Archiwum Pies w rękach nieodpowiedniego właściciela może stanowić śmiertelne zagrożenie dla innych ludzi
Archiwum Pies w rękach nieodpowiedniego właściciela może stanowić śmiertelne zagrożenie dla innych ludzi

Do pierwszego zdarzenia doszło 27 listopada zeszłego roku. Wieczorem feralnego dnia policja otrzymała zgłoszenie o pogryzieniu przez psa małoletnich Błażeja D. i Dominika S. Około godziny 18.30, grupa sześciu kolegów - uczniów jastrzębskich szkół średnich wracała z lodowiska, byli to: Błażej, Dominik, Igor, Mateusz, Nikodem, Adrian. Wysiedli z autobusu na osiedlu Gwarków i poszli w okolice ulicy Wielkopolskiej. 

Jak ustalili mundurowi, chłopcy usłyszeli pijackie przyśpiewki. Wydzierały się one z gardeł podążających za nimi dwóch mężczyzn, jeden trzymał na smyczy dużego psa. W okolicy sklepu „Stokrotka”, przy schodach, minął Błażeja i Adriana, którzy byli na końcu grupy. Pozostali zdążyli przejść na drugą stronę ulicy. Według śledczych, osobnik bez psa miał powiedzieć do Adriana: „wyście nam spuścili wpierdol i teraz my wam oddamy”, następnie uderzył Adriana w twarz aż chłopcu spadła czapka. Usiłował uderzyć też Błażeja, ale został odepchnięty. 

Wtedy do nastolatków miał podbiec mężczyzna z psem, mówiąc: „bierz go”. Poluzował smycz.

- Owczarek niemiecki zaatakował Błażeja, złapał go za lewe przedramię i swoim ciężarem przewrócił na ziemię. Chłopak uderzył skronią o chodnik, a pies gryzł go w nogę – informuje Arkadiusz Kwapiński, zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu. 

Właściciel miał grozić Błażejowi, że go pobije jak nie zostawi... zwierzęcia. Drugi osobnik zaatakował Adriana. Kiedy pies przestał gryźć, kumpel właściciela owczarka podszedł do Błażeja i miał uderzyć go ręką w głowę. Kolega zaatakowanych chłopców, Dominik wyjął telefon, by zadzwonić na policję.

- Wtedy właściciel psa zawołał: „Hermes bierz go”. Owczarek rzucił się na Dominika, gryząc go w przedramię. Napastnik nakazał chłopcu: „odłóż telefon”, podszedł do nastolatka i uderzył go w głowę. Telefon wypadł Dominikowi z ręki – wskazuje prokurator. 

Kiedy mężczyźni zorientowali się, że chłopak zdołał przedzwonić na policję, mieli krzyknąć: „spierdalamy bo dzwonią na psy” i uciekli w stronę ulicy Wrocławskiej. Sprawca i jego pies został ustalony przez pokrzywdzonego na Facebooku.

- Innym zdarzeniem, do którego Tomasz G. wykorzystał Hermesa, był atak na Krzysztofa P. 7 marca 2020 r. pokrzywdzony przyjechał do Tomasza G, by odebrać rzeczy ich wspólnej znajomej. Gospodarz poszczuł jednak gościa swoim owczarkiem – zaznacza Arkadiusz Kwapiński.

Mężczyzna miał zostać zaatakowany przed drzwiami wejściowymi. Tomasz G. pociągnął go za ubranie i wciągnął do środka, gdzie się szarpali. Napastnik miał krzyknąć: „Hermes bierz go”. Pies zaatakował i pokrzywdzony został wielokrotnie ugryziony. 

Udało mu się uciec z mieszkania, ale wybiegł bez wierzchniej odzieży górnej, którą zwierzę podarło i zdarło podczas ataku.

- Pan Krzysztof doznał licznych obrażeń ciała. Biegły lekarz wskazał, że mężczyzna był z tego powodu niedysponowany krócej niż 7 dni. Mimo, że to przestępstwo ściga się z oskarżenia prywatnego, z uwagi na drastyczne okoliczności prokurator objął ten czyn ściganiem z urzędu – wyjaśnia zastępca prokuratora rejonowego. 

Przesłuchany w charakterze podejrzanego Tomasz G., nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Wynika z nich po pierwsze, że to on z kolegą zostali zaatakowani 27 listopada 2020 roku wieczorem przez sześciu uczniów. Jeden z nastolatków miał założyć na twarz tzw. szczękę bokserską, wszyscy zaś stwierdzili, że są z gieksy. Według Tomasza G., jego kolega, został zaatakowany, a on uniknął ataku tylko dlatego, bo wydał psu komendę: „Hermes pilnuj”.

Ponadto wyjaśnił, że nieco później znowu spotkał grupę tych uczniów, którzy ponownie pobili jego kolegę. Mieli być pod wpływem alkoholu, dlatego pies zaczął na nich skakać. Bronił swego pana. Według Tomasza G., owczarek nikogo nie podgryzł, a jedynie podrapał. Podejrzany nie podał danych kompana. 

Co do zdarzenia z 7 marca 2020 r., Tomasz G. przedstawił wersję, że to on został zaatakowany przez Krzysztofa P. i pies stanął w jego obronie.

- W ocenie prokuratury wyjaśnienia te są zupełnie niewiarygodne i stanowią linię obrony. Pierwsze zdarzenie zostało nagrane na monitoringu miejskim i potwierdza wersję pokrzywdzonych uczniów. To samo wynika z nagrania rejestratora alarmowego 112, pod który zadzwonił Dominik – podkreśla prokurator Kwapiński.

Tomasz G. wziął owczarka do tzw. adopcji, pies ma aktualne szczepienia, był wzięty ze schroniska przez. 

Mężczyzna jest oskarżony o trzy przestępstwa. Pierwsze dotyczy pobicia wspólnie i w porozumieniu  z inną osobą małoletnich Błażeja D. i Adriana, używając do tego psa rasy owczarek niemiecki bez kagańca. Po drugie, miał wpływać na świadka, 16-letniego Dominika S., by nie zawiadamiał policji. Po trzecie, działał na szkodę 29-letniego Krzysztofa P., poprzez zadawanie uderzeń, szarpanie i popychanie oraz szczucie psem. To spowodowało, że zwierzę zaatakowało Krzysztofa P. Przestępstwa zagrożone są więzieniem, odpowiednio do 3-, 5- i 2 lat. Oskarżony Tomasz G. był wcześniej karany za pobicie i paserstwo. Pracuje w kopalni. Ma średnie wykształcenie techniczne. 

 

Komentarze

Dodaj komentarz