, chłopcy ćwiczyli po 12 godzin dziennie. – Przygotowanie do olimpiady to naprawdę żmudna praca, to są ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Nie da się tego nauczyć w ciągu dwóch tygodni. Jest to systematyczna, żmudna praca, na którą muszą się też godzić uczniowie. Stawka jest duża, ale pula wygranych odpowiednia do nakładu włożonego wysiłku. Nie tylko indeksy, ale też szóstki z przedmiotów zawodowych, jak też nagrody rzeczowe – mówi T. Wardenga.Za pierwszą nagrodę Paweł otrzymał laptopa, Krzysztof – komputer, Łukasz – telewizor z płaskim kineskopem, a Andrzej – bardzo dobry aparat fotograficzny. Ponadto wszyscy zostali wynagrodzeni książkami, koszulkami, kubkami, czapkami i innymi przedmiotami przekazanymi przez sponsorów.Uczniowie cieszą się z nagród rzeczowych i teraz żartują z feriowego maratonu nauki, choć przyznają, że czasami już im się nie chciało. Samą olimpiadę wspominają dobrze, większość zadań była im znana, gdyż podobne rozwiązywali na kółku. – Najtrudniej jest przejść eliminacje szkolne. Tutaj poziom jest trzy-, czterokrotnie wyższy niż ten na finale ogólnopolskim. Wiadomo, że jak się przejdzie eliminacje szkolne, można powalczyć dalej – mówią chłopcy.– No cóż, staram się – żartuje nauczyciel, twórca eliminacji szkolnych nie do przejścia. – Dzięki temu udaje mi się wypracować w uczniach przekonanie, że nie można być specjalistą tylko z jednej dziedziny, trzeba też posiąść i inne umiejętności. Ale najważniejsze jest to, aby umieć je połączyć i wykorzystać, po to, by stworzyć coś nowego, czego nie można ubrać w schematy i wyćwiczyć na zajęciach. Przynajmniej 90 proc. uczniów, moim zdaniem, może zdobywać laury na olimpiadach. Nie trzeba być wybitnie uzdolnionym, wystarczy solidnie pracować, systematyzować wiedzę i wierzyć w zwycięstwo, a na pewno się uda.Potwierdzenie tych słów można znaleźć w historii ZST w Wodzisławiu. – Do naszej szkoły nie trafiają najlepsi uczniowie, bo ci głównie wybierają licea, a jednak to nasi wychowankowie zdobywają laury w ogólnopolskich konkursach. Przykładem może być Eskulapiada, konkurs wiedzy o NATO, olimpiada informatyczna czy z języka niemieckiego – mówi Ryszard Zawadzki, dyrektor szkoły. – Od kilku lat z rzędu zajmujemy też pierwsze miejsca w olimpiadzie wiedzy i umiejętności budowlanych. To zasługa naszych uczniów i nauczycieli. Teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej, że to inna szkoła otrzymałaby puchar od ministra infrastruktury dla najlepszej szkoły. Jestem bardzo dumny z naszych uczniów i cieszą mnie ich sukcesy, które nadają prestiżu naszej placówce.

Komentarze

Dodaj komentarz