To dopiero narybek
To dopiero narybek


Zeznali, że właściciel trzeciego stawu, położonego w środku lasu, poprosił ich, by zaopiekowali się zbiornikiem, wpadli więc na cudowny pomysł i postanowili wzbogacić jego faunę rybami z dwóch wspomnianych stawów hodowlanych. Właściciele są zrozpaczeni. To zresztą nie pierwsza kradzież, której stali się ofiarami. – Teraz nie wiem, czy jest tu ze 20 ryb – mówi zmartwiony Roman Kula, jeden z obrabowanych hodowców. Dodaje, że dobrze wie, do którego stawu trafiło tych kilka ryb, które nastoletni złodzieje zdołali zabrać ze sobą. To niewielki akwen w środku lasu, niespełna kilometr dalej. Idziemy tam razem. Po drodze właściciel tłumaczy, że opowieści o opiekowaniu się stawem, jakie rozgłaszają chłopcy, to zwykła bujda, bo ten zbiornik nie ma gospodarza. Zrezygnował z hodowli po tym, jak kilka razy spuścili mu wodę i ukradli ryby. –Teraz ta banda urządziła tu sobie prywatny staw i znosi do niego kradzione ryby – opowiada pan Roman.Nad stawem zastaliśmy Łukasza F. i Damiana P., właśnie rozpalili ognisko. Spokojnie przyznali się do winy i dodali, że zabrali tylko kilka karpi. Na środku stawu wbili w dno drąg z tablicą, na której napisali „Teren prywatny wstęp wzbroniony”. Namalowali też na niej błyskawicę i swastykę.
Tekst i zdjęcie: (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz