Wielu z nas pamięta moment otrzymania kluczy do wymarzonego mieszkania lub domu. Pierwsza wizyta we własnych czterech kątach to jedna z chwil, którą pamięta się przez całe życie. W naszym regionie, zwłaszcza w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, to zjawisko miało wręcz masową skale. Jak grzyby po deszczu rosły kolejne osiedla z wielkiej płyty. Mieszkanie stało się dobrem ogólnodostępnym, dla górników osiedlających się na Śląsku z różnych części kraju. Przepustką do własnego „M” była praca w ciężki warunkach pod ziemią. Pomimo zmian ustrojowych mieszkania w dalszym ciągu są „towarem deficytowym”.
Dlaczego więc nie pomóc kolejnym pokoleniom, naszym dzieciom czy wnukom? Właśnie ta idea przyświeca powstaniu programu mieszkaniowego Platformy Obywatelskiej. Istotą programu jest 600 zł dopłaty na wynajem mieszkania oraz kredyt zero procent dla wszystkich młodych Polaków, którzy chcą mieć mieszkanie. Fatalna polityka NBP, bagatelizowanie zagrożenia ze strony inflacji, sprawiła że stopy procentowe w Polsce należą do najwyższych w Europie, a zdolność kredytowa Polaków dramatycznie spadła.
Program kredyt zero jest jednym ze sposobów na realizację bardzo uzasadnionego stwierdzenia, że mieszkanie ma być prawem, a nie towarem. Za kredyt 0 proc. będzie można sfinansować zakup mieszkania na rynku pierwotnym i wtórnym. Dzięki temu nie tylko setki tysięcy Polaków będzie stać na mieszkanie, ale również działanie to pobudzi gospodarkę m.in. w zakresie branży budowlanej, materiały, AGD itp.
Wbrew opinii krytykantów wszelkiej maści, program ten nie polega na rozdawnictwie, a na stworzeniu warunków, które ułatwią zakup własnych „czterech kątów”. Wszyscy pamiętamy zapowiedzi i deklarację premiera Mateusza Morawieckiego z 2019 roku, kiedy to zapowiadał powstanie 100 tys. mieszkań. Z bólem i trudem udało się zbudować niecałe 20 tys. Dla porównania podczas rządów PO powstało ćwierć miliona mieszkań, a nasze programy „rodzina na swoim” i „mieszkanie dla młodych” odnosiły sukcesy.
Kolejnym punktem programu mieszkaniowego Platformy jest przeznaczenie 10 mld złotych w perspektywie czteroletniej, na remonty mieszkań komunalnych. Dlaczego właśnie dla samorządów? Przede wszystkim ich prezydenci, burmistrzowie czy wójtowie są blisko ludzi i świetnie potrafią skalkulować potrzeby oraz wymagania mieszkańców. Według danych GUS w Polsce jest co najmniej 60 tys. mieszkań komunalnych, które ze względu na zły stan techniczny są niezagospodarowane. Równocześnie ponad 100 tys. gospodarstw domowych oczekuje na najem lokali z mieszkaniowego zasobu gminny (tzw. socjalnych, komunalnych i tymczasowych). Niektóre czekają na swój przydział nawet po kilka lat. Dlaczego więc nie przyspieszyć tego procesu? Gminy borykają się z szeregiem problemów, w tym również brakiem środków na remonty mieszkań socjalnych, które nieremontowane niszczeją znacznie szybciej. Inwestycja w programy mieszkaniowe to inwestycja w następne pokolenia. Rachunek jest prosty – pracujesz? To stać się na mieszkanie. Jeśli chcemy walczyć z wyludnianiem się miast naszego regionu, musimy stworzyć godne warunki do życia i rozwoju młodym Polkom i Polakom, w tym jest przyszłość.
Krzysztof Gadowski
Komentarze