Archiwum Wojciech Kiljańczyk, Przewodniczący Rady Miasta Rybnika
Archiwum Wojciech Kiljańczyk, Przewodniczący Rady Miasta Rybnika

W związku z pędzącą inflacją, to i tak o kilka punktów procentowych mniej niż obecne odczyty tego surowego dla nas wszystkich wskaźnika. A to oznacza, że realnie zapłacimy mniej niż powinniśmy, by dogonić wartość pieniądza z poprzedniego roku. Finalnie widać, że podatek od budynków mieszkalnych wzrośnie o 11 groszy od metra kwadratowego. Oczywiście ten fakt posłużył radnym PiS za pretekst do ataku na rybnicki samorząd, prezydenta, radnych koalicji.

Radni PiS niejako bez wstydu mówili o łupieniu mieszkańców opowiadając się przeciwko jakiejkolwiek podwyżce. Zapomnieli, że marszałek województwa z PiS zamierza podnieść ceny wody o ponad 30%, a także o wielu innych elementach obecnej drożyzny, czego symbolem są ceny węgla, czy żywności. Zrzucanie całkowitej odpowiedzialności za taką sytuację na pandemię i wojnę jest skrajnie nieuczciwe, ponieważ inflacja bazowa również bije kolejne rekordy. Wróćmy jednak na nasze podwórko. Rybnik stracił w ostatnich latach dochody na poziomie ponad 174 milionów złotych.

Są to dane oficjalne przygotowane przez Związek Miast Polskich! Taka jest skala degradacji systemu dochodów samorządów realizowana przez politykę rządu stosowaną od 2019 roku. Wszystkie te pieniądze zabrano nam, czyli mieszkańcom Rybnika, a przecież one mogłyby służyć społeczności lokalnej, pracownikom samorządowym, nauczycielom oraz innym grupom społecznym. Samorząd działa na podobnych zasadach jak każde gospodarstwo domowe.

Nie posiadamy magicznej drukarki, własnego banku, bądź funduszy pozabudżetowych, z których moglibyśmy korzystać. Takowe ma rząd, ale samorządy, organizacje, przedsiębiorstwa i obywatele, muszą radzić sobie sami. Z własnych środków trzeba znaleźć pieniądze na podwyżki cen wody, energii elektrycznej, ogrzewania, paliw na stacjach benzynowych, czy innych rzeczy, które kupujemy by normalnie żyć.

Jeżeli w Polsce jest tak dobrze, to dlaczego rentowność polskich obligacji jest najwyższa od dwóch dekad? To oznacza, że polski dług jest bardzo drogi i obserwujemy poważną ucieczkę od rządowych obligacji. Inwestorzy mogą już niedługo dojść do wniosku, że polska polityka pieniężna i fiskalna nie poradzi sobie z inflacją, co finalnie zagrozi stabilności finansów publicznych w kraju. Od tego już krok do poważnego kryzysu. Obecnie obserwujemy przejawy trudnej sytuacji. Gdybyśmy tylko mieli do dyspozycji środki europejskie. Wtedy wartość złotego mogłaby wzrosnąć, ceny paliw spaść z uwagi na płatności w dolarach i żyłoby się nam choć trochę taniej…
 

Komentarze

  • Rozstowski,pieniedzy ma bo my je 26 października 2022 09:47Alez pieniadze jeszcze sa np. u Tych bogatszych oszczędzających dziadkow na prawie w stosunku do inflacji nieoprocentowantch kontach lub Morawieckiego w skarpetce, albo w PPK i PPE.. Mozna jeszcze dlugo czynic inflacje. Sam fakt ze oproc lokat jest znacznie nizsze niz inflacja to sukces i potencjalny rozwoj kraju oraz przewodniej partii..Kaczynski twierdzi ze pieniadze na rozdawnictwo sie znalazly ,tylko czy to byly jego pieniadze? ...czy spracowanych ludzi ktorych zoszczednosco calego zycia okradl inflacja?

Dodaj komentarz