www.wodzislaw-slaski.pl Dezyderiusz Szwagrzak mówi, że próba jego odwołania to działanie polityczne
www.wodzislaw-slaski.pl Dezyderiusz Szwagrzak mówi, że próba jego odwołania to działanie polityczne

Sesje to wielogodzinne komisje śledcze, polegające na dręczeniu pracowników urzędu miasta, i brak współpracy przewodniczącego Dezyderiusza Szwagrzaka z prezydentem Mieczysławem Kiecą. Od dwóch lat trwa między nimi otwarta wojna, którą wywołuje szef rady – zarzuca Szwagrzakowi w oświadczeniu na Facebooku opozycyjna radna Grażyna Pietyra.    

Jak dodaje, przewodniczący nie współpracuje z biurem rady, z trzech pracowników został jeden. Nadto Szwagrzak założył na FB prywatne konto, na którym tendencyjnie i stronniczo przedstawia radnych opozycji.

Od blisko dwóch i pół roku prezydent rzeczywiście nie może czuć się komfortowo. Kojarzony z Platformą Obywatelską włodarz stracił większość w radzie na rzecz „Koalicji Dla Miasta, którą zawiązały stowarzyszenia wspierane przez Prawo i Sprawiedliwość. Jak wiadomo, przewodniczący lokalnego samorządu może wiele. Zwołuje i prowadzi sesje, ustala porządek obrad, udziela głosu lub go odmawia. 

W zeszłą środę opozycja próbowała odwołać Dezyderiusza Szwagrzaka, szefa rady, a zarazem dyrektora Zakładu Aktywności Zawodowej prowadzoinego przez powiat. Wcześniej przez kilka tygodni po mieście krążył anonim, jakoby stosował mobbing wobec pracowników, niewłaściwie zarządzał zasobami ludzkimi i nadużywał funkcji służbowych do celów prywatnych. 

Prezydent skierował sprawę do prokuratury, a opozycyjni rajcy: Grażyna Pietyra, Eugeniusz Chłapek, Jan Czyżak, Jan Grabowiecki, Stefan Grzybacz, Eugeniusz Ogrodnik, Adam Kantor, Ireneusz Skupień Czesław Rychlik, Roman Szamatowcz wnioskowali o zwołanie sesji nadzwyczajnej. 

Było to jednak z góry skazane na niepowodzenie. Bo w liczącym 21 radnych wodzisławskim samorządzie Szwagrzak ma dziesięć szabel, co razem z nim dało niezbędną większość do  odrzucenia wniosku. Opozycja liczyła jednak, że na sesji 17 lutego będzie mogła przedstawić swoje argumenty, sprowokować gorącą debatę. Nic z tego. 

Przypomnijmy, że prowadzący sesję wiceprzewodniczący Adam Króliczek odmówił opozycji głosu. Powołał się na brak takiego punktu w porządku obrad, miało nie być dyskusji. Protestowali Grażyna Pietyra i Ireneusz Skupień, jednakże bez skutku. Dziesięciu rajców, którzy chcieli odwołania Szwagrzaka, wyszło z sali. Tymczasem radca prawna poinformowała, że wnioskodawcy mieli prawo do przedstawienia swych racji, ale opuścili już salę. 

Głosowanie tajne nad wnioskiem było tylko formalnością. Za odwołaniem zero głosów, przeciw 11, wstrzymujących się zero. Wniosek opozycji nie uzyskał minimalnej ilości głosów. Szef lokalnego samorządu mógł fetować sukces. Ale nie do końca, bo sprawa ewentualnych nadużyć trafiła do prokuratury.

- Nie wiem, co pan prezydent złożył do prokuratury, więc trudno mi się odnieść do tego. Uważam, że zarzuty, które przedstawiają radni są bezzasadne i wyssane z palca. Dowiedziałem się o tym z mediów. Moim zdaniem, prezydent przekroczył swoje kompetencje – twierdzi Dezyderiusz Szwagrzak.

- Wniosek o odwołanie mnie to brudna, brzydka zagrywka polityczna. Nie dziwię się zachowaniu radnej Pietyry, ale już zachowaniem innych radnych tak. Mimo, że czasem mamy różne zdanie i jesteśmy po przeciwnych stronach, ale w każdej demokracji rządzi większość. Mniejszość powinna szanować wybór mieszkańców – zaznacza.

Jak dodaje, sesja nadzwyczajna musi przebiegać zgodnie z porządkiem obrad. Wszyscy radni go przyjęli, po czym chcieli poszerzyć w punkcie, gdzie było już powołanie komisji skrutacyjnej. 

- Nie zgodził się na to wiceprzewodniczący, któremu oddałem prowadzenie sesji, by uniknąć podtekstów. Szkoda, że opozycja urządziła sobie takie show za pieniądze podatników – mówi Szwagrzak, który zasiada w radzie od 2014 roku. 

Mieczysław Kieca twierdzi z kolei, że wiceprzewodniczący Króliczek jawnie złamał Statut Miasta, co wprost zaznaczyli prawnicy. Nazywa to działaniem niezgodnym z prawem, w celu kneblowania usta radnym. 

- Takiej sytuacji nie było dotąd w Wodzisławiu. Nie ma na to żadnego wytłumaczenia. To moment, w którym zabiera się ludziom prawo do dyskusji. Koniec demokracji – kwituje prezydent.

Radna Pietyra powiedziała nam, że opozycja nie odpuści sprawy.

- Aktualnie piszemy wnioski do radców prawnych o opinie wobec incydentu na sesji. Bo w naszej ocenie, do zabrania głosu uprawniał nas Statut. Zachowanie wiceprzewodniczącego w naszej ocenie jest skandaliczna – mówi radna. 

Opozycja będzie interweniowała też u wojewody.  Na Facebooku założyła stronę Koalicja Dla Miasta SWD, gdzie m.in. wypowiada się o sesji nadzwyczajnej. 
 

Komentarze

Dodaj komentarz