Długi do wyleczenia


Podejmując temat, dyrekcja szpitala podzieliła długi na dwie części: zobowiązania umarzalne i prawidłowe oraz podlegające spłacie. Pierwsze z nich nie będą spłacane. Zadłużenie wobec PFRON-u jest co roku umarzane. W tej części są też teoretyczne długi wynikające ze sposobu księgowania. Na przykład wypłaty księgowane są na koniec danego miesiąca, a wypłacane do 10. dnia miesiąca następnego, a składki ZUS-owskie płacone do 15. dnia następnego miesiąca, więc w rzeczywistości dwa tygodnie po czasie. W sumie kwota długów umarzalnych i prawidłowych sięga blisko 6 mln zł. Stąd do spłaty zamiast 16 mln w rzeczywistości jest 10 mln zł.Problem 203Największy problem dotyczy wypłacenia pracownikom prawie 3,7 mln zł podwyżek z tytułu „ustawy 203”. Szpital na mocy umowy z personelem musi się uporać z tym do końca bieżącego roku. Dyrekcja wiąże więc nadzieje z rządową propozycją oddłużenia ZOZ-ów. Szpitale mogłyby zaciągać pożyczki z budżetu państwa na spłatę zaległości z tytułu „ustawy 203”. Raciborska lecznica liczy na pożyczkę w wysokości 3 mln zł, resztę wyłożyłaby z własnej kieszeni, aczkolwiek musiałaby spłacić pożyczkę rządową. Dyrekcja spodziewa się jednak umorzenia połowy tej sumy, do spłaty miałaby więc półtora miliona. Oprócz tego do uregulowania są m.in. blisko 400 tys. zł odsetek z tytułu „ustawy 203”, zobowiązania wobec ZUS-u (2,3 mln zł), dostawców (1,2 mln) i starostwa powiatowego (1,87 mln).Szpital zaproponował, aby połowę z dziesięciomilionowego zadłużenia podlegającego spłacie zabezpieczył powiat raciborski. Dwa miliony miałyby pochodzić ze sprzedaży obiektów starego szpitala przy ul. Bema, milion ze zbycia niepotrzebnych obiektów i działek na terenie nowej lecznicy przy ul. Gamowskiej. Szpital proponuje też, żeby starostwo podarowało mu spłatę 1,8 mln zł pożyczki i przeznaczyło tę sumę na zakup sprzętu. Spełnienie warunku o sprzedaży gmachów starego szpitala jest uzależnione od przeniesienia stamtąd oddziału zakaźnego do nowego budynku. Przeprowadzkę zaplanowano na ten rok, a pokrycie kosztów operacji z pieniędzy w ramach kontraktu regionalnego, z których budowany jest szpital. Wstępnie mówiło się, że na inwestycję będzie 20 mln zł. Ostatecznie kwota spadła do zaledwie 6 mln, bo też województwo dostało z kasy państwa dużo mniej pieniędzy do rozdziału. Na osłodę marszałek dołożył z własnego budżetu 2 mln, ale pod warunkiem wyasygnowania tej samej kwoty przez starostwo. Powiat zabezpieczył tę sumę, teoretycznie więc miałby w tym roku 10 mln na budowę szpitala. Na oddział zakaźny potrzebuje 6,2 mln, więc powinno starczyć.Co z zakaźnym?Na razie są to jednak pieniądze wirtualne, bo starostwo jeszcze nie podpisało umowy z marszałkiem. Nic dziwnego, że na sesję powiatową, która odbyła się 22 lutego, przyszła spora grupa pacjentów i personelu zakaźnego, zaniepokojona losami oddziału. Od dawna chcą się przenieść, bo warunki w starych murach urągają wszelkim standardom. Wicestarosta Adam Hajduk nie mógł im niczego obiecać. Oświadczył jedynie, że przenosiny zakaźnego są priorytetem powiatu. Tyle w temacie pieniędzy na oddłużenie szpitala ze strony starostwa. 5 mln szpital musi wygospodarować sam. Będzie to trudne, ale nie niemożliwe. Lecznica nie popada w nowe długi, bieżąca działalność bilansuje się, a nawet przynosi niewielkie nadwyżki. Co najważniejsze, z roku na rok rośnie kwota kontraktu. W tym roku będzie to prawie 29,5 mln zł, o blisko 2,5 mln więcej niż w roku poprzednim.Radny Franciszek Waniek, pomysłodawca przygotowania planu wyjścia z długów, ocenił dokument jako dobry i mający szansę realizacji. – Proponuję, by nie majstrowało przy nim zbyt wiele osób, bo nie zostanie z niego nic – przyznał Waniek. Radny Oswald Krupa z kolei nie zostawił suchej nitki na tych propozycjach. Oświadczył, że taki plan to tylko mrzonki, bo nie ma w nim żadnych konkretów. Mówi się bowiem o tym, że może uda się uzyskać jakąś pożyczkę, że może sprzeda się stary szpital. – A jak nie uda się pozyskać nic? Taki plan to mógł ułożyć bajkopisarz – twierdził radny Krupa. Większą mrzonką byłoby planowanie sprzedaży starego szpitala bez wyprowadzenia z niego oddziału zakaźnego. Tak odpowiadał Andrzej Chroboczek, członek zarządu powiatu. – Może mielibyśmy sprzedać budynek z oddziałem? Może nawet z pacjentami?– pytał.Gorący tematDługi szpitali są gorącym tematem w Polsce. Problemy z komornikami ma około 400 lecznic, a drugie tyle boryka się z kłopotami dotyczącymi płynności finansowej. Toczy się dyskusja, czy komornicy mogą zajmować konta pracownicze, by wyegzekwować należności wierzycieli. W przypadku raciborskiej lecznicy nie ma takich obaw. Tak zapewnia dyrektor Wojciech Krzyżek. Do kwietnia 2004 roku w placówce następowały pojedyncze zajęcia komornicze, a dotyczyły niewielkich sum. Zdaniem dyrektora jeszcze w 2003 roku udało się porozumieć z głównymi dostawcami materiałów i usług w sprawie rozłożenia spłaty należności wynoszących około 4,3 mln zł. Uchroniło to szpital od masowych sądowych egzekucji, bo sytuacja była podbramkowa. Termin uregulowania niektórych zobowiązań był przekroczony nawet o 380 dni. Dziś dług wobec dostawców zmalał o około 700 tys. zł, a zaległe terminy spłaty nie przekraczają dwóch miesięcy.

Komentarze

Dodaj komentarz