Facebook.com
Facebook.com

Samochody zapakowane w najpotrzebniejsze rzeczy, które mogły się przydać na granicy oraz ratownicy medyczni wyruszyli w drogę do Medyki. Tam wspierali uchodźców wojennych, którzy przybyli z Ukrainy do Polski. Dwie karetki okazały się niezwykle pomocne.

- Przy granicy nieustannie słychać syreny samochódow policji, straży pożarnej, pogotowia, straży granicznej. Ogrom tragedii ludzkich, zmęczonych twarzy, opadniętych z sił lądowych ludzi. Wykonaliśmy dzisiaj także transport z pogranicza ze strony Ukraińskiej starszej Pani, która nie wytrzymała drogi i zdekompensowała się stojąc w kolejce do granicy. Całość zakończyła się pozytywnie. Wykonaliśmy transport do szpitala 67 letniego pacjenta z podejrzeniem udaru. Tutaj przy współpracy francuskiej służby medycznej - relacjonował ks. Grzesiak pierwszego dnia wyjazdu.

Drugiego dnia rozpoczęli dyżur na granicy. Gdy jedna z ekip pojechała przekazać dary i karetkę do Caritasu i szpitala w Drohobyczu na Ukrainie, druga czuwała na pasie granicznym.

- Pakiet dobra jaki kumuluje się wokół ukraińskiej granicy i w głębi Polski jest ogromny. Setki wolontariuszy, bezimiennych wielkich sercem gotujący ciepłą strawę, noszący bagaże, tłumaczących. Setki aut, busów, karetek z napisem "pomoc humanitarna dla Ukrainy"to rzeczywistość na Medyce i innych przejściach granicznych. Pozwólcie, że napiszemy co u nás, tylko dlatego, że mamy dług wdzięczności dla tych, którzy pomogli nam pomagać. To dla Was te info i podziękowanie, które płynie z serca Ukrainy - słyszymy z opowieści ks. Grzesiaka. 

Dary dotarły m.in. do oddalonego o 80 km od polskiej granicy szpitala w Drohobyczu. Tam placówka pełna rannych żołnierzy z Kijowa i okolic. Z kolei przy granicy zimno, sporo ludzi w długiej kolejce.

- Zimna noc... Blisko -10. Ludzie cały czas idą w stronę Polski. Zmarznięci, osłabieni. Przy granicy w Medyce (w innych także) płynie ludzka rzeka dramatu. W tym klimacie setki wolontariuszy pomagających na różne sposoby. Z jednego wielkiego garnka ciepłą zupę jedzą Ukraińcy, Staż Graniczna, Policja, Państwowe Ratownictwo Medyczne, Służba Celno - Skarbowa, Wolontariusze.Tutaj nie ma "lepszych". Jeden garnek karmi ludzi, równych sobie... To taki szczegół, ale jakże wymowny symbol - czytamy dalej w relacji księdza.

Ekipa z naszego regionu, wraz ze strażakami i żołnierzami WOT zabezpieczała także transporty kolejowe z granicy w głąb kraju. Zrobili wszystko co w ich mocy, by pomóc ludziom, którzy uciekali przed wojną. Ratownicy szczęśliwie wrócili do swoich domów.

Wesprzyj projekt centrum medycznego

Pomoc nie zakończyła się jednak wraz z powrotem na Śląsk. Ratownicy Adam Szaton i Wojciech Adalberto Grzesiak od lat współpracują na bazie różnych projektów pomocowych. Połączyli siły z głównym "inwestorem dobra" jakim jest Centrum Medyczne Damiana z Warszawy. To główna siła organizacji wraz z Caritasem Diecezji Samborsko - Drohobyckiej Kościoła Grekokatolickiego. Dzięki współpracy, za niespełna dwa tygodnie w Drohobyczu ruszy szpital polowy. 

Potrzebne jest jednak wsparcie zwykłych ludzi. Wejdź tutaj: Pomoc medyczna dla walczącej Ukrainy.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz