Surowe konsekwencje


Kodeksy wykroczeń i karny stanowią, iż karze z zastosowaniem prawa polegają wyłącznie nietrzeźwi, prowadzący pojazdy po drodze publicznej lub w strefie zamieszkania. Odnosi się to również do rowerzystów. Pod przymiotnikiem publiczny należy rozumieć cały pas drogi z jezdnią, poboczem i chodnikiem. Przepis nie obejmuje duktów leśnych, polnych dróg czy samodzielnych ścieżek rowerowych. Ale nawet na tych traktach bezkarność pijanego rowerzysty kończy się w momencie spowodowania wypadku, w którym są ranni lub co gorsza zabici. Wówczas odpowiadają karnie na podstawie przepisów o ruchu lądowym. Gdy jednak dochodzi do kraksy zakończonej np. jedynie niegroźną wywrotką innego rowerzysty czy skrzywieniem koła, wówczas pokrzywdzonemu pozostaje dochodzić zadośćuczynienia w procesie cywilnym.Policja egzekwujeZastępca rybnickiej drogówki aspirant Sławomir Buczko nie chce komentować istniejących przepisów, wszak policja nie stanowi prawa, ale je egzekwuje. Przyznaje natomiast, iż policja nie ma uprawnień do interweniowania w sprawie nietrzeźwych rowerzystów jeżdżących poza drogami publicznymi, o ile nie powodują wypadków.Złapanie nietrzeźwego delikwenta na drodze publicznej będzie dla niego oznaczać przykre konsekwencje. Jeżeli posiada uprawnienia do jazdy innymi pojazdami, np. samochodem osobowym, może je stracić. Gdyby miał przy sobie prawo jazdy, policjant je zatrzyma. Co sprytniejsi uważają, że wywiną się od utraty tego dokumentu, nie zabierając go ze sobą na rowerową przejażdżkę. Mylą się. Policja sprawdzi, czy delikwent posiada uprawnienia. Jeśli stwierdzi, że rowerzysta jest również kierowcą samochodowym, zawnioskuje do sądu o odebranie mu tego uprawnienia.Stanowczy wymiar sprawiedliwościOstatnio sądy stały się bardzo stanowcze pod tym względem i w 99 procentach przypadków orzekają utratę uprawnień na jakiś czas. Główną przyczynę surowych wyroków stanowi zwalczanie plagi pijaństwa na drogach. Odnosi się to do wszystkich uczestników ruchu.Pojawia się pytanie, czy skoro nietrzeźwi rowerzyści muszą liczyć się nawet z utratą prawa jazdy, to czy grożą im też punkty karne. Otóż nie. W myśl kodeksu drogowego punktami karnymi karze się tylko kierowców, zaś rowerzysta to kierujący.Rowerzystom po kilku piwach radzimy prowadzenie roweru. Wtedy są traktowani jako piesi, niezależnie od stopnia nietrzeźwości.Raster:Przepisy zezwalają na jazdę rowerem osobie pełnoletniej na podstawie jakiegokolwiek dokumentu tożsamości; nie trzeba mieć karty rowerowej. Ta niezbędna jest jedynie młodszym cyklistom.RYBNIK. Upał i piwo to zdradliwa mieszankaNa trzeźwoPrzy wysokich temperaturach szybciej się męczymy, mamy spowolnioną reakcję. Piwo tylko potęguje te zachowania, w dodatku wywołuje rozkojarzenie, potrafi wręcz zamroczyć. Oczywiście ludzie mają różne organizmy, więc odmiennie reagują. Warto więc ocenić swoje możliwości i dla własnego bezpieczeństwa nie przedobrzyć, bo skutki okażą się opłakane.– W polskim społeczeństwie jest przyzwolenie na jazdę po piwie czy dwóch. Nie traktuje się tego jako czegoś złego, aczkolwiek stwarza to niebezpieczne sytuacje. Kilka dni temu byłem świadkiem, jak w Rybniku nietrzeźwy rowerzysta wjechał w mur, bo nie umiał zapanować nad kierownicą – opowiada Przemysław Dorczak, od czterech lat namiętnie uprawiający kolarstwo górskie, pokonujący rocznie około dwóch tysięcy kilometrów.Jeżdżąc po górskich ostępach, pozwala sobie maksymalnie na jedno piwo. Szusując po mieście w ogóle unika alkoholu. A już zupełnie wyklucza nawet kilka łyków złocistego napoju w trakcie długich, liczących sto kilkadziesiąt kilometrów eskapad, jakie co pewien czas urządza. Organizm zdobywa się wtedy na spory wysiłek, a alkoholowy wspomagacz przyśpiesza osłabienie. (Tora)REGION. W statystykach bez zmianNie przybywaZ policyjnych statystyk wynika, ze rowerzystów jeżdżących pod wpływem alkoholu jest tyle samo, co w zeszłym roku lub mniej. Dla przykładu raciborska policja ujawnia około 10-15 nietrzeźwych rowerzystów tygodniowo. Nie jest to mało, ale też nie więcej niż w zeszłym roku. W powiecie rybnickim w całym minionym roku odnotowano blisko 100 rowerzystów w stanie wskazującym, a do końca maja bieżącego roku około 30.– Dopiero zaczynają się wakacje, kiedy zwiększa się liczba zdarzeń z udziałem nietrzeźwych rowerzystów. Niemniej ważki problem stanowią cykliści poruszający się wieczorami i nocą bez oświetlenia czy nawet odblasków, przez co są niewidoczni dla innych użytkowników dróg – mówi aspirant Sławomir Buczko, zastępca naczelnika sekcji ruchu drogowego w Komendzie Miejskiej Policji w Rybniku.– O pladze nietrzeźwych użytkowników ruchu mówimy w odniesieniu do wszystkich, ale sami nietrzeźwi rowerzyści nie stanowią dużej grupy. Nie bijemy z tego powodu na alarm – powiedział aspirant Mirosław Wolszczak z raciborskiej komendy.Niewykluczone, że statystyki nie oddają pełnego obrazu rzeczywistości, gdyż policjanci skupiają się w swoich kontrolach na kierujących autami. Według zastępcy naczelnika rybnickiej drogówki wpływ na liczbę ujawnianych nietrzeźwych rowerzystów ma też rodzaj terenu. We wioskach czy na peryferiach miast rower stanowi przede wszystkim środek transportu po drogach publicznych. Tym samym przemieszczający się nimi ludzie bywają częściej kontrolowani niż cykliści korzystający ze ścieżek rowerowych i wyciągający swoje wehikuły dla zażycia ruchu po bezdrożach.Rowerów nie bierzemyWymiar sprawiedliwości zamierza łapać się wszelkich możliwych sposobów celem ograniczenia plagi pijaństwa wśród użytkowników dróg. W przypadku pijanych kierowców coraz głośniej mówi się o odbieraniu samochodów. Odnośnie rowerzystów konfiskata roweru niekoniecznie musi przynieść pożądany skutek. Rowery przedstawiają bowiem różną wartość. Jeżdżący złom stanowiłby tylko problem, a przecież takich konstrukcji z pedałami nie brakuje. Poza tym kto płakałby po jego utracie.Teksty i zdjęcie: TOMASZ RAUDNER

Komentarze

Dodaj komentarz