Cięcia nieuchronne


Likwidacja oznacza w praktyce przeniesienie SP nr 11 do SP nr 15, a G nr 4 do „piątki”. W opinii magistratu powstaną dzięki temu jednorodne szkoły oferujące uczniom ze zlikwidowanych placówek dużo lepsze warunki do nauki. W ubiegłym tygodniu prezydent Jan Osuchowski spotkał się w tej sprawie ze śląskim kuratorem oświaty Jerzym Gradem, który stwierdził, że proponowane zmiany wpisują się we wprowadzaną reformę oświaty. Wcześniej magistrat rozesłał stosowne zawiadomienia do rodziców wszystkich uczniów obu szkół przewidzianych do zamknięcia. Nietrudno się domyślić ich reakcji. Wymogli na prezydencie spotkanie. Nie przyjęli do wiadomości wyjaśnień naczelnika oświaty. Swój sprzeciw wyrazili też m.in. wysyłając do „Nowin” list otwarty, który publikowaliśmy w numerze z 18 stycznia. Według prezydenta Osuchowskiego rodzice są podburzani przez grupę niezadowolonych nauczycieli, którzy nie przekazali im pełnych i rzetelnych informacji.W ostatnich czterech latach w raciborskich podstawówkach ubyło prawie tysiąc uczniów. W ciągu pięciu następnych ich liczba spadnie o kolejne pięćset. Spadki szczególnie widać w centrum, w obwodzie SP nr 11 i 15 oraz gimnazjów 4 i 5. Te placówki są oddalone od siebie raptem o 450 metrów i dzielą między siebie stosunkowo niewielką grupę dzieci i młodzieży. Dla przykładu do SP nr 11 w tym roku szkolnym chodzi jedynie 80 proc. uczniów zameldowanych w obwodzie jednostki, pozostałe 20 proc. uczy się w SP nr 15, a nawet SP nr 18. Podobnie jest w G nr 4, które w poprzednim roku szkolnym miało kłopoty z uruchomieniem klasy pierwszej. Teraz sytuacja powtórzyła się i z planowanych jedenastu oddziałów działa dziewięć, w tym tylko dwie klasy pierwsze.Jak by nie rachować, w centrum nadbywają jedna podstawówka i gimnazjum. Skutkiem tego są cztery pustawe placówki blisko siebie, które musi utrzymywać miasto. Co gorsza wydatki na oświatę stale rosną. Im mniej uczniów, tym niższa subwencja oświatowa z budżetu państwa. Koszty nie spadają, bo trzeba opłacić nauczycieli, media itd. Gmina musi pokrywać braki ze swoich pieniędzy. W tym roku dopłaci aż 9 mln zł. Bez zastosowania kuracji wydatki będą rosły w kolejnych latach, aż dojdzie do sytuacji, kiedy cały budżet Raciborza pójdzie na utrzymywanie oświaty, opieki społecznej i dodatki mieszkaniowe. O remontach dróg czy inwestycjach będzie można zapomnieć.Państwo nie kwapi się do pomocy. W ubiegłym roku resort oświaty odrzucił wniosek miasta o zwiększenie subwencji. Już w tym roku połączenie szkół przyniesie 350 tys. zł oszczędności, a w przyszłym roku ponad milion, ale do tego potrzeba decyzji politycznej. Niezależnie od tego, czy kurator wyda pozytywną opinię, o wszystkim i tak przesądzi rada miasta. Jednak czy w roku wyborczym samorządowcom wystarczy determinacji do wydania wyroku na dwie szkoły? To realna groźba utraty kilkuset głosów.TOMASZ RAUDNER

Komentarze

Dodaj komentarz