Rybniczanom zależy na tym, aby na ulicy Korczaka zrobić dodatkową studzienkę, która zostanie połączona z istniejącą, co umożliwi pozbycie się zalegającej na drodze wody. Posesje są regularnie zalewane. Miasto nie chce połączyć studzienki z wodą opadową ze studzienką kanalizacyjną, chociażby na czas remontu drogi.
Zawaliła się kanalizacja
- Stara kanalizacja na ul. Rudzkiej się zawaliła, prowadziła przez moje pole, stąd ten problem. Od trzech lat straż pożarna wjeżdża na naszą posesję, żeby pompować wodę. Jaki to ma sens? Prosimy urząd miasta, aby połączył studzienkę z kanalizacją, żeby ułatwić nam życie. Od trzech lat ciągle przyjeżdża do nas straż, ilekroć są większe opady. Wystarczy pół godziny mocnego deszczu i rzeka płynie ulicą Korczaka z Rudzkiej. Samochód, który stał w garażu, jest cały zniszczony - przekazuje pani Genowefa, która udostępnia swoją posesję, aby straż pożarna mogła wypompować wodę z drogi.
- Urząd miasta tłumaczy, że musiałby złamać przepisy prawa, by teraz wybudować na Korczaka studzienkę, która odprowadziłaby wodę do kanalizacji na czas remontu Rudzkiej. Miał być projekt, ale będzie gotowy dopiero w 2023 roku. Co mamy zrobić do tej pory? Skoro straż łamie przepis, by nam pomóc i pompuje wodę z jednej studzienki do drugiej, to niech ta studzienka jest już teraz - komentuje pani Genowefa. - Proszę, aby podczas oczekiwania na remont, ze studzienki, która już jest, dobudowano drugą studzienkę i połączono ją z kanalizacją. Wtedy nie będzie żadnego problemu. Teraz każdy z nas ma pompę w piwnicy - dodaje.
Pompują za swoje
Mieszkańcy zwracają uwagę, że miasto nie spełnia ich podstawowych potrzeb mieszkalnych. Straż pożarna przyjeżdża do nich cały czas, co zapewne pokryłoby koszt remontu. - Za straż też musimy płacić, mielibyśmy już wszystko, czego nam trzeba. W nocy widzę pod oknem kilka wozów strażackich. Niech urząd miasta dogada się z wodociągami. Teraz każdy pompuje wodę na własne ryzyko, za nasz prąd, za nasze pieniądze, które już przeznaczyliśmy na nasze życie w tym mieście - wskazuje.
- Jestem niepełnosprawny, kiedy pada deszcz, chodzę po murku do domu, bo cała droga jest zalana. Trzęsą mi się ręce i ledwo umiem dojść. Pogotowie do mnie nie dojedzie - żali się jeden z mieszkańców. - Tu jest studzienka kanalizacyjna, miasto powinno wybudować drugą i zrobić przepompownię, wtedy nie byłoby problemu - dodaje. - Cieszymy się, że straż zawsze do nas przyjeżdża, ale prosimy, żeby urząd wreszcie połączył studzienkę z kanalizacją na czas budowy odcinka Rudzkiej. Boimy się tutaj żyć - stwierdza pani Genowefa.
Mieszkańcy zwracali się niejednokrotnie do ratusza ze swoim problemem. Wiceprezydent Piotr Masłowski odpisał, że "Centrum Zrównoważonej Gospodarki Miejskiej (...), wystąpiło do prezydenta miasta Rybnika z wnioskiem o ujęcie w Projekcie Budżetu Miasta na 2023 r., kompleksowej przebudowy kanalizacji deszczowej w ul. Rudzkiej obejmujący odcinek od Cmentarza do skrzyżowania dróg Rudzkiej i Obwiedni Północnej". Mieszkańcy pytają, co mają robić teraz, jeśli woda wciąż ich zalewa?
Poczekajcie jeszcze kilka lat
Rzeczniczka urzędu Agnieszka Skupień odpowiada, że jakiekolwiek prace zostaną wykonane dopiero w przyszłym roku. "Na etapie remontu ulicy na tym odcinku zostały zlikwidowane rowy, do których mieszkańcy ulicy odprowadzali deszczówkę ze swoich nieruchomości. Zamiast rowów miasto wybudowało kanalizację deszczową. Przez dwa lata od remontu kanalizacja spełniała swoją funkcję, niestety wszystko wskazuje na to, że rura spustowa kanalizacji deszczowej przewidziana przez projektantów jest zbyt mała, nie radzi sobie z nawalnymi deszczami. Dodam od razu, że jest spławna i czyszczona. Ponieważ sytuacja się powtarza, chcemy w przyszłorocznym budżecie załatwić ten temat. Na tym etapie nie jestem w stanie jeszcze podać harmonogramu prac. Po uchwaleniu przyszłorocznego budżetu będziemy mogli określić jakie prace zostaną zaplanowane. Innego rodzaju problem jest, na tej samej ulicy, ale na wysokości numeru 88 i nieco wcześniej. Ogólnospławna kanalizacja w tym miejscu, jest w bardzo złym stanie technicznym, stąd problemy z podtopieniami. W przyszłorocznym budżecie planujemy projekt kanalizacji deszczowej na odcinku ponad 1 km, na wysokości od Ronda Wawok do cmentarza. Najprawdopodobniej w przyszłym roku zrobimy tylko projekt, nie uda się sama budowa, ponieważ na inwestycja wymaga decyzji środowiskowej, a te procedury niestety trwają. Tematy formalne chcemy załatwić w przyszłym roku, a budowę rozpocząć w kolejnym roku" - przekazała Agnieszka Skupień.
Komentarze