Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne

Fakt ten, to słaby obraz innego zdarzenia, jakie miało miejsce blisko dwa tysiące lat temu w Nazarecie. Poprzez Maryję Bóg zaplanował przyjść na świat. Maryja słysząc to, zawahała się nieco, ale gdy się przekonała, że chodzi o Zbawiciela i bez naruszenia Jej dziewictwa, zgodziła się chętnie: „Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.

Ta najbliższa niedziela adwentu, kiedy na adwentowym wieńcu zapłonie czwarta świeca, będzie zarazem dniem wigilijnym. Przez cały adwent spotykając się na Mszach Świętych Roratnich przygotowywaliśmy się wraz z Maryją na Jej szczęśliwe rozwiązanie. Na ten moment, kiedy Bóg w ludzkiej postaci pojawił się na świecie. Wybrał właśnie Ową pokorną mieszkankę Nazaretu, aby z Niej się narodzić. Dlatego dziwi czasami zarzut, że w Kościele nie ma szacunku dla kobiet. Ktoś kto wypowiada takie zdanie powinien spojrzeć na naszą pobożność. Ileż miejsc poświęconych Matce Zbawiciela!

Kardynał Stefan Wyszyński, kiedy jakaś kobieta wchodziła do Jego gabinetu wstawał od biurka, aby w ten sposób podkreślić szacunek dla świata kobiet.

Ta najbliższa niedziela będzie dla nas chwilą podsumowania adwentowego czasu. Dzieci mają swój kalendarz adwentowy i każdy dobry czyn jest nagradzany czekoladką, a my dorośli mamy swoje adwentowe postanowienia. Czy jeszcze je pamiętamy? Czy udało się zrealizować, to co każdy z nas sobie zaplanował? Często w naszych domach właśnie Matka była osoba, która pomagała nam zrobić właściwy rachunek sumienia. To Ona przypominała o sprawach ważnych, ważniejszych i najważniejszych.

Zbliżające się święta przypominają każdemu z nas, że jesteśmy „cząstką układanki” w rękach Pana Boga. Każdy element jest ważny. Bez niego nie wyszłoby wspaniałe dzieło jakim jest rodzina. Te rodzinne święta podkreślają zadanie jakie wobec rodziny, a więc swoich najbliższych ma do spełnienia tak Ojciec jak i Matka. W gronie rodzinnym będziemy zasiadali do tego wigilijnego stołu. Sami podkreślamy, że są to bardzo rodzinne święta. Dobrze, że jest w nas świadomość i poczucie tego Bożego porządku. Może warto spoglądając na Matkę Najświętszą podziękować za swoje macierzyństwo. Nie byłoby tej wielkiej łaski bez ojcostwa. Za to, że przy wigilijnym stole oprócz męża i żony są także dzieci! Rodzinne święta niech będą czasem podziękowania właśnie za ten wielki dar jakim jest rodzina i dzięki której nikt z nas nie czuje się samotny. A Najświętsza Panienka, która zgodziła się na bycie Matką Zbawiciela niech dla nas teraz, stanie się drogą prowadzącą do Jej Syna, do niebios bram.

Życzymy więc radosnych świąt w gronie rodzinnym. Niech stół wigilijny będzie zapełniony do ostatniego miejsca. Niech z serca płyną życzenia przy łamaniu się opłatkiem. Niech pod choinką każdy znajdzie prezent od Bożej Dzieciny, a w Nim kochające serce osoby, która o nas pamiętała. A puste miejsce przy stole, niech skłoni nas do refleksji i zadumy nad osobami, które z nami zasiadały do wieczerzy wigilijnej, a teraz świętują wizytę Pana Jezusa na ziemi wraz z Nim w niebie. Błogosławionego czasu, w gronie rodziny!!!

ks. Marek Noras


Życzenia świąteczne

Drodzy Czytelnicy! Zbliża się 4 Niedziela Adwentu. Jest to także dzień Wigilii Bożego Narodzenia, dlatego już dzisiaj proszę, abyście przyjęli świąteczne życzenia:

Przybieżeliśmy do Betlejem. Zostawiliśmy urzędnicze biurka, teczki uczniowskie, szkolne sale, problemy codziennego życia. Coś musi być skoro klękaliśmy przy kratach konfesjonału. Coś musi być, skoro tyle dni przygotowaliśmy się do święta, zdawaliśmy siły na porządkach domowych i kieszenie na przedświątecznych zakupach. Pójdźmy i zobaczmy, co jest w tym Betlejem. Człowieku – mówi wyciągając rączki Dziecię Jezus – tu jest miłość. Gdybym Cię nie kochał, czyż opuściłbym niebo?

Nie znalazłem miejsca w gospodzie, żebyś nie powiedział, że było mi lepiej niż bezdomnym i opuszczonym. Narodziłem się w biednej grocie, żebyś nie powiedział, że ty masz gorsze mieszkanie. Narodziłem się w nienawiści Heroda, żebyś nie narzekał, że ty nie masz układów z władzą. Narodziłem się w zapadłej mieścinie, żebyś nie miał kompleksów, że nie mieszkasz na Zachodzie. Narodziłem się z pokornej Maryi i przy boku prostego Józefa, żebyś nie miał pretensji, że nie jesteś dzieckiem prezydenta. Urodziłem się w gorszych warunkach niż ty żyjesz, a ja jestem Panem świata. To jest dowód miłości.

