Facebook / Adrian Zandberg
Facebook / Adrian Zandberg

3 października w sali hotelu Przy Młynie odbyła się konwencja wyborcza Nowej Lewicy. Poprowadzili ją znani z ogólnopolskich salonów politycznych Maciej Konieczny i Adrian Zandberg. Jako pierwszy głos zabrał przewodniczący partii „Razem”.  Lider formacji otwierając zebranie ze swoimi sympatykami, odpowiedział krótko, po co lewica idzie do władzy. Według niego: - lewica jest po to, żeby w Polsce wreszcie mieli państwo, które nie zawodzi ludzi. Następnie Adrian Zandberg punktował niedostatki transformacji ustrojowej, czyli ostatnie 30 lat przemian w naszym kraju. W opinii lewicowego lidera: - Mamy państwo, które w wielu ważnych dziedzinach życia po prostu nie działa. Mamy państwo, w którym kolejki do lekarza są długie i coraz dłuższe. Mamy państwo, w którym znaczna część starszego pokolenia jest zagrożona ubóstwem. Mamy państwo, w którym nauczyciele dostają tak mierne pensje, że w coraz większej liczbie szkół pojawiają się wakaty. Mamy państwo, które sporo obiecało w swojej konstytucji, ale tych obietnic po prostu ciągle jeszcze nie dotrzymało. W dalszej części swojej wypowiedzi szef partii Razem skupił się na krytyce aktualnej sytuacji społecznej, gospodarczej i politycznej w naszym kraju.

Najpierw edukacja

Na początek retoryczne działa zostały wytoczone przeciwko warunkom panującym w polskiej oświacie. Polityk lewicy zauważył, że jeśli mówimy o równości szans, która powinna być fundamentem liberalnego państwa, to powinniśmy zadbać przede wszystkim o taki sam start dzieci w publicznych szkołach. To właśnie spotkanie dziecka z rówieśnikiem, którego rodzice może nie są w zbyt komfortowej sytuacji materialnej, może budować poczucie empatii i solidarności społecznej. Tymczasem w opinii polityka dzisiaj polska szkoła działa wysiłkiem już aż nazbyt obciążonych nauczycieli, który w dodatku jest licho opłacany, bo młody nauczyciel zarabia niewiele więcej niż płaca minimalna. Adrian Zandbreg w tym kontekście powiedział: - Za te pieniądze polski nauczyciel nie jest w wielu przypadkach w stanie się utrzymać. To powoli się robi praca hobbystyczna. W jego opinii podobnie jest w przypadku służby zdrowia. Odpowiedź na pytanie, dlaczego władze nie interweniują w wystarczającym stopniu w warunki panujące czy to w polskie szkolnictwo, czy to w polską medycynę, jest zastraszająco prosta. Według Adriana Zandberga znaczna część polskiej klasy politycznej po prostu omija ten problem i korzysta z tego, że stosunkowo dużo zarabia i po pierwsze wysyła dzieci do prywatnych szkół, a po drugie korzysta z prywatnej służby zdrowia. Szef lewicy powiedział: - Kiedy miliony Polek i Polaków ze zgrozą patrzy na wydłużające się kolejki do lekarzy specjalistów, bo tych lekarzy brakuje, kiedy wszyscy widzimy, jak wiele do życzenia pozostawia opieka szpitalna, to jednocześnie zdajmy sobie sprawę z tego, że istotna część polskich elit wypisała się z tego systemu i kolejki omija za pieniądze. Szansą na zmianę złego stanu polskiej służby zdrowia i polskiej edukacji jest zainwestowanie zdecydowanie większych pieniędzy niż do tej pory. Adrian Zandberg powiedział :  - Na tym po prostu nie można oszczędzać w tej kadencji. Polskie szkoły za chwilę będą przeżywały potężny kryzys związany z tym, że wypłukują się z nich kadry. Po prostu nie będzie komu w nich uczyć. System opieki zdrowotnej jest trwale niedofinansowany, a przecież społeczeństwo robi się coraz starsze. Musimy w to więcej zainwestować. Musimy zwiększyć wydatki publiczne. To jest kwestia wywiązania się państwa z umowy z obywatelami, którzy jednak z jakiegoś powodu płacą podatki i mają prawo oczekiwać tego, że będą porządnie leczeni i że ich dzieci odbiorą sensowną edukację.

