Praca, której nie było


Akt oskarżenia skierowano do sądu 30 grudnia, ale dotyczy on 27 pokrzywdzonych. Pozostałe wątki wyłączono do odrębnego postępowania. – Jeszcze bowiem trwa ustalanie reszty pokrzywdzonych, a potem trzeba będzie ich przesłuchać – poinformowała prokurator Marlena Pinecka, która prowadziła to śledztwo. Wszystko zaczęło się w lutym zeszłego roku, gdy w telegazecie TVN pojawiło się ogłoszenie, że potrzebni są ludzie do pracy w ogrodnictwie na terenie Holandii. W anonsie był jedynie numer telefonu kontaktowego, ale o dziwo odpowiedziało nań aż 61 osób. Wszystkie dowiedziały się, że mają podać adres, a wkrótce dostaną pocztą umowy o pracę i blankiety polecenia przelewu z numerem konta, na które należy wpłacić 365 zł. 21 lutego miały zgłosić się z dowodem wpłaty na miejsce zbiórek, które wyznaczono zwykle na dworcach PKS-u w kilku dużych miastach kraju. Stamtąd do Holandii miały ich zabrać podstawione specjalnie autobusy.Dwa kontaZainteresowani wpłacili pieniądze, a 21 lutego udali się na dworce, ale nikt nie pojechał na żadne saksy, ponieważ nie podstawiono ani jednego wozu. Niedoszli sezonowi pracownicy zorientowali się, że padli ofiarą oszustwa, a część powiadomiła o tym najbliższe jednostki policji. Zbiegiem okoliczności jeden z nich zwrócił się do komendy wodzisławskiej, która wraz z prokuraturą wszczęła postępowanie, a niebawem ustaliła sprawcę. Okazało się, że to 46-letni S.P. z Marklowic, który ma pracującą żonę i czworo dzieci (troje jest już dorosłych), ale ponieważ sam jest bezrobotny, postanowił dorobić sobie w taki właśnie sposób. Śledczy wpadli na jego trop dzięki wspomnianym blankietom z numerem konta i zaczęli kontaktować się z innymi pokrzywdzonymi. – Wtedy okazało się, że ten pan miał dwa rachunki. Część oszukanych dostała jeden numer, reszta drugi – wyjaśnia prokurator Pinecka.Pierwsze zarzuty panu S. postawiono jeszcze w tym samym miesiącu, ale postępowanie trwało do końca grudnia z powodu ogromnej liczby pokrzywdzonych. Kiedy prokuratura dotrze do wszystkich i ich przesłucha, sprawca będzie miał kolejny proces. Na razie nie było powodu stosowania wobec niego tymczasowego aresztu, ponieważ nie zachodziły żadne obawy co do tego, że ucieknie, ponadto stawiał się na wszelkie wezwania prokuratury, aczkolwiek nie przyznaje się do winy i uparcie odmawia składania wyjaśnień. Został oskarżony o 27 oszustw, a za każde grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Był już karany, ale za jazdę po pijanemu, dotąd nie miał natomiast zatargów z prawem z powodu oszustw. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że jego ofiarami padli w większości ludzie bezrobotni.Naiwnych nie sieją– 365 zł to dla takich osób naprawdę duża kwota – stwierdza prokurator Pinecka. Wypada tu dodać, że na obu kontach pana S. nie było ani grosza już w dniu sławetnego wyjazdu, a majątek oskarżonego jest niewielki, więc prawdę mówiąc, nie ma czego zabezpieczyć. Temida na pewno jednak nakaże naprawienie wyrządzonej szkody. Prokuratura zwraca tu uwagę na jeden wątek: sposób oszustwa był wyjątkowo niewyszukany, a jednak aż tyle osób wykazało się niebywałą naiwnością. Odpowiadały na ofertę zamieszczoną w telegazecie, nie przeprowadziły żadnego rozeznania, nie widziały pośrednika na oczy, bo wszystko odbywało się za pośrednictwem poczty, a mimo to wpłaciły niemałe pieniądze. Wniosek jest jeden: gdyby ludzie wykazywali się większą rozwagą, być może wcale nie dochodziłoby do procederów tego typu. Proces będzie toczył się w Sądzie Rejonowym w Wodzisławiu, ale na razie nie wyznaczono jeszcze terminu pierwszej rozprawy.ELŻBIETA PIERSIAKOWA

Komentarze

Dodaj komentarz