Zadyszka autobusów


Nie wszyscy mieszkańcy są jednak zadowoleni. Niektórych oburza np. wpuszczanie pasażerów do autobusu tylko przednimi drzwiami, tak by na pewno kupili bilet. Inni narzekają, że „nowe” autobusy nie kursują w soboty i niedziele, a wtedy są zdani na PKS i autobusy MZK. O uwagach pod adresem nowego przewoźnika dyskutowano na sesji. Efektem było spotkanie wójta i radnych z Krzysztofem Klenartem, właścicielem firmy komunikacyjnej obsługującej Świerklany.– Autobusy jeżdżą na nowych liniach już piąty miesiąc, a mieszkańcy wciąż dzwonią do urzędu i pytają, co to jest za linia P-2 albo o której jest autobus do Rybnika – mówił w czasie spotkania wójt Antoni Mrowiec. Jedną z przyczyn niezadowolenia jest brak ulgowych biletów dla emerytów i rencistów, którzy korzystali ze zniżek za czasów MZK. Nowy przewoźnik, który musi utrzymać się ze sprzedaży biletów, nie wprowadził takich ulg. Padła propozycja, by emerytom i rencistom dopłacała do biletów gmina, ale storpedował ją wójt, zauważając, że pensje wielu osób pracujących są niższe od górniczych emerytur. Sam Krzysztof Klenart skarżył się na kierowców minibusów, którzy podbierają mu pasażerów i obniżają wpływy.Mieszkańcy mają czym podróżować. W ciągu doby w stronę Wodzisławia jadą 24 autobusy, do Rybnika wozów jest jeszcze więcej. Problemem jest stosunkowo mała liczba pasażerów. Ludzie chcieliby wsiąść do autobusu w Świerklanach na górce i zajechać prosto do Rybnika, ale autobusy jeżdżą dłuższymi trasami, np. przez Boguszowice, żeby nazbierać pasażerów. Wójt podkreśla, że jest zadowolony z tego rozwiązania, bo 350 tys. zł, które trzeba było płacić rocznie MZK, to dla gminy bardzo duża kwota. – Mieszkańcy mają jeszcze kłopot z identyfikacją autobusów, ale wierzę, że wkrótce wszystko będzie już funkcjonowało jak należy – mówi wójt Mrowiec. Sam Krzysztof Klenart twierdzi, że linie obsługujące Świerklany przynoszą mu straty. Wszystkie trzy prowadzą do Rybnika i z powrotem. Jedna przez Gogołową, Połomię, druga rozpoczyna się w Świerklanach Dolnych, a trasa trzeciej biegnie od kopalni Borynia w Jastrzębiu.Autobusami jeździ teraz dużo mniej ludzi niż niegdyś, jest w końcu duża konkurencja. Emeryci i renciści domagają się ulg, których nie przewiduje ustawa. MZK je stosował, bo był dotowany, ale obecny przewoźnik nie dostaje dotacji. Ma umowę podpisaną na dwa lata i nadzieję, że dojdzie z gminą do porozumienia w sprawie ewentualnej dotacji. Zysk przynosi linia P-1, linia P-2 funkcjonuje na granicy opłacalności. Ewidentne straty, jak tłumaczy Krzysztof Klenart, przynosi natomiast P-3, biegnąca od Gogołowej przez Połomię, Świerklany Dolne, Górne i Jankowice do Rybnika. Zdaniem wójta jedynym rozsądnym wyjściem jest wykupienie, czyli finansowanie przez gminę jednej z autobusowych linii. Ta komunikacyjna dotacja wedle wstępnych wyliczeń miałaby kosztować budżet ok. 24 tys. zł rocznie. Przewoźnik musi jednak wcześniej przedstawić swój kosztorys. Sprawa będzie przedmiotem dyskusji w czasie kolejnego spotkania wójta i radnych z przewoźnikiem.

Komentarze

Dodaj komentarz