Dobra koszykówka


Końcowy rezultat nie odzwierciedla w pełni tego, co działo się na boisku. Kielczanie dysponowali doświadczonym w drugoligowych bojach wysokim składem. Mecz był zaciętym pojedynkiem, a duży wpływ na końcowy sukces gospodarzy miały pierwsze minuty, w których zdobyli ośmiopunktowe prowadzenie (8:0). Wprawdzie w drugiej kwarcie przewaga MKKS-u wzrosła do 15 punktów, to w którymś momencie zmalała nawet do sześciu oczek. Przez większą część meczu oscylowała jednak w okolicach ośmiu, dziesięciu oczek.Końcowy rezultat to efekt ostatnich trzech minut gry, w których z jednej strony znakomicie spisywał się Tomasz Frankowski, a z drugiej gracze Lafarge stracili już nadzieję na wywiezienie punktów z hali Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych.Podczas spotkania impulsywnie reagował nie tylko trener pierwszego zespołu Adam Kubaszczyk, ale także Kazimierz Mikołajec, pełniący w klubie funkcję koordynatora szkolenia.– Cieszą nas te trzy zwycięstwa. Przegraliśmy na wyjeździe, bo nie wytrzymaliśmy w czwartej kwarcie. Zwycięstwo z Lafarge jest istotne, bo ta drużyna gra już jakiś czas w II lidze i należy do jej ścisłej czołówki. Widać, że nasz zespół gra coraz lepiej. Chłopcy uczą się i pracują, a mimo to znajdują czas na profesjonalny trening. Należą im się słowa uznania. Dla zespołu bardzo ważne okazało się to, że doszli do niego wychowankowie klubu Bartek Kozieł i Mirek Frankowski, a także wychowankowie Odry Wodzisław: Marcin Marczyk, Łukasz Ochodek i Mariusz Tomaszewski. Rozegraliśmy dopiero cztery kolejki, chcemy widowiskową, jak najlepszą grą ściągnąć do hali ZSE-U jak najwięcej widzów. Mimo postępów w zdobywaniu środków na ten sezon nasz budżet nadal nie jest zamknięty. Mamy nadzieję, że dobra gra zespołu przyciągnie kolejnych sponsorów. Chcemy tu zbudować silną drużynę na poziomie pierwszoligowym – mówił po meczu K. Mikołajec. – W spotkaniu z Lafarge zespół zagrał skutecznie w ataku, szczególnie w rzutach z dystansu i półdystansu, a kluczem do sukcesu była dobra obrona. Kielczanie nie potrafili znaleźć sposobu, by zneutralizować działania defensywne naszych zawodników, a wola walki i zaangażowanie zapewniły ciekawe widowisko. Cieszy mnie też, że rolę lidera przejął Frankowski, który w decydujących momentach brał ciężar gry na swoje barki.MKKS Rybnik – UMKS Lafarge Kielce 83:66 (21:14, 14:13, 24:20, 24:19)MKKS: Grabiec 12 (2x3), B. Kozieł 11 (2), Rduch 2, Marczyk 1, Tomaszewski 9 (2), Kuna 11, Ochodek 6, Frankowski 29 (3)

Komentarze

Dodaj komentarz