Mieszkania na wynajem

Dla lidera Nowej Lewicy równie palącym problemem jest kwestia mieszkalnictwa. W opinii Adriana Zandberga skrajne urynkowienia tego segmentu życia publicznego doprowadziło do sytuacji, w której znaczna część społeczeństwa nie jest w stanie wziąć kredytu na mieszkanie, ponieważ nie ma zdolności kredytowej. W tej sytuacji rozwiązaniem jest budowa setek tysięcy mieszkań na wynajem. Za zadanie to powinno się wziąć państwo, które finansowałoby całą operację, a jej realizacja spoczęłaby na barkach samorządu terytorialnego. Adrian Zandberg wskazał, że lewica współrządząc, postulowałaby skierowanie jednego procentu PKB na ten cel. Zaznaczył również, że jego ugrupowanie już zdobyła część pieniędzy na budownictwo społeczne, ponieważ to właśnie Nowa Lewica wynegocjowała pieniądze w Krajowym Programie Odbudowy na 75 tysięcy mieszkań. Kolejny strumień pieniędzy powinien pochodzić z Banku Gospodarstwa Krajowego. Za wzór szef Razem postawił Wiedeń, gdzie wybudowano całe osiedla, posługując się właśnie taką logiką. W stolicy Austrii nie dość, że mieszkania są w ten sposób dostępne, to jeszcze są tańsze niż w Warszawie. Przywódca lewicowej formacji powiedział: - Po pierwsze nie prywatyzuje się zasobu publicznego. Jeżeli coś budujemy za publiczne pieniądze, to zostaje to wówczas w zasobie publicznym. (…) Drugim elementem polityki mieszkaniowej byłyby remonty pustostanów. Tych pustostanów jest sporo, można by szybko, niemalże z roku na rok, przywrócić tysiące mieszkań dla ludzi.

Skąd wziąć pieniądze?

Ambitny program wymaga finansowania. Adrian Zandberg zaznaczył na spotkaniu, że polska gospodarka musi mieć z jednej strony impulsy prorozwojowe, z drugiej natomiast, ci najwięcej zarabiający muszą sprawiedliwe dorzucać się do wspólnego koszyka. Według szefa Razem obecnie w naszym kraju na pewno nie panują warunki, w których wielkie korporacje unikają płacenia podatków w Polsce. Przekłada się to miliardy złotych, które nie trafiają do budżetu. Te pieniądze powinny trafić, chociażby do sektora badawczego, który jest skrajnie niedofinansowany i pozostaje w ogonie za europejską czołówką. Pieniądze powinny trafić na przykład do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, żeby naukowcy nie uciekali z Polski, ponieważ w Polsce takich badań ze względów finansowych się po prostu nie da. Takie środki powinny trafić na Śląsk, który mógłby zostać polską Mekką technologiczną. To właśnie w naszym regionie lider Nowej Lewicy upatruje miejsce koncentracji dla nowych technologii. W tym kontekście wskazał również na kandydatkę z Gliwic Alicję Musiał, która zajmuje się rozwiązaniami dla przemysłu kosmicznego. Zandberg rekapitulując w tej materii, wskazał: - Musimy zadbać o porządne płace w całym sektorze edukacji, ale także na uczelniach wyższych, bo od tego co ci ludzie mają w głowach, od tego co wypracują badawczo i naukowo, będzie zależało to, jak szybko będzie szła do przodu nasza gospodarka za 5, 10, czy 15 lat.  

Głos śląskiego posła

Po 15-minutowym wystąpieniu Adriana głos zabrał poseł z Katowic Maciej Konieczny, który również jest reprezentantem partii Razem. Poseł już na wstępie swojego wystąpienia zaznaczył, że przyszłość całego regionu zależy od udanej transformacji energetycznej. Tylko taka bowiem perspektywa sprawi, że w zamian za miejsca pracy w górnictwie, powstaną atrakcyjne finansowo możliwości zarobkowania w przemyśle opartym o najnowsze technologie. Według deputowanego powodzenie takiego przedsięwzięcia zależeć będzie w dużej mierze od tego, czy uda się nawiązać dobre stosunki z sąsiadami innymi państwami Unii Europejskiej. Maciej Konieczny wskazał, że polska lewica zaliczyła już sukces w tej materii i przyczyniła się do zablokowania tzw. rozporządzenia metanowego. W bardzo dużym stopniu przyłożył do tego rękę eurodeputowany z naszego regionu Łukasz Kohut. Śląski poseł powiedział, że potrzebujemy podobnej skuteczności w działaniu w negocjacjach dotyczących odejścia śląskiej gospodarki od węgla, jeśli nie chcemy obudzić się z przykrą koniecznością zamykania polskich kopalń z dnia na dzień. W dalszej części wypowiedzi poseł omówił znany już u nas bardzo dobrze temat mixu energetycznego. w dalszej części przemowy Maciej Konieczny zajął się kwestią depopulacji naszego regionu i zauważył, że rozwiązaniem jest nie tylko tworzenie nowych, dobrze płatnych miejsc pracy, ale także sprawienie, by "Śląsk był lepszym miejscem do życia".    

Komentarze

Dodaj komentarz