Smog monitorowany
Smog monitorowany


– Przyczyną smogu są przede wszystkim niekorzystne warunki atmosferyczne – niskie ciśnienie, brak wiatru i niekorzystny układ warstw atmosfery. Jeśli tzw. warstwa inwersyjna wisi zbyt nisko nad ziemią, to stanowi barierę uniemożliwiającą rozpraszanie się zanieczyszczeń powietrza. Na to wszystko nakłada się jeszcze nie najlepsza lokalizacja miasta w dolinie dwóch rzek – wyjaśnia Irena Kułach. Rzecz jasna nie byłoby smogu, gdyby nie było zanieczyszczeń.W ramach ekologicznego programu Kaskada, finansowanego przez urząd miasta, rybniccy gimnazjaliści już drugi rok badają stopień zanieczyszczenia powietrza. Obserwacje są jednoznaczne – zimą poziom unoszących się w nim pyłów jest znacznie większy niż latem.– Wnioski wydają się być oczywiste: w sezonie grzewczym najwięcej zanieczyszczeń pochodzi z tzw. niskiej emisji, czyli z domowych kotłowni – mówi dr Marek Kaczmarzyk, twórca programu Kaskada. Jak się w praktyce okazuje, niewiele można tu zmienić. W piecach spala się szmaty, plastikowe butelki (największe chyba źródło toksyn), a nawet stare opony. Już sam kolor dymu, buchającego z tego czy innego komina, świadczy o tym, że piec pełni również rolę utylizatora śmieci.Niestety nikt tego nie kontroluje. Policja nie ma na to czasu, zaś straż miejska nie posiada odpowiednich uprawnień. Mnożą się wprawdzie apele i akcje uświadamiające, jak dużą wyrządzamy sobie krzywdę, emitując z dymem połowę tablicy Mendelejewa, ale skuteczność tych poczynań jest mizerna. Sezon grzewczy obciąża każdą rodzinę wymiernymi kosztami, dlatego najlepsza byłaby taka ekologia, która ludziom po prostu by się opłacała.Od dobrych dziesięciu lat miasto wspiera finansowo modernizowanie domowych kotłowni i instalowanie ekologicznych źródeł ciepła. Osoby, które stary piec zastąpiły nowym z odpowiednimi atestami, mogą liczyć na częściowy zwrot kosztów. W 2004 roku rada miasta przegłosowała jednak zmianę regulaminu dofinansowania i o dopłatę z magistratu w przypadku pieców węglowych mogą się starać tylko ci, którzy zakupili te z automatycznym podajnikiem, które są sporo droższe.– Na drogie kotły z podajnikiem stać tylko nielicznych. Dla większości jest to kwota przekraczająca ich możliwości finansowe, a dofinansowanie jest śmiesznie niskie (góra 2000 zł). Efekty takiej polityki władz miasta już są widoczne, odczuliśmy je wszyscy na własnej skórze w postaci smogu, jaki pewnie nieprzypadkowo zalegał nad miastem – pisze w liście do redakcji Andrzej Trybuś z dzielnicy Zamysłów.– To prawda, że piece z podajnikiem są znacznie droższe, ale w ich przypadku mamy większe gwarancje, że nie będą używane do spalania odpadów. W ekologicznych piecach z otwartym paleniskiem można to robić bez większych problemów – dowodzi Irena Kułach.Faktem jest, iż odkąd zaczęto dotować tylko piece z podajnikiem, liczba osób starających się o dofinansowanie ekologicznych pieców węglowych wyraźnie spadła. W 2004 roku dofinansowanie takie otrzymało 67 osób, w ubiegłym roku tylko 22. W tegorocznym budżecie na ekologiczne dotacje dla osób modernizujących swoje kotłownie przeznaczono 200 tys. zł.Patrząc na skalę zjawiska, nie ma się co łudzić, że miejskie dotacje przyczynią się do zdecydowanej poprawy powietrza w mieście. Potrzebne są rozwiązania systemowe na skalę krajową, najlepsza zaś byłaby ekologia, która ludziom po prostu by się opłacała.
Tekst i zdjęcie: WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz