Jeszcze nie ma przewoźnika


Pierwszy przetarg, który miał się odbyć w październiku ubiegłego roku, został unieważniony. Powodem była nieobecność przedstawiciela Urzędu Zamówień Publicznych podczas otwarcia ofert, jakie złożyły firmy ubiegające się o przejęcie tego zadania. Zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych podczas przetargów, w których wartość zamówienia przekracza 60 tys. euro, obecność takiej osoby jest konieczna. Trzy miesiące później odbył się drugi przetarg. Wprawdzie specyfikację zamówień pobrało osiem firm, ale oferty złożyły jedynie rybnicki PKS i żorski V-Bus. Komisja przetargowa odrzuciła obie, dopatrując się w nich uchybień formalnych. Przedstawiciele przedsiębiorstw deklarują, że odwołają się od tej decyzji do UZP.Oczekiwanie na stanowisko urzędu w tej sprawie zajmie kolejny miesiąc. Oznacza to, że rozstrzygnięcie przetargu może nastąpić najwcześniej dopiero pod koniec marca. Gdyby eksperci z UZP uznali decyzję komisji przetargowej za słuszną, zostanie on ponownie unieważniony. Wówczas kierownictwo MZK będzie musiało ogłosić kolejny przetarg. W związku zapewniają, że nie dojdzie sytuacji, by na terenie powiatu wodzisławskiego nie kursowały autobusy. Jeżeli nie uda się rozstrzygnąć przetargu przed 30 kwietnia, zawsze istnieje możliwość czasowego przedłużenia umowy z dotychczasowym wykonawcą tego zadania lub powierzenia go Przedsiębiorstwu Komunikacji Miejskiej z Jastrzębia Zdroju. – MZK jest właścicielem tej firmy – wyjaśnia Krzysztof Gadowski, przewodniczący MZK.Największą niespodzianką ostatniego przetargu był brak oferty PKM. Jastrzębska firma wystartowała w pierwszym przetargu, ale jej propozycja była mniej atrakcyjna w porównaniu do konkurentów, którzy byli gotowi podjąć się zadania za mniejsze pieniądze. Tym razem kierownictwo PKM zrezygnowało z udziału w przetargu. W firmie mówią, że nie byli w stanie sprostać wymaganiom postawionym w specyfikacji przetargowej, która nakłada na przewoźnika obowiązek zakupu określonej klasy autobusów. PKM dysponuje taborem, który nie w pełni odpowiada wymaganiom związku. – Uznaliśmy, że dla dobra firmy lepiej będzie tym razem odpuścić – wyjaśnia Grzegorz Juraszczyk, prezes PKM-u. Dodaje jednak, że nie wyklucza zawarcia porozumienia ze zwycięzcą przetargu w roli podwykonawcy. Wówczas autobusy PKM-u mogłyby obsługiwać niektóre linie na terenie Wodzisławia i okolic.

Komentarze

Dodaj komentarz