Archiwum
Archiwum

Wybory parlamentarne i związana z ich wynikiem sytuacja podkręciły społeczne emocje. Mimo oczywistych rezultatów głosowania nadal trwa przeciąganie politycznej liny. Spokojnie jednak głaszczę mojego kota Richarda, mając coraz większą świadomość, że istnieje jeszcze świat poza partyjnymi roszadami.

Koty są zwierzętami mogącymi wzbudzać wiele kontrowersji. Przez jednych określane są mianem aroganckich indywidualistów, przez innych uwielbiane. Podobno można z nimi nawiązać więź nawet bliższą niż z psem. Chodzą własnymi ścieżkami, choć osobom im życzliwym potrafią okazywać sporo kocich uczuć. Są również z powodzeniem wykorzystywane w terapiach i rehabilitacjach. Uzdrawianie kotem, czyli felinoterapia, jest jedną z metod wspomagających leczenie oraz rehabilitację. Stosowana jest wśród osób z niepełnosprawnościami, starszych czy narażonych na duży i częsty stres. Zalecana jest zwłaszcza dla osób ze stwierdzonym autyzmem. I chociaż w Polsce felinoterapia jest młodą dziedziną kuracji z udziałem zwierząt, to w Wielkiej Brytanii, USA czy Szwecji stosowana jest z powodzeniem od kilkudziesięciu lat.

Udowodniono przecież, że przebywanie z kotem działa uspokajająco, antydepresyjnie oraz wycisza zestresowanych i cierpiących na bezsenność. Posiadanie kota zalecane jest osobom starszym, samotnym. Często znajdują one w kocich towarzyszach ciepło i poczucie sensu życia. Dowiedziono, że przytulanie i mruczenie kotów, a także ich wyższa niż u ludzi temperatura ciała sprawiają, że szybciej goją się rany, łagodzą się bóle i spada ciśnienie. Stwierdzono, że częste przebywanie z kotem obniża ryzyko chorób serca i układu krążenia o kilka procent.

Może więc warto teraz, w okresie jesiennym, zwrócić uwagę na adopcję kota. Tym bardziej że w Rybniku od ubiegłego roku obowiązuje uchwała dotycząca opieki nad bezdomnymi zwierzętami, w myśl której miasto pokrywa wszelkie koszty kastracji i sterylizacji wolno żyjących kotów, przekazywanych do adopcji przez rybnickie schronisko dla zwierząt. To takie kocie 500 plus.

Mieszkając pod jednym dachem z dostojnym Richardem, na co dzień doświadczam tego, jakim jest pełnym wdzięku i bardzo kontaktowym zwierzęciem. Przebywanie z nim działa uspokajająco i zmniejsza stres. Zaś głaskanie, czy niskotonowe mruczenie i specyficzne wibracje zawsze wprawiają w przyjemny i spokojny nastrój. Poza tym Richard akceptuje siebie takim, jakim jest i nie obchodzi go, czy ktoś go lubi, czy nie i niczego nie udaje. Rozbrajającą asertywność wypisaną ma na  biało-czarnym pyszczku.

Głaszcząc Richarda, przyglądam się dzisiaj naszej powyborczej rzeczywistości. I myślę sobie, że regularny kontakt z kotem przydałby się niejednemu jej aktorowi. 

Krzysztof Jaroch

2

Komentarze

  • Kotka 22 listopada 2023 14:28Super!
  • Kot w butach 02 listopada 2023 09:11Panie Krzysztofie, brawo za celny felieton! :)

Dodaj komentarz