Dziesięcioletni bohater


Wiktor dostrzegł ogień w drodze do ubikacji. Chwycił za gaśnicę i pobiegł po mamę. 39-letnia Anna Lazar złapała drugą gaśnicę i też rzuciła się do gaszenia. Jednak ogień buchał coraz bardziej. Dym zatykał płuca, przedostał się do całego mieszkania. Wtedy Wiktor zadzwonił po straż pożarną. Pomogli też policjanci. Około godz. 22.20 o wszystkim dowiedzieli się sierż. Janusz Szymura i st. post. Tomasz Kucharski. Akurat byli blisko, więc podjechali do kamienicy w ciągu paru sekund. Przed budynkiem czekał okopcony Wiktor. – Powiedział, że w środku jest mama, która walczy z pożarem – stwierdzają policjanci. Natychmiast weszli do mieszkania. Zobaczyli kobietę, która próbowała nalać wody do wiadra. Słaniała się na nogach. Płakała. – Musieliśmy wyprowadzić ją siłą, bo chciała zostać w tym piekle i dalej gasić – podkreśla sierż. Szymura. W tym czasie przyjechały cztery wozy strażackie. Funkcjonariusze uporali się z ogniem w ciągu godziny. Potem musieli jeszcze rozebrać drewniany strop i sprawdzić, czy nie tli się tam ogień. Wiktora i jego mamę zabrało pogotowie. Trafili do szpitala w Orzepowicach z objawami zatrucia tlenkiem węgla. W czwartek wrócili do domu. Kiedy wybuchł pożar, ojciec był u znajomych.Płomienie pojawiły się w komórce, gdzie składowano żużel z pieców kaflowych. Na szczęście ogień nie przeniósł się do pokoi, a jedynie osmolił ściany i sufit w korytarzu. Oznacza to, że rodzina będzie żyła w jeszcze gorszych warunkach niż dotąd. Jak wyjaśnia Piotr Lazar, ojciec chłopca, budynek, a więc i mieszkanie należą do gminy. Większa część lokum o powierzchni 150 m kw. to kompletna ruina. Nie ma tu nawet podłóg, ale betonowe klepisko. – Od 10 lat ślę petycje do urzędu. Niestety bez skutku – żali się pan Piotr. Z tego powodu musi remontować mieszkanie na swój koszt. Rok temu na znak protestu Lazarowie zaprzestali płacenia czynszu, więc otrzymali nakaz eksmisji. Ponieważ nie chcą wyprowadzić się do lokalu zastępczego, Zakład Gospodarki Mieszkaniowej oddał sprawę do sądu.Piotr Lazar tłumaczy, że wyłożył już sporo pieniędzy na odnowienie lokalu. – Kto nam zwróci poniesione nakłady? – pyta. Jan Podleśny, dyrektor ZGM-u, odpowiada, że obowiązkiem najemcy jest utrzymywanie mieszkania w dobrym stanie. Dodaje, że ZGM wykonuje bieżące remonty w kamienicy na rynku, ale nie potrafi powiedzieć, jakie to były prace. Informuje, iż mieszkanie chce opuścić pani Anna z dziećmi, ale nie jej mąż. Swego czasu złożyła wniosek o przyznanie innego lokalu. Komisja mieszkaniowa zakwalifikowała ich do mieszkania o niskim standardzie, ale nie socjalnego.Póki co prezydent Adam Fudali nagrodził dzielnego chłopca. Kupił mu karnet na wszystkie mecze żużlowców RKM-u Rybnik, który będzie występował w ekstraklasie. Wiktor dostał ponadto czapeczkę z autografem Jurka Dudka i firmowy duży plecak, a również miejskie gadżety.IRENEUSZ STAJER

Komentarze

Dodaj komentarz