Ratujmy czarne dzielnice
Ratujmy czarne dzielnice


Do takich dzielnic należą Niedobczyce, które niegdyś tętniły życiem dzięki kopalni Rymer, ale sytuacja uległa zmianie po jej zamknięciu. Gmina i była Rybnicka Spółka Węglowa powołały więc Rybnicką Strefę Aktywności Gospodarczej, która miała zagospodarować pokopalniane włości. Spółka okazała się jednak kiepskim partnerem do interesów, w efekcie rada miasta zdecydowała o jej rozwiązaniu. Mimo to trzeba przyznać, że dzięki RSAG na terenie nieczynnej kopalni pojawiło się kilka firm, a zatem powstały nowe miejsca pracy. Niestety, przedsiębiorstwa wciąż borykają się ze sporymi problemami. Ich główną przyczyną jest przede wszystkim stan tego, co pozostało po kopalni. Nie widać tu ręki gospodarza. Nikt nie dba o niezagospodarowane jeszcze na nowo obiekty, drogi i całą infrastrukturę techniczną. Od lat grasują tu grupy złodziei, którzy już dawno wywieźli stąd złom, więc teraz prują, co się da, ogołacając kolejne budynki z żelaza i stali.Największą firmą jest Remontex, który produkuje i remontuje konstrukcje górnicze. Zakład powstał w 1991 roku na terenie byłej Huty Silesia. W 2001 roku wynajął kuźnię i dwa warsztaty od RSAG, po czym przeniósł się do Niedobczyc. W 2003 roku wykupił dzierżawione obiekty w drodze przetargu, a dziś produkuje też w jednej z hal dawnych Rybnickich Zakładów Naprawczych. Obecnie zatrudnia ok. 130 osób. Jak mówi prezes Grzegorz Pichaczek, firma zaczynała działalność w ruinach z powybijanymi szybami, bo tak wyglądały wtedy pokopalniane budynki. – Były ogołocone ze wszystkich kabli; nie było prądu ani wody – wspomina prezes Remonteksu. Dziś skarży się na stan dróg, o które nikt nie dba, nie mówiąc już o ich oświetleniu czy odśnieżaniu.Jedną z największych plag są złomiarze, którzy wchodzą nawet do hal produkcyjnych i kradną części będące własnością firmy. – Nie ma na nich sposobu, nie boją się niczego – dodaje prezes. Osobne problemy stwarza stan infrastruktury technicznej, bo stara kanalizacja nie funkcjonuje już tak, jak trzeba. Były też problemy z wodą, ale firma zdołała je rozwiązać, prowadząc od przyłącza własny blisko 500-metrowy wodociąg. Brak gospodarza jest tu aż nadto widoczny, ale najwyraźniej dla Kompanii Węglowej, spadkobierczyni Rybnickiej Spółki Węglowej, to problem marginalny. Jest tu jeszcze jedna sprawa: fatalny wygląd otoczenia, tymczasem funkcjonowanie wśród ruder nie dodaje wiarygodności żadnej firmie. Widzi się to już wjeżdżając na ten teren, ponieważ mija się dwie zniszczone stróżówki. Złomiarze pozbawili je wszelkich elementów metalowych i niewielkie budyneczki czekają tylko na zawalenie.O problemach firm, działających na terenie byłej kopalni, mówił w czasie grudniowej sesji Henryk Ryszka, radny z Niedobczyc. Nawiązał również do kondycji podobnych części miasta. – Te czarne dzielnice umierają, nikt nie chce budować domów na terenach pogórniczych – mówił. Prezydent Adam Fudali zaproponował utworzenie wspomnianego funduszu, który będzie zasilała głównie opłata eksploatacyjna, jaką uiszczają kopalnie Chwałowice i Jankowice. W tym roku wpływy z tego tytułu sięgną 6,2 mln zł. Pieniądze pójdą m.in. na remonty infrastruktury technicznej, poprawę sieci dróg, niezbędne prace wyburzeniowe. Prezydent podkreślił, że na razie nie ma wstępnych szacunków dotyczących potrzeb dzielnic pogórniczych, ale jego zdaniem w przypadku Niedobczyc może to być nawet 100 mln zł. Skala problemu jest więc ogromna.– Jeśli się za to nie weźmiemy, ta dzielnica opustoszeje bądź zmieni się w skansen i skupisko wszelkich patologii – mówił prezydent Fudali. Dodaje, że to jeden z najtrudniejszych problemów do rozwiązania, które państwo zrzuciło na barki lokalnych samorządów, nie dając na to ani złotówki.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz