Bestia o kamiennej twarzy


Głównemu oskarżonemu prokurator postawił 37 zarzutów, wśród których do najcięższych należą cztery zbrodnie oraz sześć nieudanych prób zabicia. W eliminowaniu upatrzonych ofiar morderca posługiwał się bronią palną, siekierą, nożem i materiałami wybuchowymi. Zabijał z wyrachowania, na zlecenie i bez motywacji. Prokurator stwierdził, że w swej wieloletniej praktyce zawodowej nie spotkał się dotąd z tak bezwzględnym oprawcą. Gdy odczytywał listę zbrodni i przewinień na twarzy tego wyrafinowanego zbójcy nie drgnął ani jeden mięsień. Już wcześniej padło stwierdzenie, że jest to osobnik pozbawiony ludzkich uczuć. Biegli orzekli jednak, że w chwili popełniania zabójstw był poczytalny. To stwierdzenie eliminuje możliwość zastosowania tzw. środków łagodzących karę, jakich zastosowania, w sytuacjach uzasadnionych opiniami biegłych psychologów i psychiatrów, mogą się domagać od sądu obrońcy.Pierwszy raz Sławomir P. popełnił zbrodnię cztery lata temu, gdy będąc na przepustce więziennej, dla uniknięcia powrotu do celi, sfingował zabójstwo samego siebie. W tym celu zakatował siekierą przypadkowo spotkanego narkomana, a w celu wykluczenia rozpoznania go, zawlókł ciało ofiary do stodoły we wsi pod Skarżyskiem Kamienną i przy pomocy materiału wybuchowego wysadził je w powietrze. Ostatecznie zatarcia śladów zbrodni i zmylenia organów ścigania miał dokonać podłożony w stodole ogień.Niespełna rok później Sławomir P. kolejny raz dał o sobie znać w Jastrzębiu, gdy zabił nieznanego sobie mężczyznę, na którego pożalili się jego koledzy. Kilka minut wcześniej doszło do sprzeczki pomiędzy nimi, a właśnie owym mężczyzną, gdy ten zwrócił im uwagę, że w niewłaściwym miejscu myją samochód. Wezwany przez nich Sławomir P. strzałem w głowę zabił domagającego się respektowania porządku publicznego mężczyznę, a jego uciekającego przyjaciela zranił w nogę.Latem 1999 roku zatrzymana została, mieszkająca w jednej z podwodzisławskich miejscowości, siostra bandyty. Ten niezwłocznie zadzwonił na policję, żądając natychmiastowego jej uwolnienia. Jednocześnie zagroził, że niespełnienie tego polecenia będzie skutkować "dwoma wyrokami" dziennie. Tej samej doby zastrzelił w Jastrzębiu, wracającego z nocnej zmiany do domu, przypadkowo spotkanego górnika. Kilka godzin po tym zabójstwie ponownie zadzwonił na policję z cyniczną informacją o chwilowej przerwie w zabijaniu, jako powód podając awarię tłumika przy pistolecie.Te makabryczne zdarzenia pociągnęły za sobą precyzyjną w skutkach akcję organów ścigana. Już następnego dnia policjanci z brygady antyterrorystycznej zatrzymali na hotelowym parkingu w samym centrum Katowic seryjnego zabójcę. Zaskoczony atakiem komandosów, nie zdołał oddać strzału, chociaż siedział w samochodzie z odbezpieczonym pistoletem maszynowym.Na sali rozpraw, skutego biodrowym pasem galerniczym bandyty strzeże kilku policjantów. Trudno skojarzyć tego 34-letniego drobnego mężczyznę z wytrawnym zbrodniarzem. Przesłuchujący go w śledztwie policjant twierdzi, że gdy zetknął się z nim po raz pierwszy, nie mógł uwierzyć, jakoby w tym niewysokim, szczupłym ciele czaił się najbardziej niebezpieczny zbrodniarz ostatnich lat. Podczas tych pierwszych przesłuchań Sławomir P. oświadczył, że wzorował się na filmowym Leonie zawodowcu. Zaś w celi więziennej zwierzył się, że do przetrwania wystarczy mu dobry nóż.Ława oskarżonych w tym procesie jest gęsto zasiedlona. Zasiada na niej ośmiu innych przestępców, bezpośrednio powiązanych ze zbrodniczą działalnością Sławomira P. Jest wśród nich Krystyna P., na zlecenie której główny oskarżony sześcioma strzałami w głowę zabił jej męża. Za "usługę" otrzymał honorarium w wysokości 5 tys. zł.Innym oskarżonym jest znany śląski gangster Grzegorz P., słynny "Pokid", który zlecił Sławomirowi P. zabójstwo tancerza erotycznego z Warszawy - Arkadiusza K. Miał to być dlań wyrok za romans z żoną pewnego śląskiego biznesmena, dla którego wówczas pracował "Pokid". Podłożona na balkonie mieszkania „seksdancera” bomba nie eksplodowała, gdyż płatny zabójca nie zdążył jej uzbroić zapalnikiem, bo spłoszyło go szczekanie psów.W procesie zeznawać będzie ponad 160 powołanych przez przewodniczącą składu orzekającego Aleksandrę Rotkiel świadków. Od ich przesłuchań rozpocznie się 23 listopada w katowickim Sądzie Okręgowym następna rozprawa. Na razie adwokat Sławomira P. nie chciał zdradzić dziennikarzom, na czym zamierza oprzeć linię obrony swojego klienta. Bardziej szczery w swych zawodowych poczynaniach jest prokurator. Na pytanie, jakiego będzie się domagał wyroku, bez chwili wahania odpowiada: dożywocia
6

Komentarze

  • wielbiciel wielbiciel 20 września 2012 13:25fajnutka jestes taka słodka:*****
  • Monika F. Witam 16 września 2012 10:13Ładne fotki pozdrawiam Basik
  • miroo sexiiiii 07 września 2012 19:59Ja Cie znam szkoda ze jestes zajęta :)
  • anonim som sex 07 września 2012 19:56som sex
  • Maciek widac ze to dziołcha ze 06 września 2012 14:48widac ze to dziołcha ze śląska.... tako orginalno fajno fotka:) Powodzenia życza:)
  • ziomek śliczna dziewczyna:):) 06 września 2012 14:43śliczna dziewczyna:):)

Dodaj komentarz