Luka w przepisach


Problem nie jest nowy. Jednak nasilił się wraz z wprowadzeniem 1 stycznia strefy płatnego parkowania w centrum Raciborza. Kierowcy zamiast płacić za każdą rozpoczętą godzinę postoju, wolą poszukać zaułku i zaparkować za darmo. Innych darmowych parkingów w centrum miasta praktycznie nie ma, chyba że przed supermarketami. Nic dziwnego, że mieszkańcy tego rejonu wydzwaniają do straży miejskiej, oczekując interwencji. Skarżą się, że obcy tarasują uliczki. Tymczasem strażnicy rozkładają ręce. Nie ma bowiem jasnych przepisów, które dawałyby im prawo do interweniowania w sprawie nieprawidłowo parkujących aut na drogach osiedlowych. Prawo o ruchu drogowym wyraźnie mówi, że straż miejska jest uprawniona do karania mandatami za złe parkowanie tylko na drogach publicznych. Tymczasem osiedlowe uliczki są drogami wewnętrznymi. Obowiązują na nich przepisy wprowadzone przez zarządcę, czyli np. spółdzielnię mieszkaniową.– Takie drogi trzeba traktować tak samo jak własność prywatną. A bez nakazu czy innego uprawnienia nie można przecież nic robić na terenie cudzej własności. Na drogach wewnętrznych straż miejska, jak również policja, mogą podejmować akcje tylko w przypadkach ewidentnego zagrożenia bezpieczeństwa – mówi Szymon Czeczko, komendant straży miejskiej w Raciborzu.Nie mając kompetencji do interweniowania, straż miejska zwykle odmawia wysłania patrolu. Jeśli już patrol przyjedzie, to najwyżej pouczy nieprawidłowo parkującego kierowcę. Strażnicy nie mogą mu jednak niczego nakazać ani ukarać mandatem. Podobnie mają związane ręce w przypadku samochodu – ani założyć blokady, ani odholować.Ktoś powie, że straż miejska w Raciborzu umywa ręce i wymyśla sobie tłumaczenie, byle mieć święty spokój. To nieprawda. Problem jest ogólnopolski. Akurat w Raciborzu nasilił się ostatnio w związku z wprowadzeniem płatnego parkowania. Ale drogi wewnętrzne, do których zalicza się m.in. osiedlowe czy dojazdowe do gruntów rolnych, są przecież w całej Polsce. I tam również jednym z punktów zapalnych jest parkowanie. W 2001 roku komendant straży miejskiej w Częstochowie, który jest jednocześnie prefektem krajowej rady komendantów straży miejskich, wystąpił do Ministerstwa Transportu i Gospodarki Miejskiej o wykładnię przepisów. Chciał się dowiedzieć, czy strażnicy miejscy mogą interweniować na drogach wewnętrznych. Okazało się, że nie. Przepisy kodeksu drogowego nie mają zastosowania na drogach wewnętrznych, poza wspomnianym już wyjątkiem, czyli tylko w sytuacji, w których jest to konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa uczestników ruchu. Ministerstwo w wykładni opracowanej w porozumieniu z komendą główną policji pisze, że są to np. przepisy dotyczące ustąpienia pierwszeństwa dla uniknięcia kolizji czy zachowanie bezpiecznego odstępu przy wyprzedzaniu.„Nieprawidłowe parkowanie pojazdów na drodze wewnętrznej (niepublicznej) nie będzie stanowiło naruszenia podstawowych zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego, nie jest więc podmiotem regulacji określonych w ww. ustawie” – czytamy w tej opinii. Co więcej – okazuje się, że w ogóle nie ma przepisów regulujących zasady ruchu drogowego na drogach wewnętrznych. Zasady takie ustala zarządca dróg. Z opinii ministerstwa wynika również, że nawet jeśli zarządca drogi, czyli np. spółdzielnia, postawi znak „zakaz postoju”, to kierowca, który go złamie, nie może zostać ukarany mandatem. Ministerstwo sugeruje, że w takim przypadku właścicielowi drogi lub mieszkańcowi, który chce dochodzić sprawiedliwości, pozostaje wytoczyć niesfornemu kierowcy proces cywilny. Musiałby udowodnić, że kierowca nie podporządkowuje się pewnym normom ustalonym przez członków spółdzielni. Na dobrą sprawę ministerstwo udowodniło, że w Polsce nie ma dobrego prawa, a to, które obowiązuje, chroni ludzi zakłócających codzienne życie lokatorów. Bo komu z nich chciałoby się ciągać po sądach jakiegoś kierowcę z powodu zablokowania miejsca parkingowego?Kłopotliwe rozwiązanieTeoretycznie problem można łatwo rozwiązać. Wystarczy, aby właściciel drogi, np. zarządca osiedla, ustawił znaki „strefa zamieszkania”.– Wtedy drogi osiedlowe stają się publicznymi. Obowiązuje więc na nich kodeks drogowy, zatem za niewłaściwe parkowanie można karać mandatami – mówi Janusz Lipiński, zastępca komendanta straży miejskiej w Raciborzu.Ustawiając znaki „strefa zamieszkania”, zarządca osiedla musi również wyznaczyć miejsca parkingowe. Jest to konieczne, by była jasność, gdzie wolno parkować. Zaś z wyznaczeniem miejsc parkingowych jest kłopot. Szczególnie w centrum Raciborza, gdzie jest sporo wąskich uliczek między kamienicami i blokami. Tam zwyczajnie nie ma gdzie wydzielić miejsc parkingowych z istniejących ulic. Trzeba by zbudować parkingi, a to kosztuje. Straż miejska ma zamiar rozpocząć rozmowy z administratorami budynków, czyli MZB, PGL Dom i SM Kolejarz, by rozwiązać kłopot. Jedynie Spółdzielnia Mieszkaniowa „Nowoczesna” poradziła sobie z problemem. Ustawiła znaki i wyznaczyła parkingi. Dzięki temu w razie wezwania przed administrację lub mieszkańców straż miejska może skutecznie interweniować.

Komentarze

Dodaj komentarz