Wodór jest obecnie powszechnie uważany za paliwo przyszłości dla energetyki, przemysłu i transportu. Okazuje się, że może on być też szansą dla górnictwa, bo wodór coraz taniej i efektywniej można produkować z węgla lub gazu koksowniczego. I jednego, i drugiego mamy na Śląsku pod dostatkiem. Podobnie jak energochłonnych przedsiębiorstw, a to oznacza idealne warunki do rozwijania tego typu rozwiązań technicznych.
Technologia uzyskiwania wodoru z węgla już istnieje, i to nie tylko na papierze. Z powodzeniem rozwijają ją Japończycy i Australijczycy. Ci ostatni już zbudowali instalacje do zagazowywania i skraplania, ci pierwsi mają już w porcie Kobe terminal wodorowy. W śląskich warunkach, jak policzyli specjaliści, koszty całego procesu będzie można obniżyć o połowę, bo wyprodukowanego metanu nie trzeba skraplać i przewozić przez tysiące mil morskich jak ma to miejsce w modelu australijsko - japońskim. Ponadto w przeciwieństwie do Australii na Śląsku mamy węgiel kamienny, a nie brunatny, a ten choć trzeba wydobywać z głębokościowych kopalń, to nie jest tak wilgotny jak brunatny, a więc nie wymaga przed zagazowaniem dodatkowej obróbki. Zdaniem specjalistów z jednej tony węgla kamiennego można uzyskać 165 kg wodoru, trzy razy więcej niż z węgla brunatnego.
Odejście od klasycznego spalania węgla w celach energetycznych jest jedynie kwestią czasu, i to coraz krótszego z uwagi na szalejące ceny uprawnień do emisji CO2. Na elektrownie atomową nas nie stać. Uzależnianie się od rosyjskiego gazu też nie jest najlepszą alternatywą dla energetyki, więc może warto postawić na wodór z węgla. Byłaby to transformacja energetyczna tak samo przyjazna dla naszego regionu jak i dla środowiska naturalnego.
Grzegorz Matusiak, Poseł na Sejm RP, Prawo i Sprawiedliwość
Komentarze