Gdy zalegna sie panienki
Gdy zalegna sie panienki


Takich interesów nie zakładają przecież osoby, które po likwidacji swojej macierzystej firmy musiały się przekwalifikować i wypłynąć na głębokie wody wolnego rynku, ale ludzie wątpliwego autoramentu, którzy zazwyczaj rozliczają się nie w urzędzie skarbowym, lecz z kolesiami, postawionymi znacznie wyżej w hierarchii przestępczego półświatka. Jeden z Czytelników, mieszkający w budynku przy pl. Wolności w samym centrum Rybnika, opowiedział nam o pojawieniu się nowych lokatorów. – Coś nas tknęło. Przyjechała półciężarówka, która przywiozła mały stolik i cztery łóżka. Takiej przeprowadzki nikt tu jeszcze nie widział. Wkrótce wszystko stało się jasne – relacjonował rybniczanin. Co w takiej sytuacji mogą zrobić pozostali mieszkańcy, którzy nie chcą spotykać na klatce schodowej typków spod ciemnej gwiazdy albo otwierać drzwi spiętym klientom, którzy z wrażenia zapomnieli numeru mieszkania? Zwyczajowej wizytówki na drzwiach panienki oczywiście nie mają, choć gdyby starczyło im fantazji, można by ją wywiesić. Oczywiście z fikcyjnym imieniem i nazwiskiem lokatora, np.: Ewa Frywolna, Małgorzata Niecnota czy Jessica Figlarna. Ale do rzeczy. O to, co mogą zrobić lokatorzy, którzy chcieliby się pozbyć kłopotliwych sąsiadów, zapytaliśmy starszego aspiranta Arkadiusza Szwedę, rzecznika rybnickiej komendy policji.Ten odradza jakiekolwiek działania na własną rękę. Najlepiej od razu powiadomić stróżów prawa. Można pofatygować się do najbliższej jednostki policji, podzielić się swoimi obserwacjami z dzielnicowym, a w ostateczności telefonicznie przekazać informację oficerowi dyżurnemu. – My będziemy już wiedzieli, jak ją wykorzystać – zapewnia rzecznik. Z jednej strony policja może podjąć działania, które doprowadzą do ukarania osób czerpiących korzyści z istnienia takiej agencji. W świetle polskiego prawa prostytucja co prawda nie jest przestępstwem, ale jest nim zmuszanie do nierządu, ułatwianie i czerpanie z niego zysków. Na tym właśnie bazuje policja. Jeśli chcący rozwiązać problem mieszkańcy będą na tyle zdeterminowani, że podejmą z nią dyskretną współpracę, ułatwi to załatwienie sprawy. Czasami wystarczy jeden telefon z informacją, że w danym miejscu pojawił się klient. Policjanci poczekają na niego, a on na pewno dostarczy im dobrego materiału dowodowego, a przede wszystkim potwierdzi wcześniejsze podejrzenia co do istnienia agencji. – To pozwoli nam podjąć dalsze kroki – podkreśla rzecznik. Nie chce zdradzać szczegółów działań podejmowanych w takich przypadkach. Dodaje jednak, że skutecznym i sprawdzonym sposobem jest częste pojawianie się policyjnych patroli w sąsiedztwie agencji.Większość klientów pragnie zachować anonimowość, więc widok krążącego w pobliżu patrolu może ich skutecznie zniechęcić, utrudnia funkcjonowanie przybytku, a często prowadzi do jego zamknięcia czy przeprowadzki. Zdarza się też, że organizatorzy interesu trafiają do aresztu, czego przykładem jest ostatnia głośna sprawa zatrzymania grupy osób trudniących się handlem tzw. żywym towarem. Kiedy źródłem powodzenia agencji jest nieodparty urok dziewcząt zza wschodniej granicy, policja wespół ze strażą graniczną może sprawdzić, czy przebywają one w Polsce legalnie. Arkadiusz Szweda zapewnia, że policja na bieżąco monitoruje sytuację w tzw. seksbiznesie, o czym ma świadczyć kilka tego typu spraw, które w ciągu ostatnich dwóch lat znalazły finał w sądzie. W listopadzie 2004 roku np. w Rybniku ujawniono kilka agencji towarzyskich. W efekcie postawiono pięciu osobom zarzut czerpania zysku z cudzego nierządu. – Wyniki naszej pracy najlepiej pokazują, że ta sfera działalności przestępczej także jest w sferze naszych zainteresowań – dodaje rzecznik rybnickiej policji.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz