Marek Pietras
Marek Pietras

Piłkarze z Rybnika od dłuższego czasu mają problem ze zdobywaniem ligowych punktów. Podopieczni Dawida Jóźwiaka przegrali cztery ostatnie mecze, a w dwóch ostatnich pojedynkach stracili aż 10 bramek. Rybniczanie tą fatalną passę mogli przerwać w niedzielę, 29 października. Wtedy to zmierzyli się z LKS-em Czaniec, który z 12 meczów tego sezonu wygrał tylko 2. 
Spotkanie rozpoczęło się od znakomitej sytuacji gości, po której obrońca ROW-u wybił piłkę z linii bramkowej. W 7. minucie w idealnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Arystydes Pachucy, ale jego strzał obronił bramkarz LKS-u. Dwie minuty później ten sam zawodnik był już skuteczniejszy i wpisując się na listę strzelców, wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Radość w ekipie gospodarzy trwała bardzo krótko, bo już w 11. minucie Ilya Nazdryn-Platnitski doprowadził do wyrównania. W kolejnych minutach więcej z gry mieli rybniczanie, ale w dobrych sytuacjach zabrakło skuteczności m.in. Jamesowi czy Jakubowi Kuczerze. Na przerwę obie ekipy schodziły więc pry remisie 1:1.
Po zmianie stron z każdą minutą groźniej atakowali gospodarze, aż w końcu w 60. minucie drugie trafienie w tym meczu zaliczył Pachucy. Chwilę później groźnie strzelał James. Rybniczanie za wszelką cenę dążyli do zdobycia kolejnej bramki i to im się udało w 76. minucie. Do siatki trafił Wiktor Piejak, który chwilę wcześniej zmienił kontuzjowanego Jamesa. Do ostatniego gwizdka piłkarze z Rybnika grali mądrze i ostatecznie mogli się cieszyć ze zwycięstwa 3:1. 
W następnej kolejce rybniczanie zagrają w delegacji. W sobotę, 4 listopada zmierzą się w Landku z tamtejszą Spójnią, czyli liderem czwartoligowych zmagań. 

PO MECZU POWIEDZIELI 
Dawid Jóźwiak, trener ROW-u

Zagraliśmy mądrze w tym spotkaniu, które było bardzo trudne. Ale punkty lepiej smakują po takich starciach. Szczególnie w naszej sytuacji, czyli po serii czterech porażek. Mieliśmy bardzo udany początek sezonu, później przyszedł słaby października, ale trochę się tego spodziewaliśmy. Chcieliśmy jednak ten miesiąc zakończyć dobrze i to się udało. Ten sezon będzie bardzo ciężki, wiele drużyn do końca rozgrywek będzie walczyć o utrzymanie. Cieszę się z bramek Pachucego, bo on bardzo ciężko pracuje na treningach. Potrzebował trochę czasu, aby dojść do dobrej dyspozycji, jest też bardzo ambitnym zawodnikiem. Zagrał dziś od początku bo Piejak potrzebował trochę odpoczynku, ponieważ przy kontuzji Kuczery, grał wszystko. Cieszę się, że po wejściu na boisko strzelił bramkę i zamknął mecz. 

Arystydes Pachucy, zawodnik ROW-u
Dla mnie jest to wyjątkowy wieczór. Wygraliśmy mecz po serii czterech porażek, dodatkowo udało mi się strzelić dwie bramki, coś niesamowitego. Wiedzieliśmy, że to spotkanie będzie bardzo trudne i takie było. To był mecz o sześć punktów. W mojej opinii wygraliśmy go zasłużenie. Ja zawsze byłem kibicem ROW-u, jeździłem na mecze wyjazdowe, nawet ten sezon zacząłem jako kibic właśnie, a teraz gram dla tej drużyny i strzelam bramki. Jak już mówiłem, to coś wyjątkowego. Przed nami jeszcze dwa mecze, mam nadzieję, że zagramy w nich tak jak dzisiaj i zdobędziemy kolejne punkty. 

ROW 1964 Rybnik – LKS Czaniec 3:1 (1:1)
Bramki: Arystydes Pachucy (9., 60.), Wiktor Piejak (76.) - Ilya Nazdryn-Platnitski (11.)
ROW: Dominik Stanny, Jan Janik, Szymon Balcer, Mateusz Papierok (46. Kacper Piekarski), Fabian Włodarczyk (46. Salvador Pryka), Paweł Chłodek, James (65. Wiktor Piejak), Paweł Mandrysz, Oskar Brzeziński, Arystydes Pachucy (80. Kasjan Szewieczek), Jakub Kuczera

Komentarze

Dodaj komentarz