Domini Gajda/Protestujący przed rybnicką bazyliką
Domini Gajda/Protestujący przed rybnicką bazyliką

Zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych decyzją podległego partii rządzącej Trybunału Konstytucyjnego wyprowadziło na ulice w szczycie epidemii tysiące obywatelek i obywateli - stwierdza Ruch Autonomii Śląska.

"Podstawowym zadaniem państwa jest ochrona zdrowia i życia obywateli. Scentralizowana Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości przestaje tę funkcję spełniać. Wywołanie przez władze w Warszawie wojny kulturowej, kiedy jedynym wrogiem w chwili obecnej powinien być grożący życiu i zdrowiu obywateli COVID-19, jest przejawem albo skrajnej nieodpowiedzialności, albo elementem większego planu – budowy autorytarnego państwa, jednego narodu, jednej ideologii z jednym centralnym ośrodkiem władzy z adresem na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie" - czytamy w stanowisku RAŚ. 

Ruch Autonomii Śląska przypomina, że od lat stanowczo sprzeciwia się polityce centralizacji i tendencjom autorytarnym obecnej władzy, która dziś stała się realnym zagrożeniem dla obywateli na równi z koronawirusem. - Kryzys społeczno-gospodarczy oraz spory ideologiczne można załagodzić. Sposobem na to jest pluralistyczna i zdecentralizowana Rzeczpospolita - podkreśla.

- Choć w lipcu premier Mateusz Morawiecki zarzekał się, że wirus jest w odwrocie i "nie trzeba się jego bać", dziś na naszych oczach wali się narodowy, scentralizowany system opieki zdrowotnej. Polska podbija kolejne europejskie rekordy w zakresie liczby zakażeń i zgonów. Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia czy centralnie sterowane służby sanitarne przestały skutecznie chronić obywateli. Rząd popełnia kardynalne błędy. W obliczu nadciągającego kataklizmu obóz rządzący odpalił ideologiczną zasłonę dymną, by odciągnąć naszą uwagę i uciec od odpowiedzialności za kryzys - podkreśla RAŚ.

"Zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych decyzją podległego partii rządzącej Trybunału Konstytucyjnego wyprowadziło na ulice w szczycie epidemii tysiące obywatelek i obywateli. Władza zmuszając kobiety do porodów w sytuacjach letalnych płodu wypowiedziała ideologiczną wojnę obywatelom niepodzielającym etyki chrześcijańskiej oraz katolikom, którzy tę kwestię chcą rozważyć we własnym sumieniu" - czytamy w stanowisku.

- Kryzys społeczny i nadciągająca katastrofa gospodarcza Polski w ocenie Ruchu Autonomii Śląska są tylko po części skutkiem epidemii COVID-19. Drugim czynnikiem jest centralizacja władzy państwowej. Instytucje w postaci rządu, urzędu prezydenta RP, prokuratury, Trybunału Konstytucyjnego czy publicznej telewizji są w pełni kontrolowane przez Komitet Centralny Prawa i Sprawiedliwości. Dzięki temu politycy PiS i działający na ich zlecenie urzędnicy pozostają bezkarni - podkreśla RAŚ.

"W pluralistycznej i zdecentralizowanej Rzeczpospolitej decyzje, które wywołują spory w kwestiach światopoglądowych, społecznych czy gospodarczych powinny zostać przeniesione ze stolicy do sejmików wojewódzkich. Autonomiczne, realnie samorządne regiony to miejsca, w których wypracowywanie kompromisów będzie łatwiejsze. Niech centrala zajmie się wreszcie tym do czego jest powołana: zapewnieniem bezpieczeństwa obywateli" - pisze zarząd RAŚ.

- W pełni popieramy protesty skierowane przeciwko obozowi władzy. Centralizując władzę w państwie, PiS niszczy szanse młodego pokolenia na życie w nowoczesnym i bogatym kraju. Stanowczo sprzeciwiamy się jednak niszczeniu i dewastacjom obiektów kultu religijnego. Odpowiedzialnym za kryzys społeczny i gospodarczy są instytucje państwowe kierowane przez polityków zacietrzewionych ideologicznie i nie posiadających kompetencji do zarządzania sytuacją epidemiczną. To instytucje scentralizowanego państwa przyczyniły się do zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. Apelujemy, aby w kontekście skandalicznego oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego, zaniechać manifestowania przed kościołami. Jest to na rękę obozowi rządzącemu i posłuży jako uzasadnienie do kolejnych działań wzmacniających w Polsce centralizm i ograniczających naszą wolność - podkreślają działacze.

Komentarze

Dodaj komentarz