Materiał nadesłany / Sebastian Niedziela
Materiał nadesłany / Sebastian Niedziela

Jest to kawałek gumy, który się zakłada na ręce, wspomagający podnoszenie ciężarów. Mowa tutaj o wyciskaniu w pozycji leżącej na ławeczce. Sebastian trenuje już 30 lat, dzisiaj liczy sobie 44 wiosny, a większość z nich przepracował z naprawdę dużym ciężarem gatunkowym. Siłacz zauważa:

- Nie pamiętam, od jakich ciężarów zaczynałem, ale były mniejsze niż 50 kilogramów. Większy worek z ziemniakami trudno mi było podnieść – dodaje śmiejąc się.

Sebastian Niedziela trenuje cztery razy w tygodniu, żeby dojść do formy, która gwarantuje mu sukcesy na zawodach. Przeważnie przeznacza na ten cel około godziny dziennie, a siłownię zorganizował sobie w piwnicy, dzięki czemu może trenować bez wychodzenia z domu. Na zawody nasz atleta jeździ od 2006 r. Aktualnie odniósł sukces w Mistrzostwach Polski w Zalesiu, spod białoruskiej granicy w kierunku Terespola. Chęć rozwoju jest zaraźliwa a niektórzy po spotkaniu z Sebastianem Niedzielą, sami zaczynają trenować, chociaż nie jeżdżą jeszcze na zawody. Siłacz zauważa, że do sukcesów w jego „branży” trzeba jak wszędzie indziej pracowitości i dużej dawki samozaparcia, chociaż całe szczęście ta dziedzina nie wymaga np. specjalnej diety. To nie sporty sylwetkowe, żeby wyglądać jak na scenie – wskazuje Sebastian Niedziela.

Żorzanin dodaje również, że: - Przy tym sporcie, jak i przy każdym innym, należy uważać. Jak się ćwiczy tyle lat, to efekty "ciężkiej" pracy przychodzą z czasem i z doświadczeniem. Człowiek uczy się chłodnej głowy i uważa, żeby nie przesadzić na treningu, bo wtedy można szybko doznać niechcianej kontuzji.

Mistrzostwa Polski to nie jedyny sukces, który odniósł atleta ostatnimi czasy. Na swoim koncie ma także trzecie miejsce na Mistrzostwach Europy, które były rozgrywane od 22 do 26 marca w Siedlcach. Zaliczył wówczas wysokie 165 kilogramów!

Komentarze

Dodaj komentarz