Brakuje odwagi?


– Staramy się działać skutecznie, ale zdarzają się sytuacje, że prokurator, stojący po stronie ofiar przestępstw, zostaje na placu boju sam. Na sali sądowej okazuje się często, że bita i krzywdzona żona nie chce składać wyjaśnień, które obciążyłyby męża-okrutnika – mówi prokurator rejonowy Bernadeta Breisa.Przykładem może być całkiem świeża sprawa, której finał może okazać się dla nas porażką. W sądzie pokrzywdzeni, czyli żona i dzieci, nad którymi 51-letni dziś Ryszard B. znęcał się przez wiele lat, odmówili składania wyjaśnień. Ma to swoje dodatkowe procesowe konsekwencje, bo w takiej sytuacji zeznania złożone w toku postępowania przygotowawczego przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.Sprawca znęcał się nad swoimi najbliższymi przez dobrych 15 lat. Strzelał w mieszkaniu z wiatrówki i raz postrzelił nawet syna. Poza tym godził w swoich bliskich nożem, a jednemu z synów wbił nawet w łokieć widelec. Na oczach dzieci tata uśmiercił ich kanarka i świnkę morską. Kilka lat temu (przestępstwo uległo przedawnieniu) wyrzucił przez okno mieszkania na dziesiątym piętrze psa. Potem późnym wieczorem kazał dzieciom go zabrać i zakopać. Akt oskarżenia w tej sprawie obejmuje również rozbój na żonie. Gdy ta nie chciała dać mu pieniędzy, ugodził ją nożem w ramię.Sprawa wyszła na jaw na początku września ubiegłego roku. Przestraszona kobieta wezwała policję, bo mąż strzelał do niej z wiatrówki i z nożem gonił ją i córkę. Policjanci zatrzymali gwałtownika na klatce schodowej; miał przy sobie wiatrówkę i nóż myśliwski. Został tymczasowo aresztowany. W czasie śledztwa okazało się, że dramat całej rodziny trwa od 1990 roku. Policja wielokrotnie interweniowała w tym domu i założyła kilka niebieskich kart. Niestety, przy kolejnych odwiedzinach dzielnicowy słyszał z ust kobiety, że już jest znacznie lepiej, że mąż się uspokoił i poprawił. Nie chciała złożyć doniesienia, które uruchomiłoby oficjalne postępowanie. Po aresztowaniu męża w ubiegłym roku zdawała się być zdeterminowana, twierdziła, że na pewno tym razem się nie wycofa. Stało się jednak inaczej.– Na szczęście mamy świadków – sąsiadów, którzy słyszeli, co się w tym mieszkaniu dzieje, i widzieli karetki pogotowia zabierające kolejnych członków rodziny. Widzieli też, jak po kolejnej awanturze pobita matka wraz z dziećmi spała na korytarzu – mówi prokurator Ewa Urbańczyk.W grudniu ubiegłego roku prokuratura rejonowa skierowała do sądu akt oskarżenia, w którym zarzuca 51-letniemu emerytowi znęcanie się nad rodziną ze szczególnym okrucieństwem. Na pierwszej rozprawie w styczniu tego roku okazało się, że cała rodzina – żona, trójka dzieci i zięć – odmówili składania wyjaśnień. W tej sytuacji prokuraturze pozostały już tylko wyjaśnienia świadków, czyli sąsiadów, którzy sprawę znają pośrednio. Prokuratura ma nadzieję, że postawiony przez nas zarzut znęcania się nad rodziną mimo wszystko się ostoi.– Nie bolejemy nad tym, że nam ubyło materiału dowodowego, ale nad postawą pokrzywdzonych. Motywy ich działania, przynajmniej w tym przypadku, są dla nas zupełnie niejasne. O przyczynach ekonomicznych nie może być mowy, bo mężczyzna jest emerytem i w czasie aresztowania jego emeryturę otrzymuje rodzina. W tym przypadku mamy jeszcze zeznania świadków, ale w wielu sprawach o znęcanie się nad rodziną możemy bazować wyłącznie na zeznaniach samych pokrzywdzonych. Gdy oni się wycofują, prokurator zostaje z niczym. I choć występuje w ich interesie, nie ma w nich sprzymierzeńców – mówi rozgoryczona Bernadeta Breisa.Trójka dzieci Ryszarda B. jest już pełnoletnia, najmłodsza córka ma 11 lat. Przebywający w areszcie Ryszard B. nie przyznaje się do winy.Za okrucieństwa wobec najbliższych grozi mu kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności, a akt oskarżenia obejmuje również zarzut w sprawie rozboju na żonie z użyciem noża, za co najniższa kara to trzy lata pozbawienia wolności.– Aż strach pomyśleć, co się może stać, gdy część zarzutów padnie i ten człowiek wróci na łono rodziny. Ale cóż możemy zrobić, skoro sama rodzina nie chce sobie pomóc – mówi Bernadeta Breisa. WACŁAW TROSZKA

Komentarze

Dodaj komentarz