25.07.2018, 00:00 km Region
Artykuł przeczytasz w około 1 min 40 sek
W zeszłym tygodniu w ramach Motorockowiska, na terenie Zabytkowej Kopalni Ignacy (Hoym), odbył się koncert zespołu Kobranocka. To rockowy band rodem z Torunia, założony w 1985 roku i święcący największe sukcesy pod koniec lat 80-tych, gdy rzeczywistość była zgoła inna. Tak mogłoby się wydawać, ale nic bardziej mylnego. "Znów zabierają nam wolność", "wy kłamiecie aby kupić nas, sprzedajecie nasz bezcenny czas, wciąż myślicie, że to tylko tłum" - okazało się, że praktycznie wszystkie teksty z przełomu ustrojowego wróciły ze zdwojoną siłą. I nawet legendarna "Irlandia" zagrana na sam koniec znów nabiera na znaczeniu. Irlandia pod koniec lat osiemdziesiątych była symbolem czegoś odległego, niedostępnego, później na początku XXI wieku została dosłownie opanowana przez polskich imigrantów, nomen omen zarobkowych, tuż po rozszerzeniu Unii Europejskiej. Jeszcze nie tak dawno z kolei, w czasach kryzysu gospodarczego, to my mieliśmy być drugą Irlandią, co bądźmy szczerzy, wyszło jak zwykle. No i najnowsza historia – Irlandia i cała Zjednoczona Europa znowu się oddalają, bo bliżej nam do standardów rosyjsko-białoruskich z Budapesztem w tle, a obawiam się mocno, że przed nami jeszcze przystanek Ankara.
Bardzo chciałbym się mylić, ale "dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą" mawiał Otto von Bismarck. I czasem zastanawiam się, jak to jest, że mamy jako społeczeństwo tak wiele różnych, traumatycznych doświadczeń z historią, alienacją na arenie międzynarodowej i długim dochodzeniem do wolności i do Unii Europejskiej, a tak łatwo dajemy się manipulować propagandzie i miernym intelektualnie politykom.
Złamanie praworządności i trójpodziału władzy, przejęcie rozstrzygającego w procesie wyborczym Sądu Najwyższego i permanentne obniżanie roli Parlamentu z obrzydliwymi uśmieszkami prokuratora Stanu Wojennego Piotrowicza i komentarzami poniżej krytyki posłanki Pawłowicz to raczej PRL bis, kolejny chocholi taniec, a nie kraj moich marzeń.
Mam szczerą nadzieję, że gen autodestrukcji przegra jednak ze zdrowym rozsądkiem, czego sobie i Państwu życzę.
Lukasz Kohut, politolog, fotograf, przedsiębiorca i działacz społeczny. Felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze