20042711
20042711


Brygida Grzesiak przez kilka lat prowadziła w Czerwionce firmę komputerową. A ponieważ do sprawnego prowadzenia każdego interesu potrzebny jest telefon, również i pani Brygida takowe urządzenie dała sobie zamontować. Nasza czytelniczka wykupiła abonament oraz pięciogodzinny pakiet internetowy. Firma funkcjonowała, telefon działał, a internet pracował bez zarzutu. Wszystko było w jak najlepszym porządku do momentu, kiedy pani Brygida postanowiła zlikwidować działalność gospodarczą. Wśród różnych czynności z tym związanych było m.in. rozwiązanie umowy na pakiet internetowy. O fakcie tym postanowiła powiadomić Telekomunikację.– Firma istniała do grudnia 2003 roku. Od stycznia powstała nowa firma, której właścicielem został mój syn, a która przejęła moją linię telefoniczną. Moja firma przestała istnieć z dniem 1 stycznia 2004 roku – wyjaśnia Brygida Grzesiak. 12 stycznia br. w rybnickim oddziale TP pełnomocniczka właściciela nowej firmy podpisała umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych.– Wraz z umową główną podpisałam formularz migracji pakietu internetowego, ponieważ firma CMM chciała z pakietu korzystać – tłumaczy Aleksandra Chrószcz, pełnomocniczka firmy CMM.Obydwie panie sprawę uważały za załatwioną. Tymczasem pod koniec stycznia Brygida Grzesiak otrzymała rachunek telefoniczny, w którym czarno na białym widniały naliczone opłaty za abonament telefoniczny w wysokości 48,80 zł brutto i pakiet internetowy w wysokości 14 zł brutto. Żeby było śmieszniej – wszystko na firmę, która już nie istniała. Czytelniczka postanowiła interweniować. Dzwoniąc na Błękitną Linię, dowiedziała się, że aby cesja umowy została załatwiona, upłynąć musi pewien okres czasu. Po takim zapewnieniu pani Brygida zapłaciła rachunek i cierpliwie czekała, myśląc, że Telekomunikacja zwróci jej niesłusznie pobrane pieniądze. No i faktycznie – doczekała się. W lutym przyszedł kolejny rachunek, na którym znowu naliczono opłatę za abonament i pakiet. Kolejna interwencja w Błękitnej Linii i kolejne zapewnienia. Doszedłszy do wniosku, że kolejne interwencje na nic się zdadzą, bo Telekomunikacja tak czy tak zrobi po swojemu, kobieta wystosowała na adres opolskiego biura pismo, w którym sprawę opisała i zażądała zwrotu pieniędzy za okres od 12 stycznia do 29 lutego za abonamenty. Pismo wysłała 26 marca i... trzeci miesiąc czeka na jakikolwiek znak życia ze strony Telekomunikacji.– Zapłaciłam za coś, czego nie mam, dokładnie 125,60 zł. Może to nie są duże pieniądze, ale są. I nie mam zamiaru ich dawać w prezencie takiej instytucji jak TP. Jeżeli Telekomunikacji ktoś jest winny chociażby złotówkę, to wtedy nasyła na niego firmy windykacyjne. Ale kiedy taka sama sytuacja zachodzi w drugą stronę, to nie ma chętnych na zwrot pieniędzy – oburza się pani Brygida.W jaki sposób TP SA traktuje swoich klientów i jaki bałagan panuje w tej instytucji, przekonał się także właściciel nowej firmy, która przejęła telefon po Brygidzie Grzesiak. – Od samego początku, jak tylko nowa firma zaczęła działać, zaczęły się również problemy z Telekomunikacją. Po raz pierwszy przy podpisywaniu umowy, kiedy zostałam poinformowana, że abonament będziemy płacić droższy - zgodnie z nowym cennikiem. Wcześniej, oczywiście po kilkakrotnych próbach dodzwonienia się na Błękitną Linię, dowiedziałam się, że gdy likwiduje się firmę, a jej numer przejmuje inna, to opłata za abonament się nie zmienia. Faktycznie jednak płacimy drożej o ponad 18 zł – mówi Aleksandra Chrószcz.W lutym firma CMM postanowiła zrezygnować z pakietu internetowego. Ponieważ nie był on objęty promocją, firma mogła zrezygnować z niego w dowolnym czasie. Pani Aleksandra zadzwoniła więc pod „błękitne” 9393, aby dowiedzieć się, w jaki sposób należy to zrobić.– Usłyszałam, że mam wysłać faks z rezygnacją z usługi na numer 9394 – wyjaśnia. W tym momencie zaczęły się schody. Okazało się bowiem, że Telekomunikacja nie miała jeszcze w swoim systemie wprowadzonej podstawowej zmiany – numeru ze starej firmy na nową. Pani Aleksandra została poinstruowana, by rezygnację wysłać na starą firmę.– Zrobiłam, jak powiedziała konsultantka Błękitnej Linii i 10 lutego wysłałam rezygnację z pakietu internetowego – informuje Aleksandra Chrószcz. Była pewna, że sprawę załatwiła ostatecznie. Niestety, prawdziwy cyrk miał się dopiero zacząć. Pierwszy rachunek z Telekomunikacji na firmę CMM przyszedł dopiero w marcu i widniało na nim do zapłaty wyrównanie abonamentów za rozmowy oraz pakiet internetowy od 12 stycznia do 29 lutego.– To są jakieś kpiny, żeby za jedną usługę świadczoną na ten sam numer telefonu pobierać podwójne opłaty. Zgadzam się z tym, że nasza firma CMM miała tę dopłatę na swoim rachunku, ale przecież wcześniej abonamenty te zostały już zapłacone przez panią Grzesiak – denerwuje się pani Aleksandra.No i tu pełnomocnik firmy CMM ma całkowitą rację. Telekomunikacja po mistrzowsku „wydoiła” za to samo pieniądze od dwóch klientów. Na dodatek nie kwapi się z oddaniem niesłusznie pobranych pieniędzy. W międzyczasie firma CMM 30 marca br. wysłała formularz polecenia, by zapłata za rachunki ściągana była z konta firmy. Mamy czerwiec, a usługa mimo zapewnień konsultantki BL nadal nie jest aktywna.– Najgorsze w tym wszystkim jest to, że na 9393 dzwoniłam już jakieś 15 razy, a jak się okazuje, zanotowane są tylko trzy interwencje. I jak można mówić o odpowiedzialności za słowa pań z Błękitnej Linii, kiedy za każdym razem rozmawiam z inną osobą? A efekt jest żaden. Dowiaduję się, że jak sprawa nie wyjaśni się w ciągu dwóch tygodni, mam znowu zadzwonić, a oni zaznaczą w systemie, że interweniowałam w tej sprawie. To nie jest poważne – opowiada Aleksandra Chrószcz.Zarówno Brygida Grzesiak, jak i Aleksandra Chrószcz mają dosyć przygód z TP SA i jej nieudanym dzieckiem Błękitną Linią, która od momentu powstania jest jednym wielkim „błękitnym bublem”. Obydwie chcą, żeby ich sprawy zostały w końcu załatwione. Jednak w całej tej sprawie na odpowiedź czekają istotne pytania. Dlaczego Telekomunikacja nie potrafi załatwić tak banalnej sprawy jak przyjęcie rezygnacji ze swoich usług, a pobierając w abonamencie również opłaty za prowadzenie bezpłatnej infolinii, nie może zapewnić jej kompetentnych konsultantów?

Komentarze

Dodaj komentarz