20021104
20021104


Maria Kulawik z wykształcenia jest pedagogiem. Przez kilka lat przebywała służbowo w Stanach Zjednoczonych, gdzie prezentowała swe prace m.in. w Nowym Jorku i na Florydzie. W kraju pokazywała je w Ornontowicach, Zameczku Myśliwskim w Promnicach, w Rybniku i Mikołowie.Maluje od siedmiu lat. Dostała wówczas bukiet słoneczników od męża i poczuła nieodpartą potrzebę przedłużenia życia tym pięknym kwiatom. Sięgnęła po pastele.- Słonecznik, który najczęściej jest uważany za symbol radości i życia, dla mnie jest przekaźnikiem innych wartości. Najlepiej spośród wszystkich kwiatów oddaje stany ludzkiego ducha – mówi Maria Kulawik.Jej malowanie zaczęło się w szpitalu uzdrowiskowym w Ustroniu, w pracowni plastycznej prowadzonej przez młodego artystę malarza, Dariusza Gierdala. Od tego momentu malowane pastelami słoneczniki towarzyszą jej nieustannie. Artystka mawia, że jej życiorys zapisany jest w słonecznikach.– Od wielkiego uniesienia miłości i radości tamtej jesieni („Promienny blask”, „Radość letniego słońca”), poprzez dramatyczne chwile mojego życia związane z chorobą i śmiercią męża, okres nostalgii i tęsknoty za tym, co minęło („Moja rodzina”, „Ścieżki mojego życia”, „Tęsknię za tobą”, „Spotkanie w ciszy”, „Oni – Istnienie Minionego Życia”), aż po minione lato i jesień roku 2001. Ostatnie prace („Promień mojego życia”, „Moja złota jesień”, „Żyję dla ciebie”, „Błogie ciepło późnej jesieni”, „Ulotne chwile szczęścia”, „Przemijanie, „U schyłku lata”) to powrót do nadziei i radości życia – opowiada artystka.Wystawę można będzie oglądać do 28 marca.

Komentarze

Dodaj komentarz