Mroczne kulisy etatu


Grażyna Pietyra została zatrudniona w muzeum 31 maja, choć jeszcze w ubiegłym roku prezydent miasta Adam Krzyżak publicznie zapewniał, że liczba pracowników w tej instytucji nie wymaga uzupełnień (gdy z muzeum odeszła Mirosława Meisel na stanowisko zastępcy kierownika USC w Wodzisławiu). Zbiegiem okoliczności zapotrzebowanie na nowy etat pojawiło się wtedy, gdy radnej kończył się czas podjęcia decyzji przesądzającej o jej być albo nie być w Służbach Komunalnych Miasta. Ostatecznie przyjęto specjalistę od marketingu zamiast etnografa, którego od odejścia Mirosławy Meisel w muzeum brakuje. – Gdy z muzeum odeszła Mirka, nie miałem przyzwolenia na zatrudnienie nikogo na jej miejsce. Oczywiście zgłaszali się chętni, historycy, etnolodzy, nawet etnograf, ale odchodzili z kwitkiem – mówi Paweł Porwoł, dyrektor wodzisławskiego muzeum.Przypuszczalnie sprawa nie budziłaby kontrowersji, gdyby nie kilka wyjątkowych okoliczności. Po pierwsze jej głównym bohaterem jest nie byle kto, bo miejska radna. Po drugie chodzi o osobę, która zupełnie niedawno była obwiniana przez magistrat za szereg nieprawidłowości i błędów związanych z wykonywaniem obowiązków w poprzednim miejscu pracy. Trudne do przełknięcia jest również powszechne przypuszczenie, że zatrudnienie radnej w muzeum zostało ukartowane przez „kogoś z góry”.Najwięcej domysłów budzi zachowanie głównych bohaterów tej historii. Grażynę Pietyrę, Adama Krzyżaka i Pawła Porwoła połączyła swoista zmowa milczenia. Przede wszystkim nie można było uzyskać jasnej odpowiedzi, kto zdecydował o zatrudnieniu radnej. Z czasem stali się bardziej rozmowni, jednak ich wersje, delikatnie mówiąc, rozmijają się. – 19 maja zadzwoniono do mnie z magistratu i powiedziano, że będę miał nowego pracownika – panią Grażynę Pietyrę. Myślałem, że to żart. Usłyszałem, że jutro mam się spotkać z prezydentem Adamem Krzyżakiem. Gdy następnego dnia w piątek czekałem na rozmowę z prezydentem, w tym czasie pani Pietyra złożyła swoje jednozdaniowe podanie: „Zwracam się z prośbą o przyjęcie do pracy z dniem 31 maja”. Prezydent nie miał dla mnie czasu. Wszelkimi sposobami próbowałem się z nim skontaktować. Bezskutecznie. Zdecydowałem się więc we wtorek złożyć w sekretariacie pismo, w którym poprosiłem o spotkanie z prezydentem w temacie zatrudnienia pani Pietyry – tłumaczy Porwoł.Zapewnia, że o słuszności zatrudnienia Grażyny Pietyry przekonywali go prezydenci miasta podczas częstych rozmów telefonicznych, jak i spotkań w cztery oczy. Dali mi do zrozumienia, że muszę tę panią przyjąć. Podczas jednej z ostatnich rozmów dowiedziałem się, że mam możliwości przyjęcia tej pani do pracy. Sprawdzili to magistraccy prawnicy i księgowa – mówi dyrektor.Prezydent Adam Krzyżak zaprzecza, by rozmawiał z dyrektorem na temat zatrudnienia pani Pietyry w muzeum. O rozmowach wiceprezydentów z Porwołem nic nie wie, bo nie kontroluje, z kim jego zastępcy rozmawiają i w jakich sprawach. Przyznaje, że rok temu mówił, iż nie widzi potrzeby zatrudnienia nikogo w muzeum, ale to było ponad rok temu. – Nie ma w tej sprawie żadnej sensacji. Pani Pietyrowa złożyła podanie i została przyjęta. Nie wywierałem żadnych nacisków, bo nie spotykałem się z dyrektorem – ucina wątpliwości.Paweł Porwoł ma ogromny żal do władz miasta, że w taki sposób obchodzą się z placówką. Mówi się o interesie miasta, ale muzeum nie jest własnością ani Adama Krzyżaka, ani władz miasta, a wszystkich mieszkańców i im ma służyć. Ostatecznie po tygodniowych wahaniach i rozmowie z wiceprezydentem Janem Zemło przyjął Grażynę Pietyrę do pracy. Radna została zatrudniona na stanowisku młodszego asystenta. Mogła jeszcze zostać pomocnikiem muzealnym, bo na więcej nie pozwalało jej wykształcenie – wyższe zawodowe, licencjat z zarządzania i marketingu.Czym się będzie zajmować? – Nie ma jeszcze zakresu obowiązków – odpowiada Paweł Porwoł, który jednak chyba przekonał się do nowo zatrudnionej: – Nie mam nic do zarzucenia tej pani. To bardzo sympatyczna, koleżeńska i pracowita osoba – mówi.Grażyna Pietyra również w samych superlatywach mówi o nowej pracy. W swoim zatrudnieniu nie widzi nic dziwnego. Złożyła podanie i została przyjęta. Jest zadowolona z tej pracy.

Komentarze

Dodaj komentarz