Dlatego dzisiaj Kochani, nikt nie ma prawa powiedzieć, że jest samotny. Ani bieda, ani odrzucenie, ani bezrobocie, ani brak perspektyw na przyszłość, nie upoważnia nas do mówienia, że Bóg nas opuścił. Pan Bóg jest w tym co niepozorne i wydaje się słabe. Gdyby Bóg narodził się w tryumfie i fanfarach, gdyby dolary rozdawał na sianku, całe Betlejem zleciałoby się do żłobu. A przyszli tylko paterze i trzej Królowie. Bo im gwiazda pokazała drogę, bo im anioł powiedział.

Idzie ksiądz z Komunią do chorych. Ludzie doskonale wiedzą, Kogo ksiądz niesie ubrany w komżę i z bursą na szyi. Panie Jezu – Ty – Bóg idziesz ulicami, spraw by napotkani ludzie otworzyli swoje serca i przyklęknęli, albo choć się przeżegnali. I co się dzieje. To samo co w Ewangelii. Nie było miejsca dla Boga w sercach tych, którzy obojętnie przechodzili obok. Nie było miejsca, bo jak inaczej to wytłumaczyć. Albo Bóg jest w Hostii i trzeba Mu oddać pokłon jak pasterze Dziecięciu. Albo już kompletnie boimy się, żeby Bóg nie odebrał nam władzy nad naszym życiem, że jak Herod zrobimy wszystko, żeby zabić to Maleństwo.

Dlatego życzmy sobie, żebyśmy nie odeszli od Betlejem. Bo tam jest miłość. Bo w miłości jest siła naszej chrześcijańskiej wiary. Bo kto nie zapomni o Betlejem, ten cały rok będzie dzielił się jak pasterze radością spotkania z Bogiem, ten na każdej Mszy Świętej będzie przeżywał nieustanne Boże Narodzenie i nigdy nie będzie samotny.

Moi Drodzy, życzę Wam, aby Dzieciątko Jezus, nowo narodzony Król Miłości, obsypał Was obfitością Swoich Łask, w cudowny sposób wszedł w Wasze życie i uczynił je duchową perłą w rękach Boga Ojca, a Maryja, Matka Miłości niech zawsze czuwa nad Wami i prowadzi Was bezpieczną drogą do Królestwa Niebieskiego przez cały Nowy Rok 2024!!!

ks. Marek Noras


Zwyczaje w Polsce – Wigilia

Przyjęła się w Polsce w wieku XVIII, stała się powszechną tradycją w wieku XX. Nabrała cech czegoś świętego, sakralnego, czego się nigdzie nie spotyka. Oto najpierw gospodynie urządzają generalne sprzątanie, mycie, czyszczenie. Po czterech rogach głównej sali umieszczało się na wsi i po dworach 4 snopy zbóż: snop pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa, aby Boże Dziecię w Nowym Roku nie skąpiło koniecznego pokarmu dla człowieka i bydła. Stół zaścielał biały obrus, przypominający ołtarz i pieluszki Pana, a pod nim dawało się siano dla przypomnienia sianka, na którym spoczywało Boże Dziecię. Jeśli ktoś z rodziny w tym roku przeniósł się do wieczności, zostawiano i dla niego pełne nakrycie. Wierzono bowiem, że w tajemnicy świętych obcowania dusze naszych bliskich w tak uroczystej chwili przezywają radość Bożego Narodzenia wraz z nami. Dawano również osobną zastawę dla gościa, który w wieczór wigilijny mógł się przypadkowo zjawić. Zwyczajem było również, że cały dzień obowiązywał post ścisły.

Pan domu lub najstarszy rozpoczynał wieczerzę modlitwą. Potem czytano opis narodzenia Pańskiego z Ewangelii św. Łukasza. Następnie po krótkim przemówieniu każdy z domowników brał do ręki ołatek i wspólnie składano sobie życzenia. Z tej okazji także przepraszano się wzajemnie i darowywano sobie urazy.

Polska wilia przypomina agapy, jakie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa były w zwyczaju. Po złożeniu sobie życzeń zabierają się uczestnicy do uczty, po której udaje się każdy do choinki, pod którą znajduje dla siebie prezent gwiazdkowy. Ucztę kończą kolędy, które śpiewa się do Pasterki.

A ja życzę, aby każdy kto będzie odchodził od stołu wigilijnego, czuł w swoim sercu przeogromną moc Miłości, która już nie tylko narodziła się przed wiekami w dalekim Betlejem, ale udzieliła się wszystkich biesiadników zasiadającym do świątecznego stołu. Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!!!


Humor z duchownymi

Pewien zasłużony i zacny proboszcz tuż przed emeryturą w swoim dzienniku ze swoistym poczuciem humoru tak oto podsumował swoje kapłańskie posługiwanie: „Po spędzeniu tu większej części mojego życia mogę śmiało naszkicować swój duszpasterski bilans, parafrazując znaną ewangeliczną przypowieść. Pewien proboszcz miał sto owiec. Jedna poszła za nim, a dziewięćdziesiąt dziewięć zeszło na manowce…”


Biblijna myśl tygodnia

„A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.”

Ewangelia wg św. Jana 1,14

Komentarze

Dodaj komentarz