Becikowe powinno starczyć przynajmniej na część wyprawki dla malucha. Zdjęcie: Wacław Troszka
Becikowe powinno starczyć przynajmniej na część wyprawki dla malucha. Zdjęcie: Wacław Troszka


Uchwała o tzw. becikowym weszła w życie 9 lutego zeszłego roku. Jest to jednorazowa wypłata finansowa w kwocie 1 tys. zł bez względu na dochody w rodzinie, na każde urodzone dziecko. Według pomysłodawców, za te pieniądze młode mamy będą mogły kupić przynajmniej część potrzebnej dla dziecka wyprawki. O becikowe mogą się ubiegać wszyscy świeżo upieczeni rodzice, pod warunkiem że maleństwo urodziło się po 1 listopada 2006. Wniosek należy złożyć w urzędzie gminy albo ośrodku pomocy społecznej w ciągu 12 miesięcy od narodzin dziecka – tam, gdzie są wypłacane świadczenia rodzinne. Rodziny, których dochód nie przekracza 504 zł na osobę, a w przypadku, gdy członkiem rodziny jest dziecko niepełnosprawne – 583 zł, mogą ubiegać się o dodatek do zasiłku rodzinnego z tytułu urodzenia dziecka.

Kropla w morzu
To tzw. drugie becikowe, które również jest wypłacane w kwocie 1 tys. zł. W tym przypadku do ustalenia dochodu rodziny potrzebne jest zaświadczenie z urzędu skarbowego. Ideą ustawodawcy było to, żeby rodzice wydali te pieniądze na wózki, wanienki, pieluchy czy inne rzeczy potrzebne dla bobasa. Jednak nawet 2 tys. zł becikowego to kropla w morzu wszystkich wydatków, jakie czekają rodziców. – Niektóre rzeczy dla niemowlaka trzeba kupić tak czy tak, niezależnie od tego, czy dostanie się becikowe czy nie. Według mnie całe to becikowe to nic innego jak tylko karta wyborcza partii. Bo biorąc na zdrowy rozum, to która rodzina zdecyduje się np. na urodzenie dziecka tylko dla tysiąca zł? Przecież to pieniądze jednorazowe, a na urodzeniu wydatki się nie kończą – mówi bez ogródek jedna z rybniczanek.
– Jeśli rodzice decydują się na pociechę, to dlatego, że wszystko przemyśleli i chcą mieć dziecko nie dla tysiąca czy dwóch – uważa Magdalena Budny z Rybnika, mama czteroletniej Agatki. Młodzi ludzie, którzy naprawdę są w potrzebie, becikowe spożytkują na dobry wózek albo np. porządne łóżeczko. Bo prawdę mówiąc za takie pieniądze to raczej się nie zaszaleje. Porządna wyprawka dla malucha sporo kosztuje. Jeden z tańszych wózków to wydatek blisko 600 zł, łóżeczko z wyposażeniem to jakiś 1 tys. zł. Do tego dochodzą pieluchy, ubranka, kosmetyki, butelki, smoczki, zabawki itp. Jak mówi pani Magda, ubranka, zabawki, czasem kosmetyki można sobie ewentualnie odpuścić, bo kupią je ci, którzy przyjdą malucha odwiedzić. No i oczywiście jest jeszcze niezawodna instytucja dziadków, którzy zawsze pomogą.

Druga strona
– Ale z drugiej strony zanim przyjdą goście, to w coś malucha trzeba przecież ubrać. Gołego nie wypada pokazywać – dodaje rybniczanka. Jak stwierdza, pomoc państwa dla dziecka w formie becikowego w przeliczeniu na jeden dzień daje porażającą kwotę 11,40 zł, aczkolwiek dla rodzin w złej kondycji finansowej to jest jakieś wsparcie. – Ale niestety prawda jest taka, że dziecko wychowuje się ciut dłużej niż miesiąc czy kilka miesięcy. Potem to już nie ma tłumaczenia, że brakuje czy nie pieniędzy. A dziecko jeść musi. Dlatego uważam, że becikowe to taki chwyt prorodzinny – skuteczny, a przy tym mało kosztowny. Osobiście uważam, że w normalnej rodzinie nie zaważy to na decyzji o urodzeniu dziecka, bo dziecko to inwestycja na długie lata, a nie na krótki dystans – stwierdza Adam Gołębiowski z Czerwionki-Leszczyn.
Wejście w życie ustawy przyniosło też patologie. W niektórych rodzinach bowiem dzieci zaczęły się rodzić jednak wyłącznie dla potrzeb becikowego. Matki po skasowaniu pieniędzy porzucały maleństwa i zachodziły w kolejną ciążę, a pieniądze szły na wódkę. Sytuację powinny uzdrowić zmiany, które wprowadzić ma zamiar Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Zakładają one, że aby otrzymać becikowe, kobieta od 10. tygodnia ciąży będzie musiała pozostawać pod stałą opieką lekarską. Mało tego: będzie musiała przynieść do ośrodka pomocy społecznej i pokazać wpisy dotyczące wizyt u lekarza. Resort podkreśla, że w ten sposób chce poprawić profilaktykę zdrowia tak matek, jak i dzieci, które przyjdą na świat.



Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że już szósty rok z kolei w naszym kraju ubywa ludności, zaś od trzech lat na świat przychodzi coraz mniej dzieci. Lekarstwem na marzenia o wielkim 40-milionowym narodzie ma być wypłacanie z państwowej kasy becikowego. Polki do rodzenia dzieci ma zachęcić tysiąc złotych. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz