Łukasz Kohut miał być jedynką Zjednoczonej Lewicy w okręgu rybnickim. Niestety, został odsunięty, a jego miejsce zajął kandydat z Głogowa.
Łukasz Kohut pochodzi z Popielowa. Oto co mówi dla "Nowin": "Kolejny raz okazało się, że Śląsk i Ślązacy nie do końca są rozumiani w Warszawie. Na pierwsze miejsce listy Zjednoczonej Lewicy wpisano człowieka niezwiązanego z regionem, pochodzącego z Głogowa, rzecznika prasowego związku zawodowego Sierpień '80. Widocznie w Warszawie dalej panuje przekonanie, że związkowiec = górnik = Ślązak. Nie zamierzam się jednak poddawać.
Mam nadzieję, że mieszkańcy regionu nie dają się nabrać na takie polityczne zagrania. To znamienne, że czołowe miejsca na listach wszystkich partii nie zajmują rybniczanie. Rybnik to przecież stolica okręgu wyborczego, największe miasto. Ja jestem stąd, kocham Śląsk, wróciłem z emigracji, uwielbiam tutejszą kulturę, kuchnię i śląską godkę. Nie w moim stylu byłaby rezygnacja czy odpuszczenie kampanii. Po ogłoszeniu decyzji Warszawy było mi bardzo przykro, ale odezwało się wielu ludzi z regionu, zaskoczonych i zawiedzionych tą decyzją. Nawet oponenci polityczni mówili o niesprawiedliwości i pocieszali mnie. Jestem im za to bardzo wdzięczny, zawsze wierzyłem, że najważniejsze jest dobro regionu, ponad podziałami politycznymi".
Więcej na ten temat w wydaniu "Nowin" w środę. Zapraszamy.
Komentarze